Prezes PiS: stawianie jakichkolwiek warunków Ukrainie to przedsięwzięcie na korzyść Rosji

2023-03-02 20:25 aktualizacja: 2023-03-03, 10:33
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/	Lech Muszyński
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/ Lech Muszyński
Stawianie w tej chwili jakichkolwiek warunków Ukrainie to przedsięwzięcie na korzyść Rosji - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że upadek Ukrainy byłby dla Polski ogromnym niebezpieczeństwem, dlatego trzeba uczynić wszystko, by Ukraina nie upadła.

Podczas czwartkowego programu "W otwarte karty" przygotowanym dla Polskiego Radia i TVP Info przez Małgorzatę Raczyńską-Weinsberg prezes PiS powiedział, że upadek Ukrainy byłby dla Polski ogromnym niebezpieczeństwem, dlatego trzeba uczynić wszystko - w ramach naszych możliwości i we współpracy z sojusznikami - żeby Ukraina nie upadła.

Prezes PiS zwrócił uwagę, że Europa w sposób zróżnicowany zareagowała na rosyjską agresję na Ukrainę. "Są kraje - tutaj Niemcy niewątpliwie są najlepszym przykładem - które stawiały na współpracę z Rosją" - mówił.

Ocenił, że w ciągu ostatnich dziesięcioleci ta współpraca służyła stabilizacji sytuacji w Rosji oraz budowie pozycji Rosji, ponieważ Rosja uzyskiwała zasilenie m.in. na zbrojenia i rozbudowywanie aparatu represji.

Kaczyński mówił też o "ponurej" roli gazociągów Nord Stream. Wskazywał, że Ukrainę trudno byłoby zaatakować, jeżeli przez ten kraj płynęłaby ropa do Europy, stąd decyzja o budowie gazociągów przez Bałtyk.

"Bez tego ta wojna, ta operacja specjalna, która miała być szybka i bez większych efektów negatywnych dla Rosji byłaby praktycznie niemożliwa. Tutaj postawa tych państw - tutaj Francja odgrywała pewną rolę, chociaż dużo mniejszą niż Niemcy - była właśnie taka. Dzisiaj mamy do czynienia z pewnymi elementami kontynuacji. Oczywiście, sytuacja się zmieniła, oni się muszą do tego jakoś dostosowywać, ale taka nadzieja, że tamte czasy, które były, wrócą, jest w dalszym ciągu bardzo silna" - mówił Kaczyński.

Zdaniem prezesa PiS, stawianie w tej chwili jakichkolwiek warunków Ukrainie to przedsięwzięcie na korzyść Rosji, szczególnie - jak mówił - w momencie, kiedy poważna część terytoriom Ukrainy jest w rękach rosyjskich. Dodał, że odzyskanie zajętych ziem przez Ukrainę to warunek uczciwych negocjacji.

"Byłoby bardzo dobrze, żeby Rosjanie się po prostu z tego wycofali i wtedy się zaczęły negocjacje, ale chyba nie bardzo można na to liczyć, trzeba to będzie ręką zbrojną odzyskiwać" - podkreślił.

"Macki rosyjskie" sięgają bardzo daleko

Jarosław Kaczyński został zapytany o możliwe wątki rosyjskie w aferze korupcyjnej w Parlamencie Europejskiej.

Jak powiedział prezes PiS, "macki rosyjskie" sięgają bardzo daleko.

"Na pewno poziom korupcji elit europejskich jest poziomem bardzo wysokim i różnego rodzaju akcje - także te przeciw Polsce - były po prostu robione za pieniądze. Na to są też pewne dowody" - mówił Kaczyński.

Ponadto mówił, że jest "jasny, wprost formułowany plan zjednoczenia Europy - nie jako federacji, ale scentralizowanego państwa pod wodzą niemiecką". "Kanclerz (Niemiec Olaf) Scholz tego nie ukrywa, wręcz wprost o tym mówi" - powiedział szef PiS. Według Kaczyńskiego oznaczałoby to dla Polski utratę niepodległości.

"Metody oczywiście inne, białe rękawiczki, ale efekt taki sam - Polska, jako kraj nieliczący się, eksploatowany, okradany" - powiedział Kaczyński. Dodał, "tak było to formułowane w niemieckich doktrynach politycznych już bardzo dawno".

"Niektórzy pogodzili się, że jakaś niepodległa Polska musi istnieć, jako kraj niewielki, jakoś rozwijający się gospodarczo, ale daleko za Niemcami" - dodał.

