Jarosław Sachajko: komisja ws. rosyjskich wpływów nie może być sądem kapturowym

2023-06-01 09:19 aktualizacja: 2023-06-01, 14:48
Jarosław Sachajko. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Jarosław Sachajko. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Bez udziału opozycji komisja ds. rosyjskich wpływów może być odebrana jako sąd kapturowy - powiedział w czwartek w Studiu PAP poseł Kukiz'15-Demokracji Bezpośredniej Jarosław Sachajko. Jego zdaniem, poszczególne ministerstwa powinny odtajnić dokumenty świadczące o rosyjskich wpływach w Polsce.

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował o podpisaniu ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Dodał, że ustawę skieruje w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. We wtorek ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw; w środę weszła w życie.

Ustawę krytykują ugrupowania opozycyjne, według których jest ona niekonstytucyjna i narusza zasady demokratycznego państwa prawa. Opozycja zapowiedziała, że nie zaproponuje swych przedstawicieli do tej komisji. 

Paweł Kukiz w środę powiedział PAP, że "jeśli cała opozycja zbojkotuje komisję, a tylko PiS i obóz Zjednoczonej Prawicy ma wystawić swoich kandydatów, to nie będzie brał udziału w głosowaniu". "Nie wyobrażam sobie, żeby tylko jedna strona sądziła drugą stronę" - dodał. 

W czwartek w Studiu PAP o tę deklarację został zapytany poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko, który powiedział, że jego ugrupowanie obawia się, że w takim kształcie komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów może zostać odebrana, jako "sąd kapturowy".

"Również zamierzam tak samo się zachować (jak Paweł Kukiz-15). Nie chodzi o to, żeby wyciągnąć ludzi na ulicę, żeby ta komisja była odbierana jako sąd kapturowy, żeby były zamieszki w Polsce i by dawać paliwo polityczne opozycji i byśmy mieli problemy w UE" - stwierdził Sachajko.

Jego zdaniem poszczególne ministerstwa powinny odtajnić dokumenty świadczące o rosyjskich wpływach w Polsce. "Jako Kukiz'15 głosowaliśmy za tą komisją, bo uważamy, że te rzeczy trzeba wyjaśnić, ale jeżeli opozycja nie będzie chciała brać w tym udziału to poszczególne ministerstwa powinny odtajnić poszczególne dokumenty i je ujawnić. (...) Niech Polacy zobaczą, jak wielkiego kalibru są to dokumenty" - podkreślił poseł. Jak dodał, wówczas to opozycja będzie musiała się tłumaczyć, dlaczego tak skandaliczne decyzje były podejmowane.

"Niech będzie wyjaśnione, dlaczego w Polsce nie powstała baza (w Redzikowie), dlaczego rząd PO-PSL nie kupił dwunastu baterii Patriot w 2011 r. za 10 procent ich wartości, dlaczego likwidowano jednostki wojskowe na wschodzie Polski i dlaczego była doktryna obronna na Wiśle, w której połowa Polski miała być oddana Ruskim i mielibyśmy się bronić w drugiej części Polski. Dlaczego była próba tego, by prąd był brany z elektrowni w Królewcu, (...) czy dlaczego PKW była uczona w Moskwie jak przeprowadzać wybory" - wymieniał polityk.

Jego zdaniem, opozycja rozpętała spór, w którym pozostałe ugrupowania nie powinny brać udziału. "Trzeba wyjaśnić (kwestię rosyjskich wpływów-PAP) w ten sposób, żeby nie stworzyć wrażenia, że w Polsce dochodzi do linczu na opozycji, bo on się nie dzieje. Ale co innego prawda, a co innego odbiór społeczny. Nie chcielibyśmy, by przez zły odbiór społeczny Zjednoczona Prawica przegrała najbliższe wybory - powiedział Sachajko.

Komisja ds. badania wpływów rosyjskich

Sejm ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji. W piątek Sejm zagłosował przeciwko senackiej uchwale.

Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.

Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.

Sachajko: porozumienie z PiS jest pewne

Jarosław Sachajko zapytany w czwartek w Studiu PAP o to, czy podpisanie porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością jest pewne, odpowiedział twierdząco. "Trzeba tylko dogadać porozumienie i podpisać je formalnie, nie ma żadnych zasadniczych problemów" - zapewnił. "Jeszcze tydzień, dwa i porozumienie zostanie podpisane" - przekazał i dodał, że do omówienia pozostały tylko szczegóły.

"Głośno mówmy, czego oczekujemy. Nie chcemy podpisać porozumienia dla samego porozumienia, ale takie, które będzie wdrożone w pierwszych stu dniach kolejnej kadencji. Są szczegóły, które musimy ustalić, chociażby czy jest prawna możliwość, żeby obywatele wybierali komendanta policji w swoim mieście, czy tylko będzie na razie można wybierać szefa straży miejskiej" - powiedział.

Dopytywany, czy chodzi tylko o szczegóły, czy też na drodze do sformalizowania współpracy są jakieś zasadnicze kwestie, zaprzeczył i wskazał, że "PiS wywiązało się ze wszystkich porozumień programowych sprzed półtora roku". Jednocześnie przypomniał, że kluczowe dla jego ugrupowania projekty ustaw wciąż są blokowane przez Suwerenną Polskę. Chodzi przede wszystkim o zapisy dotyczące referendów lokalnych oraz projekt ustawy o sędziach pokoju.

"Zakładam, że to są tańce przedwyborcze. Suwerenna Polska chce jak najwięcej miejsc biorących na listach PiS i posuwają się do bardzo wielu nieetycznych kroków. Głosują właściwie przeciw wszystkim naszym rozwiązaniom. (...) Próbują nas skłócić z PiS, ale to im nie wyjdzie i mam nadzieję, że się otrząsną z tej walki politycznej" - powiedział.

W jego opinii Suwerenna Polska zachowuje się tak samo, jak Donald Tusk. "Nie dotrzymuje obietnic przedwyborczych, a miała ich dużo" - podkreślił Sachajko. "Jeszcze w 2013 roku na konwencji wyborczej mówili, że trzeba wzmocnić referenda lokalne. Głosują przeciwko sędziom pokoju, a Ziobro mówił na konferencji dwa lata temu, że oni popierają sędziów pokoju" - wyliczał polityk.

Zapytany, czy prowadzone są rozmowy z Suwerenną Polską, by wypracować kompromis, przekazał, że na każdym posiedzeniu Sejmu stara się rozmawiać z politykami tego ugrupowania i prosi o spotkania między Zbigniewem Ziobrą a Pawłem Kukizem. "(Ważne, żebyśmy) widzieli, że wróg jest gdzie indziej - po stornie opozycyjnej, która nie chce podmiotowości Polski" - powiedział.

"Wczoraj rozmawiałem z kolejnym politykiem SP. Do piątku ma mi dać odpowiedź, czy do takiego spotkania (liderów) dojdzie i czy będziemy szli jako szeroka koalicja" - poinformował. 

Autorka: Anna Nartowska (PAP)

mmi/