Wszystkie dowody, zarówno nagrania kamer, jak i sygnały telefonów, wskazują na winę 32-letniego Banglijczyka – uważa Kalliakmanis. Jak dodał, potwierdzają to też przeprowadzone testy lekarskie.
Policjant stwierdził, że w chwili obecnej w sprawie zatrzymano jedynie Salahuddina S., zaprzeczając tym samym doniesieniom medialnych mówiącym o sześciu osobach.
„Kiedy mężczyzna został aresztowany, nie znaleziono jeszcze ciała Anastazji. Nie przyznawał się do winy, bo myślał, że policja nie znajdzie zwłok” – powiedział Kalliakmanis.
Pomimo nowych oskarżeń i zgromadzonych dowodów Salahuddin S. wciąż nie przyznaje się do winy.
Jak powiedział policjant, decyzja o przekazaniu oskarżonego do Polski, o co wnioskował premier Mateusz Morawiecki, będzie należała do przyszłego rządu w Atenach, wyłonionego w wyniku niedzielnych wyborów parlamentarnych.
„Myślę jednak, że skoro do przestępstwa doszło na terytorium Grecji, będzie on sądzony i ewentualnie ukarany na miejscu” – powiedział Kalliakmanis.
Pytany o pojawiającą się w mediach krytykę postępowania policji w trakcie śledztwa zwrócił uwagę na szybkie zatrzymanie podejrzanego, który próbował opuścić wyspę. „Gdyby udało mu się uciec do Włoch, cała sprawa byłaby dużo trudniejsza” – podkreślił.
Zabójstwo Polki w Grecji
Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę 18 czerwca greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Zwłoki zostały znalezione około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu Salahuddina S., aresztowanego wcześniej przez policję, i 500 metrów od miejsca, w którym znaleziono telefon komórkowy Polki.
Z Kos Marcin Furdyna (PAP)
mmi/