W "Rzeczpospolitej" Wróblewski został zapytany o wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie sprawowania funkcji przez RPO po upływie kadencji, gdy nie został wybrany następca. Wniosek w tej sprawie skierowała do TK grupa posłów PiS. "Nie angażowałem się w tę sprawę, także dlatego, by nie odebrano tego jako +działania we własnej sprawie+ – wiedząc, że mogę kandydować na RPO. Skupiłem się na przygotowaniu priorytetów programowych dla rzecznika i propozycji organizacji Biura, które mogłyby zainteresować możliwie dużą część klasy politycznej. Zależy mi na kompromisie wokół tej sprawy" - powiedział Bartłomiej Wróblewski.
"Chciałbym, aby dwóch zastępców rzecznika rekomendowała opozycja. Jeden byłby odpowiedzialny za sprawy wolności i praw rolników i mieszkańców polskiej wsi, a drugi byłby osobą szczególnie wrażliwą społecznie, być może o światopoglądzie lewicowo-liberalnym. Jedną z tych osób miał być Piotr Ikonowicz, ale nie wyraził zainteresowania. Nie wskazywałem konkretnych osób, za wcześnie na nazwiska. W zeszłym tygodniu wysłałem list do klubów i kół senackich. Ponadpartyjny kompromis byłby dobrym sygnałem w naszym podzielonym społeczeństwie. Że będzie to instytucja, która nie działa ani po stronie rządu, ani po stronie opozycji, lecz po stronie wszystkich obywateli" - ocenił poseł PiS.
Wniosek Bodnara w sprawie PKN Orlen
Wróblewski został również zapytany o to, czy wycofałby wniosek złożony do sądu przez RPO Adama Bodnara w sprawie zakupu przez PKN Orlen koncernu medialnego Polska Press. "Nie znam szczegółów, ale to raczej jeden z tych przypadków, gdy rzecznik opuszcza sferę obowiązków konstytucyjnych i wkracza do polityki czy biznesu" - powiedział.
"To ważna sprawa i rozumiem, że budzi zainteresowanie opinii publicznej, ale to nie jest kompetencja RPO. Tak jak nie jest nią udział w dyskusjach o przyszłości energetyki czy sportu. Owszem, w funkcjonowaniu rynku medialnego, energetyki czy sportu mogą pojawiać się zadania dla rzecznika, ale należy definiować je wąsko, a nie szeroko. Trafnie mówił o tym kandydat Lewicy na RPO Piotr Ikonowicz – że nie będzie korzyścią dla nas wszystkich, jeśli rzecznik będzie +zawodnikiem jednej z dwóch grających drużyn+. Dla nich nie jest to istotna wartość dodana, bo i tak są duże, silne i mają wiele energii do prowadzenia sporu – a jest to wielką stratą dla obywateli, bo siłą rzeczy zaangażowanie w innych sferach musi oznaczać mniejszą aktywność w staniu na straży wolności i praw obywatelskich, a za to odpowiada rzecznik i nikt go w tym zadaniu nie zastąpi" - tłumaczył.
"Mówię to jako kandydat na rzecznika przedstawiający wizję funkcjonowania tej instytucji. I konstytucjonalista, który uważa, że możliwości instytucji z natury rzeczy są ograniczone, a mnożenie pól działalności nieuchronnie prowadzi do obniżenia jej sprawności i skuteczności. Jako poseł staram się być powściągliwy, taką mam naturę" - podkreślił.
Ocenił też, działania służb mundurowych podczas różnych manifestacji. "Mam duży szacunek dla policjantów, których służba jest trudna – szczególnie dziś. Nie zmienia to faktu, że rzecznik zawsze wiele uwagi musi poświęcać służbom mającym kompetencje do stosowania środków przymusu bezpośredniego. Monitorować, a gdy konieczne – interweniować. Teraz to nawet bardziej potrzebne, biorąc pod uwagę napięcia i emocje społeczne" - zaznaczył.
Z kolei na pytanie, czy Rzecznikowi Praw Obywatelskich brakuje jakichś kompetencji powiedział, że "niektórzy wskazują na brak inicjatywy ustawodawczej". "Ale to nie jest kluczowe, szczególnie zakładając zdolność do współpracy z parlamentem. Większy problem to kwestia zasobów. Będę starał się o wzmocnienie finansowe RPO, np. aby otworzyć dodatkowe biura terenowe i ułatwić obywatelom dostęp. Kwestia lokalizacji jest otwarta, ale wstępnie widzę nowe biura RPO w Olsztynie, Lublinie oraz Poznaniu albo na ziemi lubuskiej" - dodał. (PAP)
io/