Lichwiarze doprowadzali ludzi do całkowitej ruiny. Niewiarygodne odsetki i zabieranie nieruchomości

2023-07-03 16:09 aktualizacja: 2023-07-03, 18:34
Banknoty stuzłotowe i dwustuzłotowe Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Banknoty stuzłotowe i dwustuzłotowe Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Sosnowiecki sąd rejonowy skazał kobietę i mężczyznę, oskarżonych o udzielanie osobom z różnych części Polski lichwiarskich pożyczek, na kary więzienia w zawieszeniu; zobowiązał ich do naprawienia szkody, która wyniosła kilka milionów złotych i wymierzył im grzywny.

Zdarzało się, że pożyczkobiorcy, którzy podpisali skrajnie niekorzystne umowy przenosili na oskarżoną własność swoich nieruchomości, by później je stracić.

O nieprawomocnym wyroku poinformowali w poniedziałek przedstawiciele oskarżającej w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

"Oskarżonej wymierzono karę łączną 1 roku i 7 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby wynoszący 5 lat oraz grzywnę w wysokości 450 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 50 złotych. Nadto sąd zasądził od oskarżonej obowiązek naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych w łącznej kwocie 2 287 240 złotych" - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Oskarżonego mężczyznę sąd skazał na 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, grzywnę w wysokości 300 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 50 złotych oraz zasądził obowiązek naprawienia szkody w kwocie ponad 1,1 mln zł.

Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała do Sądu Rejonowego w Sosnowcu w czerwcu 2020 r. Oskarżona kobieta odpowiadała za 13 przestępstw popełnionych na szkodę sześciu osób. Mężczyzna oskarżony został o jeden czyn.

Jak ustalono w śledztwie, mieszkanka Gliwic zajmowała się udzielaniem pożyczek osobom z różnych części Polski, które były w trudnej sytuacji finansowej – groziło im postępowanie egzekucyjne lub nawet utrata zaspokojenia podstawowych potrzeb. Gliwiczanka od 2012 do 2015 r. z takimi osobami zawierała umowy pożyczki, które nakładały obowiązek ich spłaty na bardzo niekorzystnych warunkach.

"Zabezpieczeniem spłaty pożyczek były wystawiane przez osoby pożyczające weksle. Spłata pożyczek polegała na konieczności dokonania wykupu kolejnych weksli, we wcześniej określonych terminach. W przypadku niedotrzymania terminu wykupu weksli, pokrzywdzony zobowiązany był do spłaty kwoty odpowiadająca wartości nominalnej wystawionych weksli" - opisywała prok. Zawada-Dybek.

Np. jeden z pokrzywdzonych, który pożyczył 150 tys. zł, został zobowiązany do zwrotu 240 tys. zł w ciągu roku, jednak opóźnienie w spłacie pożyczki - wykupie weksli powodowało, że musiał już spłacić kwotę 426 tys. zł. Faktyczne oprocentowanie wynosiło więc w tym przypadku 184 proc. w skali roku.

"W wielu przypadkach pożyczkobiorcy przenosili na oskarżoną własność nieruchomości lub też ustanawiali na nieruchomościach hipoteki, tytułem dalszego zabezpieczenia spłaty zawieranych umów. Brak spłaty pożyczek w terminach spowodował w ostateczności utratę tych nieruchomości" - opisywała rzeczniczka prokuratury.

Na poczet przyszłych kar prokurator w śledztwie dokonał zajęcia mienia o wartości prawie 3,5 mln zł Równocześnie w tej samej sprawie prokurator, podejmując działania pozakarne, skierował dwa pozwy o ustalenie nieważności umów przenoszących własność nieruchomości na rzecz oskarżonej. Postępowania w tym zakresie są w toku.(PAP)

autor: Krzysztof Konopka

mar/