Jak zaznaczył szef polskiej dyplomacji, Łukaszenka jest odpowiedzialny za stosowanie przemocy w życiu społecznym i fałszowanie wyborów prezydenckich. "Nikt w UE nie zamierza uznać go za prawowitego przywódcę Białorusi" - zaznaczył Rau. Wskazał, że wszyscy zgodzili się co do potrzeby wprowadzenia kolejnej transzy sankcji.
Jak dodał Rau, ministrowie spraw zagranicznych ocenili też na spotkaniu, że nie należy spodziewać się zmiany postępowania władz Rosji, zarówno w stosunku do poszczególnych państw UE, jak i UE jako całości. "Bardzo szybko udało osiągnąć się konsensus, w zasadzie nie było żadnej dyskusji w tej kwestii, co do sankcji wynikających z próby otrucia Aleksieja Nawalnego" - zaznaczył.
Dodał, że szefowie resortów dyplomacji zastanawiali się także nad tym jaką politykę w stosunku do Rosji należy prowadzić. "Czy te pięć zasad, które UE zdołała wypracować w relacjach z Rosją cztery lata temu, należy stosować kompleksowo. Większość, przytłaczająca większość z nas uznała, że tak. Chociaż nie brakło głosów bardzo sceptycznych, np. kolega z Łotwy wskazał, że Rosja oczekuje od UE wyłącznie dwóch rzeczy: zniesienia sankcji i potwierdzenia jej stref wpływów" - powiedział Rau.
W kontekście Białorusi - jak mówił minister - podnoszono także zasadność wprowadzenia zachęt dla społeczeństwa białoruskiego w postaci pakietu ekonomicznego, którego autorami są państwa Grupy Wyszehradzkiej, a który został przedstawiony przez premiera Mateusza Morawieckiego na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej.
"Z dużą satysfakcją muszę stwierdzić, że zarówno Polska jak i Litwa spotkały się ze zdecydowanym wsparciem państw UE w naszej dyplomatycznej konfrontacji z Białorusią. Jak pamiętamy, praktycznie zdecydowana większość ambasadorów UE w Mińsku została odwołana na konsultacje w geście solidarności z Polską i z Litwą, kiedy zostaliśmy przez stronę białoruską skłonieni do odwołania naszych ambasadorów na konsultacje, a przede wszystkim do radykalnego zredukowania liczby naszych dyplomatów w Mińsku" - powiedział Rau.
Szefowie dyplomacji państw unijnych w poniedziałek w Luksemburgu porozumieli się też w sprawie nowej listy sankcyjnej dotyczącej Białorusi. Lista, po tym, jak ministrowie podjęli decyzję polityczną, trafi teraz do prac w grupach roboczych w Brukseli. Następnie decyzja zostanie sfinalizowana pod kątem prawnym.
Na przyjętej przez UE wcześniej liście objętych sankcjami przedstawicieli władz Białorusi odpowiedzialnych za fałszowanie wyborów i represje wobec protestujących znaleźli się m.in. szefowa Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) Lidzija Jarmoszyna, jej zastępca oraz 10 innych członków tej instytucji, a także szef MSW Juryj Karajeu i jego zastępcy oraz dowódcy jednostek specjalnych. W sumie wykaz zawiera 40 nazwisk.
UE podkreśliła, że białoruska CKW i jej kolegium ponoszą odpowiedzialność za bezpodstawne odrzucenie niektórych kandydatów opozycji w wyborach prezydenckich z 9 sierpnia oraz za nałożenie przez komisję nieproporcjonalnych ograniczeń na obserwatorów w lokalach wyborczych. Jak zaznaczono w rozporządzeniu unijnym, CKW zadbała również o to, by skład nadzorowanych przez nią komisji wyborczych miał stronniczy charakter.
Na liście osób objętych restrykcjami znaleźli się ponadto dowódca oddziałów specjalnych OMON Dzmitryj Bałaba, dowódca jednostki specjalnej szybkiego reagowania (SOBR) Alaksandr Bykau, a także przedstawiciele kierownictwa MSW, w tym szef Departamentu ds. Więziennictwa oraz milicji.
Przywódcy UE na początku października, podczas pierwszego dnia unijnego szczytu, przełamali kilkutygodniowy impas w sprawie wprowadzenia sankcji na przedstawicieli reżimu białoruskiego.
Łukasz Osiński (PAP)