"My nie chcemy być daleko za Niemcami" - mówił. "Wyraźnie zbliżyliśmy się do nich i chcemy dojść do ich poziomu. Nie chcemy być żadnym małym krajem, tyko chcemy się liczyć. Jesteśmy dużym narodem, chociaż z bardzo trudną historią. Wyciągamy z tego wnioski" - oświadczył Kaczyński.

W jego ocenie "bylibyśmy dużo pewniejsi sukcesu, gdyby nie siły +totalnej opozycji+, które - jak się wyraził - są w gruncie rzeczy w wielkiej mierze siłami zewnętrznymi". "Pracują bowiem na korzyść planów, które prowadziłyby do degradacji Polski" - powiedział szef PiS.

Kaczyński mówił ponadto, że "najważniejsze, żebyśmy się uzbroili, mieli władzę, która chce, by Polska była państwem niepodległym, szybko się rozwijającym i żeby to byli ludzie, którzy nie mają żadnych kompleksów wobec innych".

Dodał, że "w Polsce, co niektórzy mają już nie tylko kompleksy, ale także syndrom sztokholmski i kochają tych, którzy straszliwie nas skrzywdzili, niszczyli, dopuszczali się wobec nas potwornych zbrodni".

"Kiedy domagamy się (od tych, którzy nas skrzywdzili, odszkodowań, to te osoby) co prawda podnoszą ręce za, bo wiedzą, że inna decyzja im zaszkodzi, ale tak naprawdę w tej sprawie nigdy jednym palcem by nie ruszyli, a wręcz przeciwnie" - powiedział szef PiS. Mówił, że "jest to wielki problem wewnętrzny".


"Biden przedstawił ciekawe koncepcje z rolą Polski w architekturze bezpieczeństwa"

Podczas ostatniej wizyty w Polsce prezydent USA Joe Biden przedstawiał w rozmowach ciekawe koncepcje związane z nową architekturą bezpieczeństwa i rolą, jaką ma w nich odgrywać Polska – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"On przywiózł tutaj ciekawe koncepcje, tylko nie przedstawiał ich w przemówieniach, i to zupełnie zrozumiałe, ale przedstawiał je w różnych rozmowach" – powiedział o wizycie Bidena Kaczyński w czwartek w rozmowie z TVP Info, PR1 i PR24.

"Oczywiście nie mogę ich tutaj relacjonować – zastrzegł prezes PiS - ale one wydają mi się bardzo zwarte i pokazujące taką naprawdę dobrą perspektywę nowej architektury bezpieczeństwa w tej części świata, w tej części Europy, z bardzo poważna rolą Polski" – mówił.

Dodał, że "powinniśmy się zbroić, jeżeli chcemy w tym przedsięwzięciu odegrać bardzo znaczącą rolę i na dłuższy czas naszą pozycję umocnić".

Nawiązując do kontraktów zbrojeniowych, Kaczyński stwierdził, że "teraz kupujemy duże ilości bardzo groźnej broni", w odróżnieniu od wcześniejszej redukcji armii i nielicznych projektów modernizacyjnych.

"Chcemy z jednej strony odstraszyć od wszelkiego ataku na nas - gdyby ten atak jednak nastąpił, to się skutecznie obronić, a z drugiej strony siła militarna państwa jest bardzo poważnym elementem pozycji tego państwa - szczególnie w czasie wojen, a dzisiaj taki czas mamy – i to też bierzemy pod uwagę" – powiedział.

Dodał, że podejmowane przez polskie władze ofensywy dyplomatyczne "służą konkretnym celom – wsparciu Ukrainy, ale one tez wzmacniają naszą pozycję".

"lepiej być zadłużonym, czy dokonywać cięć w budżecie, niż być okupowanym"

Mówiłem wielokrotnie, że lepiej być zadłużonym czy nawet zostać zmuszonym do dokonywania cięć w budżecie w innych dziedzinach, niż być okupowanym - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że ten, kto widział to, co dzieje się obecnie na Ukrainie, nie ma co do tego wątpliwości.

W wywiadzie prezes PiS został zapytany, w jaki sposób wojna w Ukrainie odbije się na sytuacji gospodarczej Polski. Kaczyński zaznaczył że "zbrojenia - w szczególności, jeżeli ich elementem jest także własna produkcja - są elementem rozwoju".

"To też trzeba brać pod uwagę, ale obciążenia są oczywiste. Mówiłem wielokrotnie, że lepiej być zadłużonym, czy nawet zostać zmuszonym do dokonywania cięć w budżecie w innych dziedzinach, niż być okupowanym" - stwierdził. Zdaniem prezesa PiS, "ten, kto widział to, co dzieje się na Ukrainie, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości" - ocenił.

