W sobotę 1 kwietnia wieczorem w Los Angeles podczas imprezy PaleyFest miało odbyć się spotkanie fanów serialu „Yellowstone” z jego twórcami i członkami obsady. Przed Dolby Theater rozłożony został czerwony dywan, ale na pół godziny przed przybyciem pierwszych gości poinformowano, że z zapowiadanych artystów pojawią się jedynie Josh Lucas, Wendy Moniz, Mo Brings Plenty oraz Dawn Olivieri. Do tego jeden z prezesów koncernu Paramount, Keith Cox, stwierdził, że nie zamierza komentować nieobecności głównych gwiazd tego wydarzenia, m.in. Kevina Costnera, Kelly Reilly, Cole’a Hausera, Luke’a Grimesa, Wesa Bentleya oraz twórcy uniwersum „Yellowstone”, Taylora Sheridana.
Jak informuje portal „Variety”, oficjalnym powodem nieobecności wspomnianych wyżej artystów były inne zobowiązania zawodowe, które pokrywały się z terminem wydarzenia. Na stronie PaleyFest nie poinformowano jednak o absencji tych gwiazd. Nic więc dziwnego, że uczestniczący w spotkaniu widzowie najpierw mocno się zdziwili, a potem nie kryli swojego niezadowolenia. Tym bardziej, że bilety na to spotkanie były dość drogie. „Jako ktoś, kto zapłacił za bilet ponad 100 dolarów, jestem nieźle wkurzony. Wyrolowano nas. Ludzie wychodzili ze spotkania”. „Będzie jakiś zwrot pieniędzy? Jechaliśmy ponad dwie godziny, by spotkać się z obsadą, która nie przyjechała. Wielkie jaja i oszustwo” – pisali w mediach społecznościowych niezadowoleni z takiego obrotu sprawy fani. Ani organizatorzy PaleyFest, ani przedstawiciele Paramountu nie skomentowali jeszcze całej sprawy.
„Yellowstone” należy do najchętniej oglądanych produkcji w historii amerykańskiej telewizji, ale kłopotów z jego realizacją nie brakuje. Choć Keith Cox w trakcie PaleyFest zapewniał, że według jego wiedzy Kevin Costner wciąż jest związany z tym serialem, nie jest tajemnicą, że gwiazdorowi od dawna nie podoba się to, że spędza na planie tyle czasu. W obecnej chwili trwa przerwa w nadawaniu serialu. Druga część piątego sezonu ma trafić na ekrany latem tego roku, jednak wciąż nie zaczęły się do niej zdjęcia. To każe przypuszczać, że jego autorzy robią dobrą minę do złej gry. (PAP Life)