Epidemiolog: typowy sezon na grypę jeszcze się nie zaczął. Można spodziewać się większej liczby zachorowań

2023-01-04 06:57 aktualizacja: 2023-01-04, 10:59
Fot. Pixabay (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. Pixabay (zdjęcie ilustracyjne)
"Obserwujemy wzrost liczby zachorowań na grypę i hospitalizacji. Można się spodziewać, że liczba ta będzie jeszcze większa. Grypa nie jest zwykłą chorobą przeziębieniową" – powiedziała PAP kierownik Zakładu Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego WUM prof. Aneta Nitsch-Osuch, pediatra i epidemiolog.

Szczepienia na grypę. Autorzy: PAP/Maria Samczuk , Adam Ziemienowicz

Z zestawienia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego wynika, że od 1 do 22 grudnia zanotowano w Polsce ponad 750 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń. Wystawiono z tego powodu ponad 4,5 tys. skierowań do szpitala – wynika z meldunków epidemiologicznych.

100 proc. hospitalizacji więcej w porównaniu do poprzedniego sezonu grypowego 

Poproszona o komentarz w tej sprawie prof. Nitsch-Osuch potwierdziła, że obserwujemy wzrost liczby zachorowań na grypę.

"Wyraża się to m.in. nie tylko zwiększoną o ponad 30 proc. liczbą zachorowań, ale także zwiększoną liczbą hospitalizacji, których jest blisko 100 proc. więcej w porównaniu do poprzedniego sezonu. Liczba hospitalizacji z powodu grypy wskazuje, że jest to groźna choroba" – powiedziała.

Profesor podkreśliła, że grypa jest chorobą wirusową obarczoną wysokim ryzykiem powikłań, ale także zgonu. Szczególnie groźna jest dla dwóch skrajnych grup wiekowych – dzieci od 2 do 5 lat, a także dla osób powyżej 65 lat.

"Grypy nie wolno ani bagatelizować, ani traktować jej jak zwykłą chorobę przeziębieniową, dlatego że w przeciwieństwie do przeziębienia po grypie możliwe są powikłania. Wstępują u ok. 6 proc. w tzw. populacji generalnej. Są znacznie częstsze we wspomnianych grupach ryzyka, czyli u dzieci, u osób starszych, a także u pacjentów z chorobami przewlekłymi, przede wszystkim chorobami układu krążenia, układu oddechowego i ze schorzeniami metabolicznymi" – wyjaśniła specjalistka. 

Zaznaczyła, że u dzieci ryzyko powikłań jest wysokie. Najczęstszym powikłaniem jest zapalenie ucha środkowego. Występuje u ok. 20-30 proc. pacjentów pediatrycznych "Jeżeli dojdzie do takiego powikłania, to jest już to choroba wymagająca antybiotykoterapii" – dodała.

Prof. Nitsch-Osuch zwróciła uwagę, że częstym powikłaniem grypy u dzieci są również drgawki gorączkowe. "Występują one nawet u co trzeciego dziecka z grypą, a w naszych polskich warunkach wystąpienie takich powikłań często wiąże się z koniecznością hospitalizacji" – mówiła.

U dorosłych – jak powiedziała – najczęstszym powikłaniem grypy jest zapalenie zatok obocznych nosa, spowodowane nadkażeniem bakteryjnym, np., pneumokokowym. "Wymaga ono długotrwałego leczenia antybiotykiem" – wyjaśniła.

"Większość powikłań i zachorowań można uniknąć dzięki szczepieniom"

Zaznaczyła też, że u dzieci i u dorosłych częstym powikłaniem grypy jest zapalenie płuc. Przyznała, że zdecydowanej większości tych powikłań i zachorowań można uniknąć dzięki szczepieniom przeciwko grypie.

"Niestety, nadal tylko 5-7 proc. populacji w Polsce wykonuje szczepienia przeciwko grypie. A naprawdę dzięki szczepieniom moglibyśmy uniknąć nadmiernego obciążenia oddziałów pediatrycznych czy internistycznych, praktyk lekarzy rodzinnych, absencji chorobowej, a także wspomnianych wcześniej powikłań pogrypowych" – mówiła profesor.

Przypomniała także, że typowy sezon na grypę jeszcze się nie zaczął. "Występuje on od stycznia do końca marca, więc można się spodziewać jeszcze większej liczby zachorowań na grypę, chociażby dlatego, że dojdzie jeszcze element wyjazdów związanych z rozpoczynającymi się feriami zimowymi" – poinformowała.

Powiedziała, że przebieg tej grypy sezonowej nie różni się od tego, który obserwowaliśmy w poprzednich latach.

"Objawy grypy, COVID-19 i wirusa RSV są bardzo podobne i trudno postawić diagnozę tylko na podstawie objawów klinicznych. Szybkie rozpoznanie choroby, za pomocą chociażby szybkich testów antygenowych, które dostępne są w aptekach i u lekarzy rodzinnych, daje możliwość skuteczniejszego rozpoznania wyleczenia" – powiedziała.

Dodała, że lekarze dysponują lekiem "działającym przyczynowo wobec wirusów grypy, który wykazuje swoją największą skuteczność wtedy, kiedy podany jest do 48 godzin od pojawienia się objawów chorobowych"

Przebieg grypy 

Ekspertka wyjaśniła, że w większości przypadków grypa ma charakter samoograniczający się i objawy – nawet jeżeli są dość nasilone w odczuciu pacjenta – utrzymują się 4-5 dni i wymagają leczenia objawowego, czyli pozostania w domu, spoczynkowego trybu życia, nawadniania organizmu i stosowania leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych.

"Możemy mieć też do czynienia z przebiegiem progresywnym grypy, kiedy objawy, początkowo łagodne, nasilają się. Należą do nich bardzo intensywny kaszel, pojawienie się duszności, odczuwalne zaburzenia rytmu serca, przyspieszenie akcji serca, pogorszenie tolerancji wysiłku. U małych dzieci alarmującym objawem jest pogorszenie apetytu, zasinienie powłok skórnych, apatia, nadmierna drażliwość. To są objawy, które powinny nas skłonić do wizyty u lekarza" – powiedziała.

Zaznaczyła, że "grypa ma charakter samoograniczający się". Podkreśliła jednak, że jeśli po okresie początkowej poprawy objawy ponownie się pojawiają, czyli np. znów występuje gorączka lub kaszel się bardzo nasila i pojawia się ropna wydzielina, to możemy zakładać, że doszło do powikłania grypy, "czyli nadkażenia bakteryjnego objawiającego się jako zapalenie oskrzeli lub jako zapalenie płuc"

"Wtedy także konieczna jest wizyta u lekarza i antybiotykoterapia" – podsumowała. (PAP)

Autorka: Katarzyna Herbut

mmi/