Zaznaczył, że rządowi PiS jak dotąd udawało się doprowadzić do intensywnego rozwoju kraju mimo trudnych warunków, jakie stanowiła m.in. pandemia COVID-19. "Dzisiaj te wydatki związane z wojną - jeżeli wziąć pod uwagę ogromne skutki wojny w dziedzinie ekonomicznej i konieczność wsparcia przedsiębiorstw, także obywateli, w różnych kwestiach - są ogromne i jakoś sobie dajemy radę" - stwierdził.

Przyznał, że "to nie jest tak, że mamy nieograniczone możliwości". "To jest dzisiaj priorytet. Jak płoną lasy, to nie czas ratować róże. Przyszło nam żyć w takich czasach. Bardzo bym chciał, żeby tych czasów nie było, ale na zdrowy rozum już w latach 90. można było sobie wyobrazić - tu się pochwalę, że należałem do tych, którzy sobie wyobrażali - że takie czasy mogą przyjść" - powiedział.

"Pan ambasador Niemiec się zakłamuje"

Pan ambasador Niemiec zakłamuje się w bardzo nieładny sposób - tak prezes PiS Jarosław Kaczyński skomentował słowa ambasadora Niemiec, który odpowiadając szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi napisał o "miliardach złotych, które Polska co roku przelewała do Moskwy za rosyjską energię".

Prezes PiS Jarosław Kaczyński był  pytany w wywiadzie także o komentarz do wpisu ambasadora Niemiec Thomasa Baggera, który na Twitterze odpowiedział wicepremierowi, szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi na jego słowa: "Nie ulega wątpliwości, że to polityka Niemiec spowodowała, iż Putin zdobył finanse, które spożytkował na wzmocnienie swojej armii", pisząc: "Czy pan wie, ile miliardów złotych Polska przelewała do Moskwy?".

"Zaczynaliśmy od sytuacji stworzonej przez PRL, nie było żadnej alternatywy" - przypomniał prezes PiS. "Siły postkomunistyczne, które w pierwszych kilkunastu latach miały władzę przez znaczną większość, a jeśli by zdefiniować szerzej te siły postkomunistyczne niż tylko SLD, to można powiedzieć, że poza incydentem rządu Jana Olszewskiego miały tę władzę przez cały czas, nie robiły nic, by ten stan zmienić" - dodał.

"Już za czasów AWS, to była taka niekonsekwentna, ale jednak czteroletnia przerwa w tych rządach, podjęto decyzję o budowie rurociągu z Norwegii przez Danię, tylko że później (Leszek) Miller, dziś związany ściśle z Platformę Obywatelską, w istocie tę umowę wypowiedział" - mówił.

Inne decyzje, dodał, tak jak budowa gazoportu czy wznowienie sprawy gazociągu z Norwegii to były już decyzje rządów PiS. "Przedtem to były decyzje partii, które były w Niemczech bardzo lubiane, to też trzeba przypomnieć panu ambasadorowi" - zaznaczył prezes PiS.

"Cały proces zmiany, jeżeli chodzi o kierunki, z których odbiera się ropę jest procesem technicznie i finansowo skomplikowany. Gdyby od samego początku rządziły w Polsce naprawdę siły patriotyczne i niechcące postkomunizmu tylko wolnej i demokratycznej Polski, to i tak musiałoby to jakiś czas potrwać. Pan ambasador przechodzi nad tym do porządku dziennego i się zakłamuje w bardzo nieładny sposób" - powiedział prezes PiS.

"My będziemy mówili prawdę o postawie Niemiec i będziemy w dalszym ciągu naciskali na to, żeby Niemcy tę postawę zmieniły" - zapowiedział Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS: Trzaskowski proponuje radykalne ograniczenie wolności człowieka

To, co proponuje wiceprzewodniczący PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, to radykalne ograniczenie wolności człowieka; opozycja nieustannie kłamie w bardzo różnych sprawach - mówił Jarosław Kaczyński.

W poniedziałek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski opublikował na Facebooku list do Jarosława Kaczyńskiego - odpowiedź na wywiad prezesa PiS dla tygodnika "Sieci", w którym odniósł się do kwestii raportu o konsumpcji przygotowanego przez organizację działającą na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu C40 Cities.

