Policjant miał kłopoty finansowe i długi. Zaczął napadać z bronią w ręku

2023-04-03 12:05 aktualizacja: 2023-04-03, 15:01
Policjanci podczas akcji/zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Leszek Szymański
Policjanci podczas akcji/zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Leszek Szymański
Nie będzie zmiany wyroku wobec b. policjanta z województwa warmińsko-mazurskiego, skazanego prawomocnie na 7,5 roku więzienia za dwa napady z bronią w ręku na placówki bankowe. Sąd Najwyższy oddalił kasację obrońcy, uznając ją za bezzasadną.

Sprawa została rozpoznana na posiedzeniu. Sąd oddalił kasację, uznając ją za oczywiście bezzasadną i obciążył skazanego kosztami postępowania - wynika z informacji uzyskanych w poniedziałek przez PAP w Sądzie Najwyższym.

Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnej nie wymaga pisemnego uzasadnienia.

Napady na placówki bankowe

Sprawa dotyczyła napadów na placówki bankowe w Pieckach i Rozogach na Mazurach, do których doszło w 2020 i 2021 roku. Z banku w Pieckach napastnik, który pracownice sterroryzował przedmiotem przypominającym pistolet grożąc, że użyje broni, ukradł ponad 46,3 tys. zł; z placówki w Rozogach, gdzie sprawca również miał w ręce podobny przedmiot i też groził jego użyciem - blisko 87,7 tys. zł.

Pod koniec marca 2021 roku w sprawie zatrzymany został ówczesny dzielnicowy w Rucianem-Nidzie. Prokuratura zarzuciła mu dokonanie obu rozbojów z użyciem broni palnej - pistoletu Walther P-99. Zatrzymany przyznał się jedynie do rozboju dokonanego w Rozogach i opisał przebieg tego zdarzenia. Jako motyw działania podał problemy finansowe i rosnące długi.

Proces w pierwszej instancji był utajniony. Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie zapadł nieprawomocny wyrok 5,5 roku więzienia za dwa napady. Sąd orzekł też obowiązek naprawienia szkody w całości, a pięciu pracownicom obu placówek skazany miał zapłacić po 2,5 tys. zł zadośćuczynienia.

Apelacje obu stron

Apelacje złożyły obie strony. Obrońca chciał uniewinnienia jego klienta od zarzutów związanych z napadem na placówkę w Pieckach i zmiany kwalifikacji prawnej dotyczącej przestępstwa w Rozogach, co wpłynęłoby na obniżenie kary. Prokuratura wnioskowała o osiem lat i dwa miesiące więzienia jako karę łączną za oba przestępstwa. Chciała również po 5 tys. zł zadośćuczynienia dla każdej z pracownic.

Jesienią ub. roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił apelację obrońcy i niemal w całości uwzględnił skargę złożoną przez prokuraturę. Uznał za udowodnione, że były policjant odpowiada za oba przestępstwa i że używał własnej broni służbowej, a nie atrapy. Ocenił przy tym, że kara łączna powinna być wyższa i skazał oskarżonego na 7,5 roku więzienia.

Podwyższył też kwoty zadośćuczynienia dla każdej z pięciu pracownic obu placówek. Skazany ma również w całości naprawić szkodę finansową wyrządzoną bankom. (PAP)

autor: Robert Fiłończuk

mar/