Sprawa została rozpoznana na posiedzeniu. Sąd oddalił kasację, uznając ją za oczywiście bezzasadną i obciążył skazanego kosztami postępowania - wynika z informacji uzyskanych w poniedziałek przez PAP w Sądzie Najwyższym.
Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnej nie wymaga pisemnego uzasadnienia.
Napady na placówki bankowe
Sprawa dotyczyła napadów na placówki bankowe w Pieckach i Rozogach na Mazurach, do których doszło w 2020 i 2021 roku. Z banku w Pieckach napastnik, który pracownice sterroryzował przedmiotem przypominającym pistolet grożąc, że użyje broni, ukradł ponad 46,3 tys. zł; z placówki w Rozogach, gdzie sprawca również miał w ręce podobny przedmiot i też groził jego użyciem - blisko 87,7 tys. zł.
Pod koniec marca 2021 roku w sprawie zatrzymany został ówczesny dzielnicowy w Rucianem-Nidzie. Prokuratura zarzuciła mu dokonanie obu rozbojów z użyciem broni palnej - pistoletu Walther P-99. Zatrzymany przyznał się jedynie do rozboju dokonanego w Rozogach i opisał przebieg tego zdarzenia. Jako motyw działania podał problemy finansowe i rosnące długi.
Proces w pierwszej instancji był utajniony. Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie zapadł nieprawomocny wyrok 5,5 roku więzienia za dwa napady. Sąd orzekł też obowiązek naprawienia szkody w całości, a pięciu pracownicom obu placówek skazany miał zapłacić po 2,5 tys. zł zadośćuczynienia.
Apelacje obu stron
Apelacje złożyły obie strony. Obrońca chciał uniewinnienia jego klienta od zarzutów związanych z napadem na placówkę w Pieckach i zmiany kwalifikacji prawnej dotyczącej przestępstwa w Rozogach, co wpłynęłoby na obniżenie kary. Prokuratura wnioskowała o osiem lat i dwa miesiące więzienia jako karę łączną za oba przestępstwa. Chciała również po 5 tys. zł zadośćuczynienia dla każdej z pracownic.
Jesienią ub. roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił apelację obrońcy i niemal w całości uwzględnił skargę złożoną przez prokuraturę. Uznał za udowodnione, że były policjant odpowiada za oba przestępstwa i że używał własnej broni służbowej, a nie atrapy. Ocenił przy tym, że kara łączna powinna być wyższa i skazał oskarżonego na 7,5 roku więzienia.
Podwyższył też kwoty zadośćuczynienia dla każdej z pięciu pracownic obu placówek. Skazany ma również w całości naprawić szkodę finansową wyrządzoną bankom. (PAP)
autor: Robert Fiłończuk
mar/