Grupa Przyjaciół Spójności ma charakter nieformalny i skupia kraje zainteresowane utrzymaniem obecnej formy polityki spójności, która ma zapewniać fundusze pomagające w wyrównywaniu poziomu życie w różnych regionach UE. Komisja Europejska chce ograniczyć te środki, koncentrując się na nowych priorytetach. W spotkaniu udział biorą przedstawiciele 17 państw członkowskich: Czech, Polski, Węgier, Słowacji, Słowenii, Estonii, Litwy, Łotwy, Bułgarii, Cypru, Chorwacji, Grecji, Malty, Portugalii, Hiszpanii, Włoch oraz Rumunii.
"Podczas spotkania przedstawiciele państw wchodzących w skład Grupy Przyjaciół Spójności omówią zasadnicze kwestie dotyczące budżetu wieloletniego UE na lata 2021-2027, w tym postulowaną wielkość budżetu i priorytety poszczególnych państw" - powiedział PAP rzecznik rządu Piotr Müller.
"Premier Morawiecki podczas spotkania przedstawi stanowisko Polski ze szczególnym naciskiem m.in. na wielkość alokacji polityki spójności i rolnej, postulat wysokiego transferu między funduszami polityki spójności oraz ochronę alokacji polityki spójności i WPR (Wspólnej Polityki Rolnej) w kontekście nowych funduszy, jak Fundusz Sprawiedliwej Transformacji" - wskazał rzecznik rządu. Jak dodał, efektem szczytu będzie wspólna deklaracja jego uczestników, która ma stanowić podsumowanie uzgodnień ze spotkania.
Przed rozpoczęciem szczytu premier Morawiecki spotkał się z szefem portugalskiego rządu Antonio Costą.
W minioną sobotę szef Rady Europejskiej Charles Michel zapowiedział, że na 20 lutego zwoła specjalny szczyt UE w sprawie unijnego budżetu na lata 2021-2027. Michel podkreślił, że jest w pełni świadomy, że negocjacje te należą do najtrudniejszych, z jakimi UE musi się zmierzyć.
Morawiecki podczas niedawnej wizyty w Niemczech, gdzie spotkał się z kanclerz Angelą Merkel, odnosząc się do zbliżającego się unijnego szczytu stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że nie spodziewa się wiele po tych negocjacjach. "Ale oczywiście przystąpimy do nich z dobrą wolą znalezienia przynajmniej kompromisu w jakichś częściach spraw budżetowych" - zadeklarował. Jak dodał, Polska kładzie nacisk na sprawy wspólnego budżetu na politykę rolną i politykę spójności, czyli rozwój infrastruktury.
Po grudniowym szczycie UE Michel przejął prowadzenie negocjacji w tej sprawie od fińskiej prezydencji, która, tak jak poprzednie prezydencje, nie była w stanie doprowadzić do zbliżenia stanowisk między podzielonymi stolicami.
W sporze po jednej stronie są płatnicy netto, czyli kraje, które więcej wpłacają do unijnego budżetu, niż z niego wypłacają, z Niemcami, Holandią, Danią i Finlandią na czele. Państwa te chciałyby, aby limit wydatków na następne siedem lat odpowiadał ok. 1 proc. połączonego dochodu narodowego brutto (DNB) 27 państw członkowskich.
Po drugiej stronie jest Grupa Przyjaciół Spójności, która sprzeciwia się cięciom, wskazując, że różnice w rozwoju między poszczególnymi regionami w UE są tak duże, że nie można zmniejszać wydatków na ten cel i ogólnie budżetu UE.
Z Beja Rafał Białkowski (PAP)
rbk/ akl/