Opozycja o komisji ds. badania wpływów rosyjskich: bubel prawny. PiS: trzeba pokazać prawdę o złym postępowaniu poprzednich rządów

2023-01-11 21:00 aktualizacja: 2023-01-12, 07:47
Marcin Kierwiński. Fot. PAP/Mateusz Marek
Marcin Kierwiński. Fot. PAP/Mateusz Marek
Niezgodny z konstytucją "bubel prawny" - tak o projekcie ustawy dot. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich mówili w środę w Sejmie politycy: KO, Lewicy, PSL, Konfederacji, Polski 2050, Porozumienia i PPS. Politycy PiS deklarowali chęć upublicznienia prawdy nt. "złego postępowania" rządu poprzedników.

Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych ponownie zarekomendowała we wtorek odrzucenie projektu dot. powołania komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Wnioski w tej sprawie zgłosiły: KO, Lewica i Polska 2050.

"Jednoznaczny wynik wczorajszego głosowania potwierdza, że ten projekt jest nieakceptowany przez Wysoką Izbę" - mówił w środę w Sejmie poseł sprawozdawca Jan Szopiński (Lewica). Przybliżając zapisy zawarte w projekcie, podkreślał, że są one obarczone poważnymi wadami prawnymi. Przypomniał, że komisja dwukrotnie odrzuciła projekt i zwracał uwagę, że podczas wtorkowego posiedzenia komisji, przeciwko temu projektowi opowiedziała się również posłanka Solidarnej Polski Anna Maria Siarkowska, co - jak przekonywał - oznacza, że nawet wśród polityków obozu rządzącego są wątpliwości, co do tego projektu.

Poseł Piotr Kaleta (PiS) mówił w trakcie debaty, że jego ugrupowanie jest zdeterminowane, aby komisja powstała, natomiast opozycja jest zdeterminowana, aby nie powstała. Zwracał przy tym uwagę, że każda tego typu komisja, powstaje po to, aby dochodzić prawdy. "PiS jest zdeterminowane do tego, aby prawda dotycząca funkcjonowania złego postępowania w czasach rządu naszych poprzedników, mogła zostać upubliczniona" - podkreślił.

Marcin Kierwiński (KO) proponował politykom PiS, że jeśli chcą dochodzić prawdy, to powinni powołać komisję w siedzibie partii na ulicy Nowogrodzkiej, gdzie będą mogli zaprosić m.in. posła Antoniego Macierewicza i zweryfikować rosyjskie wpływy. Zarzucił też politykom partii rządzącej, że chęć powołania komisji to efekt ich "panicznego" strachu przed nadchodzącymi wyborami.

Wiesław Szczepański (Lewica) zwracał uwagę, że projektu ustawy nie da się naprawić. Przypomniał przy tym opinię RPO, zgodnie z którą zapisy zawarte w projekcie naruszają konstytucję i stoją w kolizji z trójpodziałem władzy. "Ten projekt to nic innego, jak miecz na niepokorną opozycję" - ocenił. Zapowiedział też, że klub Lewicy będzie głosował za odrzuceniem tego projektu.

Dariusz Klimczak (KP-PSL) również wskazywał na niekonstytucyjność projektu. Zaznaczył, że komisja nie może zastępować sądów. Zwracał również uwagę, że powołanie komisji będzie równoznaczne z wyrażeniem wotum nieufności partii rządzącej wobec służb specjalnych, które rządzący kontrolują. Przypomniał, że służby działają pod ich nadzorem przez ostatnich osiem lat.

Projekt ustawy o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 złożyli posłowie PiS

"Ten projekt to prawna hucpa i bubel, konstytucyjny również" - mówił Robert Winnicki (Konfederacja Wolność i Niepodległość). Ocenił, że wpływy rosyjskie na polskie życie publiczne są widoczne od kilkunastu lat, szczególnie od 2010 roku. "Oskarżam Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, że cynicznie, z premedytacją i w sposób haniebny od kilkunastu lat realizują plan Władimira Putina - podzielenia i skłócenia Polaków, po to, żeby osiągnąć własne korzyści polityczne" - powiedział.

Tomasz Zimoch (Polska 2050) również ocenił, że jest to zły, niebezpieczny i niezgodny z konstytucją projekt. Jak dodał, przepisy znajdujące się w projekcie są absurdalne.

Projekt ustawy o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 posłowie PiS złożyli w Sejmie na początku grudnia. Przekazywali, że organ ten będzie funkcjonował na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.

Zgodnie z projektem komisja miałaby się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie.

W projekcie wskazano, że komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnianie przypadków "funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007–2022 pod wpływem rosyjskim, działali na szkodę interesów RP".

Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.(PAP)

Autor: Daria Kania

dsk/