Zwolennicy Bolsonaro mieli nadzieję na usunięcie Luli z urzędu. "Porównanie do szturmu na Kapitol jak najbardziej uprawnione"

2023-01-10 09:09 aktualizacja: 2023-01-11, 10:14
Fot. PAP/EPA/ANDRE BORGES
Fot. PAP/EPA/ANDRE BORGES
Przebieg niedzielnych wydarzeń w Brazylii sugeruje, że uczestnicy szturmu mieli wsparcie policjantów sympatyzujących z Jairem Bolsonaro, ale jednak wysłane później do stłumienia zamieszek wojsko zajęło się przywracaniem porządku, wbrew nadziejom fanatyków byłego prezydenta, że swoją inwazją doprowadzą do interwencji wojska i usunięcia prezydenta Luiza Inacia Luli da Silvy z urzędu - przekazał w wypowiedzi dla PAP analityk Polskiego Instytutu Spraw międzynarodowych (PISM) Bartłomiej Znojek, komentując szturm zwolenników Bolsonaro na brazylijskie budynki rządowe.

"Szturm 8 stycznia na główne organy władzy to wyraz radykalizacji w gronie zwolenników Bolsonaro i braku akceptacji dla wyników ostatnich wyborów. Lula tuż po drugiej turze zapowiadał, że będzie dążył do zasypania podziałów w społeczeństwie, ale ostatnie wydarzenia pokazują, że to będzie bardzo trudne zadanie" - wyjaśnił ekspert.

Znojek ocenił, że brazylijskim władzom federalnym udało się stosunkowo szybko zapanować nad sytuacją, setki uczestników szturmu zostało aresztowanych, a prezydent Luiz Inacio Lula da Silva, znany jako Lula, wydał dekret w sprawie tymczasowego przejęcia kontroli nad Dystryktem Federalnym, gdzie mieści się stolica, przez władze centralne.

Ekspert PISM odniósł się również do wpisu na Twitterze byłego prezydenta Jaira Bolsonaro, który stwierdził, że w latach 2013 i 2017 zwolennicy lewicy praktykowali podobne metody do niedzielnego wtargnięcia do instytucji państwowych przez stronników Bolsonaro.

"Bolsonaro odwołał się zapewne do incydentów podczas masowych protestów antyrządowych z tych dwóch lat. W 2013 r. doszło do ataków na instytucje publiczne m.in. w odpowiedzi na politykę lewicowego rządu Dilmy Rousseff. W 2017 r. doszło do inwazji na różne ministerstwa podczas manifestacji przeciwko rządowi Michela Temera, który stanął na czele państwa w 2016 r. po impeachmencie Rousseff (jako jej wiceprezydent był konstytucyjnym następcą)" - ocenił.

Ataki na instytucje publiczne w Brazylii. Zwolennicy Bolsonaro wzorowani się atakiem na Kapitol?

Jak podkreślił Znojekm wydarzenia ostatniej niedzieli mają inny charakter, "bo ich źródeł należy szukać w podważaniu wiarygodności instytucji państwa, w tym wiarygodności wyborów, przez Bolsonaro".

"Ważnym wytłumaczeniem jest też wzorowanie się przez byłego prezydenta na Donaldzie Trumpie. Dlatego też porównywanie szturmu w Brasilii z inwazją na waszyngtoński Kapitol dwa lata temu są jak najbardziej uprawnione, choć oczywiście okoliczności i przebieg tych wydarzeń się różnią" - skomentował analityk.

"Inwazja fanatyków Bolsonaro w Brazylii nie jest zresztą zaskoczeniem, bo taki scenariusz był uwzględniany w różnych przewidywaniach jeszcze w trakcie ostatniej kampanii wyborczej" - dodał.

Zapytany o to, czy w Ameryce Południowej można wyróżnić państwa, które opowiadają się za przywróceniem rządów Bolsonaro w Brazylii i popierają teorię o sfałszowanych wyborach, propagowaną przez jego zwolenników, ekspert PISM stwierdził, że w ostatnich latach na czele rządów w regionie stanęli przywódcy reprezentujący lewicę i naturalnie sympatyzujący z Lulą. Dlatego też trudno byłoby wyróżnić państwa, które otwarcie popierają byłego prezydenta.

"Przegrana Bolsonaro raczej powszechnie zostało przyjęta z ulgą, jako koniec napięć i nieporozumień w regionie oraz z euforią, że powrót Luli umożliwi intensyfikację bliskiej współpracy między państwami latynoamerykańskimi" - podkreślił Znojek.

"W regionie panuje zgoda co do potępienia rewolty fanatyków Bolsonaro, choć oczywiście język stanowisk się różni. Na przykład lewicowy prezydent Kolumbii Gustavo Petro bez ogródek nazwał szturm decyzją 'faszyzmu o przeprowadzeniu zamachu stanu'" - wyjaśnił ekspert.

Znojek zwrócił uwagę, że na kontynencie politycy porównywani do Bolsonaro zyskali sporą popularność. "W Chile obecny lewicowy prezydent Gabriel Boric wygrał z Jose Antonio Kastem uznawanym za reprezentanta skrajnej prawicy. W Argentynie, gdzie obecny peronistyczny rząd Alberta Fernandeza zmaga się z bardzo niską popularnością, jednym z pretendentów do objęcia prezydentury w tegorocznych wyborach jest Javier Milei, uznawany za polityka o podobnych poglądach do Bolsonaro" - opisał analityk PISM.

Zamieszki w Brazylii. Wojsko zatrzymało ponad 1200 osób 

W wyniku sporu politycznego w Brazylii między obecnym lewicowym prezydentem Lulą a byłym prawicowym prezydentem Bolsonaro, zwolennicy tego ostatniego, którzy uważają, że Lula wygrał wybory w 2022 r. w wyniku oszustwa, wdarli się w niedzielę do budynków rządowych, parlamentu i pałacu prezydenckiego w Brasilii. Wojsko zatrzymało w poniedziałek rano ponad 1200 radykalnych zwolenników Bolsonaro.

Bartłomiej Znojek jest analitykiem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, zajmuje się sytuacją polityczną i gospodarczą w Ameryce Łacińskiej oraz relacjami Unii Europejskiej i Polski z latynoamerykańskimi partnerami.

Opracowała: Katarzyna Łukasiewicz (PAP)

mmi/