"Widzimy, jak państwowa propaganda kształtuje ludzi, by myśleli, że wojna jądrowa nie jest zła. W tutejszych stacjach telewizyjnych wojna atomowa i broń atomowa są reklamowane, jakby to była karma dla zwierząt" - opowiada Muratow.
"Dwa pokolenia żyły bez zagrożenia wojną nuklearną, ale ten czas już się skończył. Czy Putin wciśnie atomowy przycisk, czy nie? Nikt tego nie wie. Nie ma nikogo, kto może mieć w tej sprawie pewność" - dodaje w opublikowanym w czwartek na stronie BBC wywiadzie.
W państwowych mediach mówi się o tym, że mamy "taką i taką rakietę", mówi się o tym, że uzasadnionymi celami takiego uderzenia są miejsca w Wielkiej Brytanii i Francji, mówi się o "nuklearnym tsunami, które zmiecie USA", dlaczego oni to robią? By ludzie tutaj byli na to przygotowani - wyjaśnia w przeprowadzonej w Moskwie rozmowie opozycjonista.
"Ludzie w Rosji są napromieniowani propagandą. Propaganda to typ promieniowania. Każdy jest na nią podatny, nie tylko Rosjanie" - tłumaczy Muratow. Dodaje, że rosyjskiej, państwowej ideologii służy cały system rosyjskich mediów - 12 kanałów telewizyjnych, dziesiątki tysięcy gazet, wiele portali i stron internetowych.
Muratów: wierzę w młodą generację Rosjan
Muratów pytany o przyszłość odpowiada, że wierzy w młodą generację Rosjan. "Nasze nowe pokolenie jest wspaniałe, dobrze wykształcone. Niemal milion Rosjan uciekło z kraju. Wielu z tych, którzy zostali stanowczo sprzeciwia się temu, co dzieje się na Ukrainie. Są przeciwni piekłu, które stworzyła tam Rosja" - komentuje noblista.
Jestem przekonany, że gdy propaganda ustanie, to pokolenie przemówi - zaznacza. "Oni już to robią. Przeciwko Rosjanom, którzy protestowali wszczęto 21 tys. postępowań administracyjnych i śledztw karnych. Opozycjoniści są więzieni. Media zamykane. Działacze i dziennikarze są uznawani za zagranicznych agentów" - wylicza.
Tak, Putin ma na pewno potężne poparcie w społeczeństwie, ale to głównie starsi ludzie, widzą w nim człowieka, który ich ochroni, zadba o to, by emerytury były wypłacane na czas i co roku będzie im składał życzenia noworoczne; tacy ludzie naprawdę wierzą, że ich własne wnuki powinny iść walczyć i umierać - mówi Muratow.
"Między narodami Rosji i Ukrainy nigdy już nie będzie normalnych relacji. Ukraińcy nie będą w stanie pogodzić się z tą tragedią" - ocenia rosyjski opozycjonista.
Muratow otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla w 2021 r. wraz z dziennikarką z Filipin Marią Ressą. Muratow jest redaktorem naczelnym "Nowej Gaziety", która była jednym z ostatnich niezależnych mediów w Rosji. Po inwazji Rosji na Ukrainę władze wymusiły zawieszenie wydawania papierowej edycji gazety, w lutym br. tytuł ostatecznie stracił licencję w Rosji. Grupa dziennikarzy na emigracji kontynuuje wydawanie internetowego pisma "Nowaja Gazieta Europa". Muratow w czerwcu 2022 r. zlicytował swój noblowski medal za 103,5 mln dolarów, które przeznaczył na pomoc dla ukraińskich dzieci-uchodźców.
"W Rosji będą kontynuowane represje polityczne wobec wszystkich przeciwników reżimu (...) jedyną nadzieją, którą mam, to młode pokolenie" - konkluduje Muratow. (PAP)
mmi/