Premier: dziś jesteśmy jeszcze bezpieczniejsi, niż byliśmy

2022-11-16 21:06 aktualizacja: 2022-11-17, 09:37
Mateusz Morawiecki podczas wywiadu dla TVP Info. Fot. Twitter/KPRM
Mateusz Morawiecki podczas wywiadu dla TVP Info. Fot. Twitter/KPRM
Dziś jesteśmy jeszcze bezpieczniejsi, niż byliśmy; nasze niebo jest monitorowane jeszcze ściślej niż zwykle, także z pomocą sił powietrznych sojuszników; a było stale monitorowane i przed zmasowanym atakiem Rosji na Ukrainę powiedział premier Mateusz Morawiecki.

"Wraz z każdą godziną zbieramy kolejny materiał dowodowy dotyczący i tej rakiety - to rakieta produkcji radzieckiej, prawdopodobnie z lat 80., wszystko na to wskazuje, która mogła razić cele na odległość nawet ponad 150 km. Nie wiemy dokładnie, z którego miejsca została wystrzelona, więc nie chcę spekulować" - powiedział premier.

Premier podkreślił, że w region wschodniej granicy zostały skierowane dodatkowe jednostki służb mundurowych, "by zapewnić bezpieczeństwo". "Chcę też powiedzieć, że nasi sojusznicy stanęli na wysokości zadania - podnieśli dodatkowe siły powietrzne i wczoraj i dzisiaj. (...) To wszystko powoduje, że nasze niebo jest monitorowane jeszcze bardziej ściśle, niż zwykle, a i w dniach poprzedzających ten zmasowany atak rakietowy ze strony Federacji Rosyjskiej na Ukrainę nasze niebo było stale monitorowane" - zaznaczył.

"Mogę powiedzieć, że dziś jesteśmy jeszcze bezpieczniejsi, niż byliśmy wcześniej, a fakt, że nie był to atak na terytorium Polski, potwierdza jednocześnie, że nasza reakcja była właściwa" - oświadczył.

Morawiecki pytany o ewentualność zastosowania art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego powiedział, że konsultacje takie jak przewidziane w tym artykule są prowadzone praktycznie cały czas. "My wraz z panem prezydentem, w ramach naszego szeroko rozumianego Komitetu Bezpieczeństwa, powzięliśmy następującą decyzję wczoraj późnym wieczorem: że weryfikujemy przesłanki do zastosowania art. 4, i jeżeli one zaistnieją, to nasz ambasador miał pełne plenipotencje, żeby tego artykułu użyć" - mówił.

"Jednak, ponieważ bieg wydarzeń i napływające w nocy informacje sprawiały, że mogliśmy dojść do wniosku, że nie był to intencjonalny atak. (...) W związku z tym nie uruchomiliśmy art. 4, ale trzymaliśmy go w zanadrzu; takie podejście spotkało się z pełnym zrozumieniem naszych wszystkich sojuszników" - zaznaczył premier.

Zgodnie z art. 4 traktatu "strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć - zdaniem którejkolwiek z nich - zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron". Uruchomienie art. 4 oznacza konsultacje państw członkowskich na temat zagrożeń i sposobów przeciwdziałania.

Premier: winę za śmierć Polaków w Przewodowie ponosi Rosja

"Winę za śmierć Polaków, naszych rodaków, ponosi Rosja" - podkreślił premier.

"Wszyscy żyjemy w smutku po tej stracie dwóch osób. Na pewno państwo polskie nie pozostawi rodzin samych sobie, na pewno się nimi też zaopiekujemy" - zapowiedział Morawiecki.

"Bardzo wiele wskazuje na to, że ten zmasowany atak rakietowy, dronów, pocisków na Ukrainę, spowodował kontratak, a z kolei ten kontratak, kiedy rakieta próbuje zestrzelić rakietę - i to kilkaset rakiet ze strony ukraińskiej próbowało zestrzelić te około 100 rakiet, dronów, pocisków ze strony rosyjskiej, mogło dojść do takiej sytuacji, że jedna z tych rakiet spadła na terytorium Polski przy granicy, 5-6 kilometrów od granicy, i doszło do tego bardzo nieszczęśliwego wypadku" - powiedział premier.

Pytany, czy na ten moment można wykluczyć celowe działanie Rosji, Morawiecki odparł: "Przede wszystkim należy podkreślić, że winę za śmierć tych Polaków, naszych rodaków, ponosi Rosja, nie tylko dlatego, że Rosja napadła na Ukrainę, ale również Rosja stara się sterroryzować Ukrainę poprzez zmasowany, dywanowy nalot poszczególnych pocisków, rakiet, dronów".

