PAP: Za niecały miesiąc rozpoczyna się nowy rok szkolny, kolejny w czasie pandemii COVID-19. Jak MEiN i szkoły przygotowują się do tego, aby nauka była bezpieczna?
Marzena Machałek: Przygotowania prowadzone są w wielu kierunkach. Jest to działanie wieloaspektowe. Opracowaliśmy wytyczne sanitarne, które już trafiły do szkół, by dyrektorzy mieli czas przygotować się do nowego roku szkolnego w warunkach epidemii.
Najnowsze wytyczne nie różnią się bardzo od tych, które obowiązywały w ubiegłym roku. Zostały wypracowane wspólnie z dyrektorami, Radą Konsultacyjną ds. Bezpieczeństwa w Edukacji, Radą Medyczną, Głównym Inspektorem Sanitarnym i z Ministerstwem Zdrowia. Wytyczne są w pewnych kwestiach bardzo szczegółowe, ale też dają możliwość dyrektorom szkół, by wspólnie ze społecznością szkolną i radą rodziców dostosowali je do warunków swojej placówki.
Nastawiamy się na to, aby rozpocząć i zakończyć rok szkolny stacjonarnie. Nie oznacza to, że z tyłu głowy, a także na papierze, nie mamy przygotowanych innych wariantów – w zależności od przebiegu pandemii. Wariantem głównym, na którym koncentrujemy się dziś, jest przygotowanie do bezpiecznej nauki stacjonarnej.
Drugi aspekt przygotowań to wyposażenie szkół w środki ochrony indywidualnej. Mamy na ten cel 100 mln zł. Dzięki współpracy z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych udało nam się przygotować pakiety dla szkół. W ich skład będą wchodzić m.in. urządzenia do dezynfekcji z funkcją mierzenia temperatury. Będziemy je sukcesywnie dostarczać. Chcemy, aby dostała je każda szkoła. Przewidujemy, że duże placówki otrzymają po kilka takich urządzeń. Główna partia trafi do szkół jeszcze przed 1 września. Szkoły otrzymają też ponad 100 tys. termometrów bezdotykowych, miliony maseczek, płyn dezynfekujący i rękawiczki. Zbieramy teraz zapotrzebowanie od szkół.
Trzeci aspekt, do którego przywiązujemy ogromną wagę, to uważne podejście do uczniów. Pandemia COVID-19 oznaczała dla nich wielomiesięczną zdalną naukę, a czasami też izolację. W części rodzin stratę bądź ciężką chorobę bliskich. Nie mogło to nie odbić się na psychice dzieci. Pandemia to też problemy z pracą rodziców, podenerwowanie, a nawet niepokój społeczny.
Dlatego przygotowujemy szkolenia dla dyrektorów szkół, psychologów i pedagogów dotyczące interwencji kryzysowej. Ich głównym celem jest dostrzeżenie i identyfikacja problemów wśród dzieci, młodzieży i umiejętność właściwego reagowania. Czasami w takiej sytuacji wystarczy rozmowa z rodziną, czasami potrzebne jest wsparcie poradni psychologiczno-pedagogicznej.
W wytycznych położyliśmy nacisk na równoważenie kwestii ochrony indywidualnej ze wsparciem psychologicznym i na promocję szczepień wśród dzieci i młodzieży. Promocję, a nie przymus. Rozmawianie z rodzicami o tym, jakim dobrodziejstwem są szczepienia. Spotkania kuratorów online z rodzicami, w których uczestniczyć będą specjaliści – wirusolodzy, epidemiolodzy, osoby, które znają się na szczepieniach, pomogą rozwiać wątpliwości, przekażą w rzetelny sposób prawdę na temat szczepień. Rekomendujemy szczepienia przeciw COVID-19 dla pracowników szkół i uczniów w wieku 12-18 lat.
PAP: Dlaczego szczepienia są ważne dla funkcjonowania edukacji?
M.M.: Jeżeli chcemy rozpocząć rok szkolny w sposób stacjonarny i w taki sposób go zakończyć, to gwarancją tego jest jak największa liczba zaszczepionych osób. Zwracam uwagę, że nie tylko zaszczepionych nauczycieli, rodziców i dzieci, ale nas wszystkich. Rozpoczęciu roku szkolnego towarzyszy wzmożenie ruchu okołoszkolnego, to przemieszczający się nauczyciele, rodzice i dzieci, ale także babcie, dziadkowie i inne osoby. To częstsze korzystanie z komunikacji publicznej.
