Kaczyński: jeśli mamy powiedzieć, jaki był przebieg katastrofy smoleńskiej, musimy mieć pewność każdego elementu przekazu

2021-04-07 07:18 aktualizacja: 2021-04-07, 12:20
Wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński na sali obrad Sejmu w Warszawie Fot.  PAP/Leszek Szymański
Wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński na sali obrad Sejmu w Warszawie Fot. PAP/Leszek Szymański
Jeśli mamy jako państwo powiedzieć, jaki był rzeczywisty przebieg katastrofy smoleńskiej, musimy mieć litą pewność, co do każdego elementu przekazu - podkreślił w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS pytany, czy uda się wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej, odparł, że nie ma takiej pewności.

"Nie mam takiej pewności, choć jest to dla mnie sprawa niezmiernie bolesna. Jednak wychodzę z założenia, że jeśli jako państwo mamy powiedzieć, jaki był rzeczywisty przebieg zdarzeń, to musimy mieć litą pewność co do każdego elementu tego przekazu" - powiedział Kaczyński.

Jak dodał, wśród osób badających przyczyny katastrofy są rozbieżności - Antoni Macierewicz uważa, że raport jest gotowy, a część osób zgłasza potrzebę wykonania kolejnych analiz i badań.

"Chciałbym, żebyśmy doszli do takiego momentu, w którym wszelkie takie wątpliwości nie będą miały miejsca" - zaznaczył prezes PiS.

"Mam na myśli taką sytuację, że racjonalnie i w dobrej wierze nie będzie można tych ustaleń podważyć. Chciałbym także powiedzieć, że w tej sprawie musimy wszystkiego dokonać sami, w Polsce. Ta nadzieja, że ktoś coś zrobi za nas, że komuś będzie zależało na tym, by odkryć prawdę za nas, jest wynikiem częstej w naszym społeczeństwie – i szkodliwej – cechy bezgranicznej ufności wobec zagranicy" - dodał Kaczyński.

Jak podkreślił Polska powinna przedstawić światu wyjaśnienia, które nie będą budziły zastrzeżeń. "I nie możemy być zakładnikami tej czy kolejnej rocznicy" - powiedział lider PiS. 

Koalicja w czasie przekształceń 

Mamy napięcia w koalicji; dobrze, żeby koalicjanci pamiętali przysłowie "dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie", otóż może się urwać - powiedział w wywiadzie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ocenił również, że wybory w terminie konstytucyjnym to osiągalny cel.

Prezes PiS pytany w wywiadzie dla środowej "GP" o sytuację w koalicji rządzącej odparł, że jest ona w czasie "pewnych przekształceń".

"Nie będę się bawił we wróżbitę, zatem teraz nie podejmę się dokładnego prognozowania przyszłości. Ale też nie będę ukrywał prawdziwej sytuacji – mamy napięcia w koalicji. Jednocześnie nie mam wątpliwości co do tego, że przytłaczająca większość ludzi tworzących dzisiejszą większość rządzącą zdaje sobie sprawę z tego, iż nie ma innej alternatywy niż współpraca w tym układzie" - powiedział J. Kaczyński.

Podkreślił również, że nie akceptuje sytuacji, w której koalicjanci wysuwają daleko idące żądania.

"Nie chcę nawet podejmować się kwalifikacji takiego zachowania, bo jestem daleki od zaogniania sytuacji i podgrzewania emocji. Ale dobrze by było, gdyby pamiętali stare przysłowie: +dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie+. Otóż może się urwać. Polityka to relacje między ludźmi, a te w pewnym momencie mogą wyjść spoza kontroli. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę" - dodał prezes PiS.

Kaczyński ocenił, że koalicja rządząca ma "siłę przyciągania" i apelował do koalicjantów, by brali pod uwagę "wspólny interes" i "interes Polski".

Prezes PiS nie wykluczył wcześniejszych wyborów parlamentarnych, jednak zapewnił, że Zjednoczona Prawica jest zdeterminowana, żeby dokończyć obecną kadencję 2019-2023. "Będąc w koalicji, zawsze trzeba być przygotowanym na jakieś perturbacje. Ale nawet gdyby odpadło kilka głosów, to wydaje mi się, iż znalazłyby się nowe. Zatem nasz cel – wybory w przewidzianym konstytucyjnie terminie w 2023 roku i kolejna kadencja – jest osiągalny" - zapewnił wicepremier.

Prezes PiS krytycznie odniósł się do ewentualnej współpracy z opozycją, którą określił - powołując się na deklaracje niektórych partii - jako "totalną opozycję".

"Nie znam przypadku – poza naszymi oponentami w parlamencie – by ktoś sam siebie właśnie tak określał. Ale trudno znaleźć przykłady z historii, by ktoś w myśl takiej ślepej zasady działał. To rak polskiej polityki. Niebywałe szkodnictwo, ale całkowicie zamierzone. Oni naprawdę chcą, żeby było źle, bo tylko w tym widzą szansę na utrzymanie swojej pozycji na scenie politycznej. To jest ich strategia działania, sprowadzająca się do marzenia, aby było jak najgorzej" - powiedział Kaczyński.

Zaapelował jednocześnie do opozycji o "opamiętanie i rozsądek" przez poparcie decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w budżecie UE, która pozwoli na uruchomienie Funduszu Odbudowy.

Pytany, czy jeśli Solidarna Polska również zagłosuje przeciw lub wstrzyma się podczas głosowania w tej sprawie, to czy nadal będzie trwała koalicja rządząca, odparł, że będzie to zależeć od wyniku głosowania.

"Jeśli przegramy to głosowanie, to nie. Groźne są sprzeciwy prowadzące do porażki. I z nich trzeba wyciągać wnioski" - podkreślił prezes PiS.

Kaczyński ocenił, że koalicjanci PiS "indywidualizują i partykularyzują" swoje cele.

Prezes PiS zapewnił również, że premier Mateusz Morawiecki na czele rządu ma jego pełne poparcie. "Ma moje poparcie i zaufanie, bo gdyby nie miał, to nie byłby tym, kim jest. Na razie moje wsparcie mu to gwarantuje, choć oczywiście może się tak wydarzyć, że mój głos nie będzie miał takiego znaczenia" - dodał prezes PiS. (PAP)

io/