"To z kolei powoduje, że Ukraina próbuje się bronić i właśnie ta obrona prawdopodobnie - zdaniem specjalistów, którzy zebrali materiał dowodowy po naszej stronie, a także zdaniem naszych sojuszników amerykańskich, sojuszników z NATO - spowodowała ten nieszczęśliwy wypadek" - podkreślił szef rządu.

Morawiecki poinformował, że badania na miejscu zdarzenia wciąż trwają. "W tego typu sytuacji, kiedy nie ma bardzo jasnego dowodu, nie ma filmu, który pokazuje, skąd rakieta została wystrzelona i w jakie miejsce trafiła ostatecznie, (badanie) potrafi trwać dłużej" - zaznaczył i dodał, że na miejscu pracują eksperci polscy, amerykańscy oraz z NATO.

Premier: rozmowa podczas RBN była dobra, większość opozycji dobrze reagowała na naszą politykę komunikacyjną

Premier pytany, czy na płaszczyźnie tego, co wydarzyło się w Przewodowie, na płaszczyźnie bezpieczeństwa Polski, uda się wypracować jakieś porozumienie z opozycją i ta współpraca będzie się dobrze układać.

Morawiecki podkreślił, że rozmowa podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego była dobra.

"To była merytoryczna rozmowa. I ja w takiej sytuacji oczywiście też dochowuje wszelkich procedur, więc nie mogę za wiele mówić o tej dyskusji, bo ona się odbywała w utajnionym trybie proceduralnym. Ale dziś większość opozycji - niestety nie cała - ale większość reagowała dobrze na to, co i jak robimy, w jaki sposób prowadzimy naszą politykę komunikacyjną" - podkreślił szef rządu.

Według niego, gdyby rząd zrobił tak, jak chciała część opozycji i część mediów, która próbowała wymusić natychmiastową reakcję, na to, co się stało i stwierdził, że był to atak ze strony Rosji, to "dzisiaj połykalibyśmy język prawdopodobnie, przynajmniej w znacznym stopniu musielibyśmy reinterpretować tamte zdarzenia".

"Więc, to jest budujące, ale również bardzo budujące były moje rozmowy z panią przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlsem Michelem, z premierami, z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Wszystkie te rozmowy potwierdziły solidarność naszego sojuszu, ale także gotowość naszych partnerów do niesienia nam pomocy, także do wsparcia na wszelkich możliwych poziomach i to jest rzeczywiście bardzo budujące" - podkreślił Morawiecki.

"Jesteśmy częścią najsilniejszego sojuszu militarnego w historii świata, tak możemy powiedzieć, i na tym wstępnym etapie ten sojusz zadziałał" - zapewnił premier.

Premier: strach to główna broń Kremla, nasza broń to nie ulec strachowi

"Główną bronią Kremla jest strach, panika, chaos. Wywarcie takiego wpływu, żeby różne ośrodki polityczne kłóciły się ze sobą non stop, żeby partie polityczne, które są w opozycji, bezustannie atakowały rządzących, by rządzący nie mieli czasu, potencjału do zajmowania się tym, co jest najważniejsze - powiedział premier.

"Naszą bronią jest nie dać się ponieść strachowi, nie popaść w działania chaotyczne, zachować spokój. To robimy cały czas. Cieszę się, że daliśmy odpór tej próbie wywołania strachu" - dodał.

Nawiązując do upadku we wtorek pocisku rakietowego w bliskim granicy z Ukrainą Przewodowie i śmierci dwóch mieszkańców dodał, że "mieszkańcy oczywiście mają prawo czuć niepokój", dlatego państwo ma obowiązek podnieść gotowość bojową i skierować na miejsce dodatkowe siły. "I to jest to, co zrobiliśmy. Zwiększyliśmy bezpieczeństwo w najkrótszym możliwym terminie" - powiedział.

Powtórzył, że niemożliwe jest zbudowanie całkowicie szczelnej obrony powietrznej. Przypomniał, że Polska buduje wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, na który mają się złożyć program Wisła z zestawami Patriot, system obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew z pociskami CAMM oraz zestawy przeciwlotnicze bardzo krótkiego zasięgu Pilica z pociskami Piorun lub Grad, sprawdzającymi się obecnie w obronie Ukrainy. "Jest to profesjonalna budowa systemu antyrakietowego, ale oczywiście ona nie chroni każdego kawałka polskiej ziemi" - powiedział premier. Podkreślił rolę rozpoznania, w którym Polskę wspierają sojusznicy, m.in. systemem AWACS.(PAP)

Autorzy: Grzegorz Bruszewski, Mikołaj Małecki

dsk/