We wtorek do ukraińskiego resortu spraw zagranicznych - jak poinformowano został "zaproszony na rozmowę" ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki. Spotkanie dotyczyło wcześniejszej wypowiedzi szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza. Chodzi o wypowiedź prezydenckiego ministra na antenie TVP dotyczącą ewentualnego przedłużenia zakazu importu czterech produktów rolnych z Ukrainy.
"To, co jest najważniejsze, to obrona interesów polskiego rolnika (...). Ukraina otrzymała bardzo dużo wsparcia od Polski, warto by było, żeby zaczęła doceniać jaką rolę przez ostatnie miesiące, lata dla Ukrainy pełniła Polska" - powiedział Przydacz.
Radosław Fogiel był pytany o tę sprawę w wp.pl.
"W tym momencie można powiedzieć, że nasze dobre relacje od dawna przechodzą drobne turbulencje, spowodowane pewnie w jakiejś mierze kwestiami wewnętrznymi, jeśli chodzi o politykę ukraińską" - powiedział polityk PiS.
Podkreślił, że Polska pomaga Ukrainie, co jest m.in. w interesie polskiego bezpieczeństwa.
"Będziemy Ukrainie pomagać, bo to jest w naszym interesie, ale równocześnie nie możemy dopuścić do sytuacji, w której to Polska będzie ponosiła nadmierne obciążenia w związku z tym, co się dzieje. Oczekiwalibyśmy, żeby nasi ukraińscy partnerzy to zrozumieli" - mówił Fogiel.
Jego zdaniem w relacjach partnerskich należy traktować się po partnersku.
"Ukraina powinna mieć świadomość, że dużo trudnej jej będzie zyskiwać sympatię zachodu, ale też dużo trudniej będzie Polsce kontynuować wsparcie Ukrainy, jeżeli będzie dochodziło do tego typu scysji" - ocenił Fogiel.
Jak dodał, takie sytuacje mogą mieć reperkusje społeczne.
"Chociażby wzrost poparcia partii, które otwarcie głoszą, że Polska powinna prowadzić politykę zbliżoną do np. Węgier. Ja bym chciał tego uniknąć (...) Póki rządzi PiS będą u władzy ludzie, którzy zdają sobie sprawę jak istotna dla polskiego bezpieczeństwa jest niepodległa i suwerenna Ukraina" - dodał.(PAP)
autor: Mateusz Mikowski
kw/