Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP odnosząc się do informacji o wysadzeniu przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce zaznaczył, że działania Rosjan można analizować na kilka sposobów.
"Z jednej strony mamy do czynienia z kolejnym aktem terrorystycznym, który powoduje bardzo duże zagrożenie dla ludności cywilnej. Wysadzenie tamy w Nowej Kachowce spowoduje na pewno bardzo dużą falę powodziową i zalanie wielu miejscowości oraz problemy dla tysięcy mieszkańców Ukrainy. Żeby było jasne, te problemy będą także występowały na terenach okupowanych przez Rosję, co pokazuje, że Rosjanie w czasie swoich działań przeciwko Ukrainie nie liczą się już z niczym" - powiedział Żaryn.
Dodał, że to z czym będą wiązały się skutki wysadzenia tamy to nie tylko "problemy i dramaty tu i teraz, czyli zalanie miejscowości, utrata tysięcy domów i miejsc zamieszkania, konieczność ewakuacji, a być może także ofiary śmiertelne, ale też szereg zagrożeń krótko czy średnioterminowych jak chociażby ryzyko epidemii i skażenia zalanych terenów".
"Mamy do czynienia z aktem barbarzyństwa wymierzonym w ludność cywilną. Z drugiej strony mamy też do czynienia ze zdarzeniem, którego niektórzy analitycy się spodziewali, bowiem wysadzenie Nowej Kachowki spowoduje dużą zmianę jeśli chodzi o możliwości przejścia przez linię Dniepru w rejonie południowej Ukrainy" - ocenił.
"Wiemy, że linia rzeki jest w niektórych miejscach linią rozgraniczenia między atakującymi Rosjanami a obroną Ukrainy i zdaje się, że Rosjanie liczą na znaczenie militarne tego zdarzenia. Chcą w ten sposób utrudnić ukraińską kontrofensywę i spowodować, że Ukraińcy będą mieli większe problemy zęby przekroczyć Dniepr. To wszystko pokazuje, że Rosjanie są przerażeni wizją ukraińskiej kontrofensywy" - podkreślił.
Zapytany o znaczenie wysadzenia tamy w kontekście zagrożeń dla okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej zaznaczył, że prowadzony jest monitoring sytuacji. "Pewne działania, czy prowokacje wymierzone w bezpieczeństwo Zaporoskiej Elektrowni Atomowej to coś, z czym mierzyliśmy się od wielu miesięcy jako wspólnota Zachodu" - powiedział. Jednocześnie dodał, że obecnie nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa elektrowni.
"Elektrownia od dłuższego czasu nie działa pełną parą, a nasze oceny są takie, że nawet po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce woda wykorzystywana do chłodzenia reaktora pracującego w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej wystarczy do chłodzenia instalacji" - powiedział. Dodał, że wysadzenie tamy nie jest bezpośrednim zagrożeniem dla funkcjonowania elektrowni.
Tama w Nowej Kachowce, która jest częścią Kachowskiej Elektrowni Wodnej, znajduje się poniżej długiego na 240 km Zbiornika Kachowskiego. O jej wysadzeniu w powietrze przez Rosjan armia ukraińska poinformowała we wtorek rano.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk
mar/