System komputerowy na ministerialnej platformie rezerwacyjnej albo w ogóle nie znajduje wolnych terminów (tak jest w przypadku Bari, Bolonii, Genui, Padwy, Turynu i Mediolanu), albo wyznacza wizytę nawet za 7 miesięcy (jak w Bolzano). W Ankonie trzeba czekać 5 miesięcy. Za 2 miesiące można umówić się w Palermo.
To wyraźne pogorszenie sytuacji, w listopadzie na taką wizytę czekało się 14 dni – zaznacza Altroconsumo.
Opóźnienia wynikają m.in. z tego, że po pandemii składane są wnioski o paszporty, które w tym czasie wygasły. Dodatkowo po Brexicie podróżujący do Wielkiej Brytanii obywatele UE, w tym Włosi, muszą także wyrobić paszporty. Wreszcie, policja zajmuje się też wnioskami o przyznanie włoskiego obywatelstwa, co wcześniej było zadaniem władz gminnych. Do tego dochodzi brak personelu, w związku z czym posterunki są otwarte dla ludzi w godzinach niedostosowanych do potrzeb.
Altroconsumo dodaje, że już po złożeniu dokumentów, czas oczekiwania na ich weryfikację i ostateczne wydanie paszportu jest również długi.
Z Pescary Miłosz Marczuk (PAP)
gn/