Chodzi o przyjęte przez Radę UE przepisy, które określają m.in. następujące cele: redukcja emisji CO2 o 55 proc. dla nowych samochodów osobowych i o 50 proc. dla nowych samochodów dostawczych w latach 2030-2034 w porównaniu z poziomami z 2021 r.; 100 proc. redukcji emisji CO2 zarówno dla nowych samochodów osobowych, jak i dostawczych od 2035 roku. De facto oznaczają one zakaz rejestracji nowych samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku. Wyjątkiem są paliwa syntetyczne, tzw. e-paliwa.
Szef rządu pytany o to na środowej konferencji prasowej podkreślił, że "polityka klimatyczna ma służyć społeczeństwu, a nie społeczeństwo służyć polityce klimatycznej". "A więc wszelkie ekoideologie z gruntu odrzucamy" - oświadczył premier.
Morawiecki przypomniał, że przepisy te zostały zatwierdzone w lutym przez Parlament Europejski. "Głosowanie w PE było w lutym i to PE zaostrza jeszcze dodatkowo te przepisy klimatyczne. A za tą dyrektywą głosowało 6 członków Koalicji Europejskiej, czyli koalicji, z której startowali wszyscy członkowie PO" - zauważył. "Niech pan Donald Tusk tłumaczy się z tego, dlaczego ludzie, którzy weszli z tej listy - listy KO, która na potrzeby wyborów do PE nazwana była Koalicją Europejską - dlaczego oni głosowali za przyspieszonym wyłączeniem z produkcji i z użytkowania samochodów spalinowych" - wskazywał szef rządu.
"Mam nadzieję, że tych, którzy chcą siłą narzucać ideologię, wyborcy też w odpowiedni sposób potraktują przy urnach wyborczych" - mówił premier. "PiS głosował przeciw, jesteśmy temu przeciwni, głośno to artykułujemy" - dodał.
Premier podkreślił, że polecił minister klimatu i środowiska Annie Moskwie głosowanie przeciw tym przepisom na posiedzeniu Rady UE.
"Niestety Rada UE przyjmuje niewłaściwą podstawę prawną, następnie Trybunał Sprawiedliwości zazwyczaj, gdy my to zaskarżamy, odrzuca to. My to oczywiście również - jeśli i będzie ta regulacja przyjęta - (...) to wtedy my oczywiście to również zaskarżymy" - zadeklarował Morawiecki. "Odpukać w niemalowane, mam nadzieję, że nie będzie przyjęta" - dodał.
"A więc z jednej strony mamy ideologię klimatyczną, która prowadzi do czegoś, co z gruntu odrzucamy - zakaz produkcji samochodów spalinowych. Niech społeczeństwa same w sposób łagodny, stopniowy decydują o tym, kto chce, kiedy, gdzie czym jeździć. My jesteśmy za wolnością" - podkreślił.
Z drugiej strony - kontynuował premier - rząd promuje produkcję samochodów elektrycznych w naszym kraju. Wskazał, że Polska w ciągu ostatnich 6 lat stała się potęgą w produkcji baterii do samochodów elektrycznych i różnych komponentów. "To są dziesiątki tysięcy miejsc pracy, z kooperantami być może ponad 100 tys. miejsc pracy. Dobrze płatnych, coraz lepiej płatnych miejsc pracy. To także tajemnica naszego najniższego w III Rzeczypospolitej bezrobocia" - podkreślił.
"My niestety nie mamy naszych własnych samochodów spalinowych, ponieważ zostały te przedsiębiorstwa wyprzedane, rozsprzedane, rozkradzione w latach 90. i później. Jesteśmy podwykonawcą, zarabiamy coraz więcej na tym, Polska się bogaci, polska gospodarka się bogaci. Mówimy nie ideologii klimatycznej, mówimy tak dla nowoczesnego przemysłu, który jednocześnie też prowadzi do powstania setek tysięcy miejsc pracy" - podkreślił. (PAP)
Autorzy: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Rafał Białkowski
mar/