W pomoc w leczenie w Polsce młodej Afrykanki zaangażowała się pielęgniarka pracująca na Oddziale Okulistycznym w Szpitalu Wojewódzki w Olsztynie Maria Wiśniewska.
Jak poinformowała PAP Maria Wiśniewska, Cristina przyleciała w czwartek z Luandy do Warszawy, a następnie przyjechała do Olsztyna, gdzie została przyjęta na oddział w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym. Przyjechała z pełnoletnim bratem, który w czasie jej pobytu w Polsce będzie jej opiekunem prawnym.
W szpitalu dziewczynka przejdzie pełną diagnostykę przed operacją, którą zaplanowano na 26 czerwca. Wykonania operacji bez wynagrodzenia podjął się ordynator Oddziału Chirurgii Szczękowo Twarzowej Rekonstrukcyjnej i Estetycznej, kierownik Centrum Wad Twarzoczaszki w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie dr Krzysztof Dowgierd.
Maria Wiśniewska powiedziała, że "dziewczynka jest zawstydzona i onieśmielona, wszystko dla niej jest nowością. Przyjechała z afrykańskiej wioski, gdzie warunki życia są bardzo trudne".
"Została przyjęta bardzo serdecznie w szpitalu, jestem bardzo wdzięczna dyr. Krystynie Piskorz-Ogórek. Cristina ma pełną opiekę i znakomite warunki"– dodała.
Pielęgniarka z Olsztyna Maria Wiśniewska dowiedziała się o Cristinie w lutym, gdy była na misji w Angoli jako wolontariuszka Fundacji Dzieci Afryki. Tam na miejscu – jak opowiedziała– skontaktowano się z nią i poinformowano, że jest taka dziewczynka – 15-letnia Cristina z olbrzymim guzem na żuchwie. Maria Wiśniewska przekazałam zdjęcia dziewczynki chirurgom ze Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Rozmawiano o możliwości pomocy.
"Na podstawie zdjęć oceniono, że jak najszybciej wymaga interwencji chirurga" – powiedziała Maria Wiśniewska.
Rodzice Cristiny podają, że dwa lata temu dziewczynka przewróciła się i doznała urazu żuchwy. Na niej zaczęła rosnąć narośl. Najpierw przypuszczano, że to ropień i w tym kierunku ją obserwowano. Bliscy po pomoc udali się do szamana, bo to jedyny człowiek tam na miejscu, który udziela pomocy i wsparcia. Guz zaczął się rozrastać do olbrzymich rozmiarów.
Wyjazd z Afryki poprzedziła skomplikowana procedura ubiegania się o pozwolenia i dokumenty.
Dziewczynka musiała mieć zgodę obojga rodziców, poświadczoną notarialnie na wyjazd z Angoli i przeprowadzenie operacji. Rodzice mieszkają oddaleni od siebie o 700 km. Aby uzyskać tę zgodę, trzeba było dokumenty ściągnąć od matki i od ojca.
"Zbieramy pieniądze na operację Cristiny. Szpital wycenił ją bez wynagrodzenia lekarzy na 100 tys. zł. Dodatkowo 60 tys. zł to koszt przyjazdu, wyjazdu, zakwaterowania przed i po szpitalu, opłata tłumacza" – wyjaśniła. Zbiórka prowadzona jest na portalu Siepomaga.
Ordynator Oddziału Chirurgii Szczękowo Twarzowej Rekonstrukcyjnej i Estetycznej, kierownik Centrum Wad Twarzoczaszki w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie dr Krzysztof Dowgierd mówił wcześniej PAP, że guz trzeba usunąć.
"Chcemy go usunąć i zrekonstruować mikrochirurgicznie z użyciem wolnych płatów opartych na zespoleniach mikronaczyniowych. Polska firma ChM zobowiązała się do wykonania za darmo specjalnych szablonów osteotomijnych i płyt zespalających. Guz wydaje się olbrzymi, ale jestem dobrej myśli" – mówił olsztyński chirurg. (PAP)
Autor: Agnieszka Libudzka
jc/