Im więcej jest nas zaszczepionych, tym bardziej się wzajemnie chronimy, a co za tym idzie chronimy szkoły. Ich zamknięcie to największy dramat, jaki może się zdarzyć w edukacji. Bardzo mocno przeżywałam każdą decyzję o ograniczeniu funkcjonowania szkół. Uczniowie ich potrzebują.
Zamknięcie placówek to sytuacja kryzysowa pod względem psychologicznym i pedagogicznym. Ale jednocześnie wiele nauczyliśmy się podczas nauki zdalnej i jesteśmy teraz w innym miejscu, jeśli chodzi m.in. o wykorzystanie technologii informacyjno-komunikacyjnych w edukacji. Warto je wykorzystywać nadal, ale w nauce stacjonarnej i kształceniu indywidualnym.
PAP: Jak wielu jest zaszczepionych nauczycieli?
M.M.: Podczas wiosennej akcji szczepień dla nauczycieli zarejestrowało się prawie 63 proc. z nich, a zaszczepiło z tej grupy 93 proc. Wiemy też, że ci, którzy wówczas nie skorzystali z możliwości zaszczepienia, zrobili to później w ramach szczepień populacyjnych. Nie wiemy, ilu nauczycieli w ten sposób się zaszczepiło, szacujemy, że co najmniej 10 proc. To oznacza, że mamy zaszczepionych około 70 proc. nauczycieli, ale nie zdziwiłabym się, gdyby było ich nawet 80 proc.
PAP: Szkoła to nie tylko nauczyciele, ale także pracownicy niepedagogiczni, którzy mają czasami bardzo bliski kontakt z dziećmi. Jak wygląda zaszczepienie tej grupy?
M.M.: Część z nich, np. osoby pracujące jako pomoc wychowawcy w przedszkolu, mogły się zaszczepić razem z nauczycielami podczas wiosennej akcji i skorzystały z tego. Pozostali mogli i wciąż mogą zaszczepić się w ramach szczepień powszechnych. Nie mamy danych na ten temat, bo informacje dotyczące wykonywanego zawodu nie są zbierane podczas akcji szczepień. Jeśli w tej grupie są nadal osoby niezaszczepione, to zachęcamy je do tego, by się zaszczepiły.
Jestem głęboko przekonana, że szczepienie jest jedyną drogą ochrony przed czwartą falą pandemii, jak i przed skutkami COVID-19. Osoby, które lekceważą wirusa, które mówią, że to jest jakiś wymysł, powinny porozmawiać z ludźmi, którzy chorowali, których bliscy chorowali, którym chorowały dzieci, czasami bardzo ciężko. Porozmawiać z tymi, których bliscy umarli.
Jeżeli ktoś chce być chroniony, bezpieczny za te kilka tygodni, gdy przyjdzie czwarta fala, to już teraz powinien się zaszczepić.
PAP: Jaki odsetek dzieci i nastolatków z roczników, które mogą się szczepić przeciw COVID-19, czyli w wieku 12-18 lat, jest już zaszczepiona?
M.M.: Co najmniej jedną dawką zaszczepionych jest około 30 proc. dzieci i nastolatków. Wśród 18-latków w skali kraju ok. 40 proc., 12-latków – ok. 18 proc. Zwracam uwagę, że 12-latkowie mogą się szczepić dopiero od początku czerwca, szczepienia 18-latków zaczęły się wcześniej.
PAP: Są regiony w Polsce, gdzie odsetek zaszczepionych dorosłych i nastolatków jest bardzo dobry, biorąc pod uwagę średnią krajową. Ale są też takie, gdzie zaszczepionych jest niewielu mieszkańców. W jaki sposób szkoła, nauczyciele, dyrektorzy i MEiN mogą wpłynąć na poprawę sytuacji?
M.M. Faktycznie, są bardzo istotnie różnice między regionami. Na mapie Polski są takie miejsca, gdzie odsetek zaszczepionych jest dwa, trzy razy większy od pozostałych miejsc w kraju. Ogromne różnice, jeśli chodzi o procent zaszczepionych, widać na przykład między Warszawą, Wrocławiem a Podkarpaciem, Podlasiem czy Lubelszczyzną. Pokazuje to, że trzeba mówić z ostrożnością o szczepieniach. Dane te świadczą o nieufności wobec szczepionki. Niestety, ruchy antyszczepionkowe robią swoje.
Stąd też potrzebna jest rzetelna akcja informacyjno-edukacyjna. Jeszcze przed wakacjami szkoły otrzymały materiały informacyjne: rekomendacje dla rodziców, informacje o organizacji szczepień, kwestionariusz wstępnego wywiadu przesiewowego przed podaniem preparatu przeciw COVID-19 osobie niepełnoletniej. Taką akcję powtórzymy na początku nowego roku szkolnego.
