M. Romanowski ws. 8-letniego Kamilka: sprawiedliwa byłaby kara śmierci

2023-05-09 09:55 aktualizacja: 2023-05-09, 19:08
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, fot. PAP/Albert Zawada
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, fot. PAP/Albert Zawada
Jestem zwolennikiem powrotu kary śmierci w przypadku najbardziej brutalnych przestępstw. Inna kara niż kara śmierci jest po prostu niesprawiedliwa - mówił w Studiu PAP wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, odnosząc się do sprawy śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy.

Maltretowany przez ojczyma 8-letni Kamil z Częstochowy był od ponad miesiąca leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD). Zmarł w poniedziałek rano na skutek postępującej niewydolności wielonarządowej, do której doprowadziła poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi.

Wiceminister Romanowski w Studiu PAP pytany o to, czy jest zwolennikiem powrotu kary śmierci w przypadku w przypadku najbardziej brutalnych przestępstw, odpowiedział: "absolutnie tak".

"Takie sytuacje pokazują, że kara śmierci nie tylko jest karą taką, która skutecznie będzie odstraszać, ale przede wszystkim jest karą sprawiedliwą. Uważam, że za pewne najbardziej brutalne przestępstwa, takie właśnie jak zabójstwo z zimną krwią, torturowanie kilkuletniego dziecka, inna kara niż kara śmierci jest po prostu niesprawiedliwa" - powiedział.

"Najważniejsze jest również to, żeby sprawca, który wyrządził tę okrutną zbrodnię, poniósł adekwatną karę (...) żeby to zagrożenie karą było jak najwyższe, żeby zerwać w końcu z tym takim liberalnym podejściem do wymierzania kar. Najbrutalniejsi przestępcy muszą rzeczywiście ponosić bardzo surową odpowiedzialność" - oświadczył.

Pytany o to, czy w jego ocenie możliwe jest przywrócenie w Polsce kary śmierci, biorąc pod uwagę przepisy unijne oraz sprzeciw pewnej części społeczeństwa zaznaczył, że "z tym drugim byśmy sobie poradzili".

"Myślę, że społeczeństwo ciągle nie jest zindoktrynowane przez lewicową ideologię, żeby nie dostrzegać, że ta zasadnicza kara główna jest po prostu sprawiedliwa. To nie jest żadna zemsta. Natomiast rzeczywiście w tym momencie ograniczenia systemu strasburskiego, czyli Rady Europy, które sami na siebie wzięliśmy, zobowiązują nas do tego, żeby kara śmierci nie istniała w naszym systemie prawnym, paradoksalnie nie tylko w czasie pokoju, ale również w czasie wojny" - powiedział.

Romanowski dodał, że osobiście uważa to za absurd i "przynajmniej w tym zakresie" należałoby "wyjść z tego systemu". "Ja osobiście jestem tego zwolennikiem" - dodał.

1 września 1998 r., wraz z wejściem w życie nowego Kodeksu karnego z 1997, kara śmierci w Polsce została zniesiona. Osobom już na nią prawomocnie skazanym zamieniono wyroki na dożywotnie pozbawienie wolności. Protokół nr 13 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka znoszący karę śmierci we wszystkich okolicznościach został ratyfikowany przez Polskę w 2013 r. Także taki zakaz został wyrażony w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej.

Wiceszef MS: Instytut Wymiaru Sprawiedliwości bada kilkaset spraw pokrzywdzenia czy zabójstwa dziecka

Instytut Wymiaru Sprawiedliwości przeprowadza badanie kilkuset spraw z ostatnich lat, w których doszło do pokrzywdzenia dziecka, zabójstwa, zgwałcenia czy ciężkiego uszkodzenia ciała; chcemy ustalić, co nie zadziałało - mówił w Studiu PAP wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski.

Wiceminister Romanowski został zapytany w Studiu PAP, czy w Polsce jest szansa na stworzenie systemu, który funkcjonuje od lat 70. w Wielkiej Brytanii, polegającego na dokładnej analizie każdego przypadku, w którym doszło do śmierci lub poważnych obrażeń dziecka.

"Zleciłem w zeszłym roku Instytutowi Wymiaru Sprawiedliwości przeprowadzenie takich szerokich badań, tzw. Serious case review, czyli (zbadanie) kilkuset spraw z ostatnich lat, gdzie doszło do pokrzywdzenia dziecka, zabójstwa, zgwałcenia czy ciężkiego uszkodzenia ciała. Badamy te sprawy i ustalamy, co nie zadziałało. Za parę miesięcy będziemy mieli już to przeanalizowane" - oświadczył.

Pytany, czy są już pierwsze wnioski płynące z tego badania, wiceminister sprawiedliwości powiedział, że wynika z nich, że "nie ma reguły, która instytucja nie stanęła na wysokości zadania". "Za każdym razem to jest inna instytucja, ale to właśnie dlatego, że brakuje koordynacji" - powiedział Romanowski.

Dopytywany, czy w każdym przypadku zawiódł człowiek, odpowiedział twierdząco. Stwierdził, że zawiódł człowiek i system w zakresie przepływu informacji i koordynacji.

"Rzeczywiście ten element ludzki, człowiek, zawsze jest tym najsłabszym elementem. Jeżeli mamy ludzi, którzy są dobrze wyszkoleni i do tego właśnie zmierzamy, to możemy niestety nie wyeliminować takich sytuacji, ale na pewno znacznie, znacznie je ograniczyć" - powiedział Romanowski.

Do sprawy odniósł się w poniedziałek na Twitterze również premier Mateusz Morawiecki. "Zapewniam, że zrobimy wszystko, aby procedury nadzoru, wsparcia, opieki i ochrony najmłodszych w naszym kraju były jak najlepsze. Wydałem już odpowiednie polecenia ministrom Marlenie Maląg i Przemysławowi Czarnkowi" - dodał.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Katowicach minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że wydał polecenie, by zmieniono kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.

Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn. Sygnalizowali walkę o życie dziecka i perspektywę jego długiego leczenia.

5 kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. (PAP)

Autor: Adrian Kowarzyk

js/