„Właśnie przeczytałam, że mam teraz swoje pięć minut. To świetnie, to znaczy, że mnie słuchacie. Zatem wykorzystam te pięć minut i zamienię je w dziesięć, ponieważ zawsze będę opowiadać się za swoim mężem” – wyjaśniła Emma Heming w opublikowanym na Instagramie nagraniu. Odpowiadając na głosy złośliwych krytyków, żona Willisa zapowiedziała też, że zamierza nadal opowiadać o chorobie męża, chce bowiem podnieść świadomość na temat otępienia czołowo-skroniowego, a także zwrócić uwagę na nieocenionych opiekunów, którzy są ogromnym wsparciem dla rodziny chorego gwiazdora. „Zamierzam obrócić swój żal, złość i smutek i zrobić coś dobrego, wokół czegoś, co wydaje się mniej pozytywne. Nie przyszłam tu, żeby się bawić” – podkreśliła.
O tym, że Bruce Willis cierpi na postępującą demencję nazywaną otępieniem czołowo-skroniowym, rodzina aktora poinformowała niedawno. Pierwotna diagnoza mówiła bowiem, że gwiazdor ma afazję. Jak jednak odkryli opiekujący się nim lekarze, afazja była jedynie objawem poważnego schorzenia, jakim jest otępienie czołowo-skroniowe. Ogłaszając tę informację, rodzina Willisa nie kryła, że rokowania nie są optymistyczne - choroba najpewniej będzie dalej postępować, bo nie ma skutecznych metod jej leczenia.
Emma Heming nie poprzestała na polemice z tymi, którzy oskarżali ją o lansowanie się na chorobie męża. Odniosła się też do krążących w mediach plotek o tym, że była żona Bruce'a Willisa, Demi Moore, wprowadziła się do domu aktora i jego rodziny, żeby pomagać w opiece nad nim. Heming, która wielokrotnie podkreślała, że była żona i córki Willisa bardzo jej pomagają, dała wyraźnie do zrozumienia, że doniesienia o przeprowadzce są wyssane z palca. "Zduśmy to w zarodku. To takie głupie. Proszę przestańcie” – napisała, dołączając do wpisu tytuł nagłówka informujący o tym, że Moore mieszka z rodziną Willisa. (PAP Life)
js/