Sejm powołał w czwartek prof. Marcina Wiącka na Rzecznika Praw Obywatelskich. Jego kandydaturę poparło 380 posłów, przeciw było 3, a 43 wstrzymało się od głosu. Aby mógł on objąć tę funkcję, zgodę musi jeszcze wyrazić Senat.
Bodnar był pytany o wybór RPO na antenie RMF FM. Po uwadze, że prof. Wiącek ma "dość pewne szanse" na akceptację Senatu i objęcie urzędu, a stało się to dzięki zmianie zdania posłów Prawa i Sprawiedliwości, którym trzy tygodnie temu ten sam kandydat "nie podobał się, a wczoraj już im się bardzo podobał", Bodnar został zapytany, co jego zdaniem wywołało taką zmianę stanowiska posłów PiS.
W odpowiedzi RPO zwrócił uwagę, że szef klubu PiS wicemarszałek Ryszard Terlecki "wskazał wyraźnie co jest przyczyną zmiany stanowiska". "On użył takiego sformułowania w jednym z wywiadów, że mamy nadzieję, że jednym z wiceprzewodniczących RPO będzie osoba, która ma zbieżne poglądy do naszych. Czyli, jak rozumiem, jest oczekiwanie, że pan prof. Wiącek powołana na zastępcę osobę, która zostanie zaaprobowana czy wskazana być może przez Prawo i Sprawiedliwość".
Bodnar mówił też o możliwym wpływie opinii międzynarodowej na taką zmianę postawy w PiS. Wspomniał o zainteresowaniu wyborem RPO w Polsce wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourovej, wysokiej komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka Michelle Bachelet, a także administracji USA. "Myślę, że może być istotne, ale niedostrzegalne dla opinii publicznej, to treść rozmowy między sekretarzem stanu Antony Blinkenem i ministrem (SZ Zbigniewem) Rau, gdzie Stany Zjednoczone wyraziły takie oczekiwanie, że w kontekście przewodnictwa Polski w OBWE, będą przyglądały się kwestii stabilności instytucji demokratycznych" - stwierdził Bodnar.
Pytany co będzie po 15. lipca, gdy opuści urząd RPO, a prof. Wiącek jeszcze tego urzędu nie obejmie, Bodnar poinformował, że zadania Rzecznika będzie wykonywał jego pierwszy zastępca Stanisław Trociuk. "Czyli, de facto nie będzie osoby, która by sprawowała mandat Rzecznika Praw Obywatelskich, natomiast przez te kilka, kilkanaście dni pan Trociuk będzie wykonywał zadania i administrował biurem" - wyjaśnił.
Bodnar zapowiedział też na 15 lipca swoją konferencję prasową, która będzie "aktem oficjalnego pożegnania się z urzędem".
Pytany co będzie robił później, odpowiedział, że nie wyklucza, że zajmie się polityką. "Nie wykluczam, ale to jest jeszcze za wcześnie, żeby na to pytanie odpowiedzieć. Teraz jest mi potrzebny okres zawodowego ustabilizowania i może nie spokoju, ale restrukturyzacji osobistej i zawodowej" - stwierdził Bodnar. (PAP)
autor: Mieczysław Rudy