W pierwszym tygodniu września będzie prowadzony w szkołach tydzień informacyjny. Odbędą się lekcje o zdrowiu i spotkania o charakterze informacyjno-edukacyjnym z rodzicami. W drugim tygodniu września zostaną zebrane deklaracje od rodziców i wypełnione formularze z ewentualną zgodą, aby w trzecim tygodniu miesiąca ruszyć ze szczepieniami.
Dyrektorzy dostaną specjalne pakiety edukacyjne. Znajdą się w nich filmiki dostosowane do wieku uczniów i scenariusze lekcji na temat szczepień. Wszystko po to, aby na lekcjach rozmawiać o nich z uczniami. Ważne, by te materiały szkoły wykorzystywały także do rozmów z rodzicami. Przygotowujemy je wraz z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji, Głównym Inspektoratem Sanitarnym, Ministerstwem Zdrowia i ze specjalistami. Chcemy, aby materiały sprawdziła Rada Medyczna i dała im rekomendację.
Z powagą podchodzę do szczepień przeciw COVID-19, ale też z optymizmem. Musimy robić swoje, cierpliwie informować, edukować, tłumaczyć, odkłamywać. Wierzę, że nasze wspólne działania – ministerstwa, mediów, specjalistów i nauczycieli – przyniosą dobry efekt.
PAP: Czy szkoła ma prawo zapytać nauczycieli, czy są zaszczepieni, albo rodziców – czy ich dzieci są zaszczepione?
M.M.: Teoretycznie nie, ale jeśli chodzi o nauczycieli, to zbieraliśmy dane od chętnych do szczepień i wiemy, kto jest zaszczepiony w ramach akcji szczepień nauczycieli.
PAP: Przewidujecie scenariusz, że rodzice i nauczyciele zostaną poproszeni o okazanie poświadczającego zaszczepienie tzw. paszportu covidowego?
M.M.: Na razie nie ma takich planów. Biorąc pod uwagę, że nauczyciele to grupa zawodowa z wysokim odsetkiem osób zaszczepionych, wydaje się, że nie będzie to potrzebne.
PAP: A co z dziećmi? Są rodzice, którzy szczepią swoje potomstwo na wszystko co tylko możliwe. Ale są też tacy, którzy nie chcą szczepić ich na nic. Pośrodku są ci, którzy przestrzegają tylko szczepień obowiązkowych, a te na COVID-19 do takich nie należą.
M.M.: Stąd potrzebna jest akcja edukacyjna. Trzeba informować, że to bardzo nowoczesne szczepionki, bardzo dobrze przebadane. Że ogromna część populacji na świecie jest już nimi zaszczepiona i możemy powiedzieć, jaka jest skala niepożądanych odczynów poszczepiennych wobec skali powikłań i zgonów wśród osób niezaszczepionych.
Trzeba mówić, że w tych krajach, gdzie już jest czwarta fala, praktycznie nie ma śmierci czy ciężkich przebiegów wśród osób zaszczepionych, a choć zdarza się, że osoby zaszczepione chorują, to zdecydowanie lżej. Trzeba to jasno komunikować.
Myślę, że należy wykonywać taką pracę organiczną i dzięki niej przełamiemy zatrzymanie procesu szczepień. W zeszłym roku w lecie też cieszyliśmy się z tego, że jest mało zachorowań, a potem przyszła jesień – pod koniec września i października mieliśmy już bardzo trudną sytuację. Dlatego warto się zaszczepić już teraz. Dziś dzięki temu możemy uchronić się przed taką sytuacją, jaka była w zeszłym roku, wtedy jeszcze nie mieliśmy szczepionek.
PAP: Czy w sytuacji ostrej czwartej fali szkoła będzie mogła zapytać rodziców, czy ich dzieci są zaszczepione? Miałoby to wpływ na sposób organizacji nauki w szkole.
M.M.: Decyzję o szczepieniu dzieci podejmują tylko ich rodzice. Dlatego podchodzę z ogromną ostrożnością do tego, aby nie segregować dzieci na zaszczepione i niezaszczepione. Grozi to konfliktem w szkole. Powtórzę: o tym, jak zakończymy rok szkolny, zdecyduje to, jak wielu będzie zaszczepionych nauczycieli i dzieci.
Rozmawiała: Danuta Starzyńska-Rosiecka (PAP)