Trzaskowski zarzucił Kaczyńskiemu kłamstwo i to, że nienawidzi on wolności. "Pan nienawidzi WOLNOŚCI. Chce Pan ograniczać prawa Polaków, wprowadzać zakazy i narzucać nam swoje – jedynie słuszne – rozwiązania. Pana wizja świata, to nic innego jak próba podporządkowania Panu całego państwa zgodnie z zasadą 'państwo to JA-rosław'" - napisał Trzaskowski.

O ten list zapytany został Kaczyński w programie "W otwarte karty" przygotowanym dla Polskiego Radia i TVP Info przez Małgorzatę Raczyńską-Weinsberg.

"Lewica bardzo często w dziejach uważała, że realizacja jej agendy społecznej to jest właśnie wolność, tylko w istocie chodziło o niewolę" - powiedział prezes PiS.

"To jest ta tradycja, w której wyraźnie tkwi pan Trzaskowski. To, co proponuje to jest właśnie radykalne ograniczenie wolności człowieka. Natomiast twierdzenie, że ja nienawidzę wolności, to tylko wyraz nienawiści pana Trzaskowskiego i już nie powiem o sobie, tylko powiem do wszystkich, którzy po prostu mają inne poglądy, nie są lewicowcami, są ludźmi poglądów konserwatywnych, a właśnie konserwatyzm, tak dobrze rozumiany, umiarkowany jest gwarancją rzeczywistych wolności człowieka" – stwierdził Kaczyński

"Eksperymenty społeczne są wprowadzane w życie zwykle w atmosferze takiego totalnego zakłamania. (Rafał Trzaskowski) twierdzi, że ja ciągle kłamie. Oni ciągle kłamią, nieustannie kłamią w bardzo różnych sprawach. To jest ta cała tradycja. Cały ten eksperyment komunizmu, największy, najbardziej przerażający, ludobójczy eksperyment XX wieku przecież był oparty na kłamstwie, na prezentowaniu rzeczywistości w sposób zupełnie odwrotnie od tego, jak to naprawdę było" - powiedział prezes PiS.

"UE przestanie pełnić swoją funkcję, jeśli silniejsi będą szantażować pieniędzmi"

"Jeżeli to będzie organizacja (Unia Europejska - PAP), gdzie ci silniejsi będą po prostu szantażowali pieniędzmi, no to ona zupełnie zmieni charakter i w ogóle przestanie pełnić tą funkcję, którą miała pełnić" - powiedział prezes PiS w programie "W otwarte karty" na antenie TVP Info i PR.

"To będzie kryzys i prawdopodobnie w jakimś momencie też rozpad Unii Europejskiej, więc ci, którzy tak robią, robią bardzo źle, ale dzisiaj rzeczywiście tego rodzaju fakty istnieją, istnieją w umysłach, bo to nigdy nie zostało spisane" - dodał.

Zapytany przez prowadzącą program - Małgorzatę Raczyńską-Weinsberg, czy mechanizmy finansowe Unii Europejskiej nie są obarczone polityką, prezes PiS powiedział, że "do tej pory nie były, w każdym razie nie były w jakimś takim wysokim stopniu. W tym momencie, w ostatnim czasie, zaczęły być".

Prezes PiS powiedział też, że niektórzy w Unii Europejskiej uważają, że nie obowiązuje ich prawo, tylko obowiązuje ich tzw. projekt europejski.

"To jest bardzo specyficzny sposób podejścia do praworządności, do prawa, do tego wszystkiego, co w naszych europejskich realiach było uważane za oczywiste, fundamentalne. Nie można w inny sposób zabezpieczyć praw człowieka, praw różnych zbiorowości, także praw narodów, praw państw, jak poprzez prawo, które jest przestrzegane" - podkreślił prezes PiS.

"No wyobraźcie sobie państwo, że w Polsce, ja na przykład ogłaszam, że jest pewien bardzo dobry plan dla Polski i on obowiązuje, a nie konstytucja i inne przepisy. To byłoby rzeczywiście złamanie praworządności i to bardzo radykalne. Niczego takiego nie głosimy" - powiedział prezes PiS.

"Zmiany w ustawie o SN nie zagrażają najważniejszym kwestiom konstytucyjnym"

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że nowela ustawy o Sądzie Najwyższym nie zagraża "konstytucyjnym filarom", takim jak prerogatywy prezydenta. Według niego Polska spełniła warunki do otrzymania środków z KPO.

Kaczyński ocenił, że nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie zagraża najważniejszym kwestiom konstytucyjnym, jak np. prerogatywom prezydenta.

"Jeśli chodzi o przeniesienie odpowiedzialności do NSA to nie jest to kwestia konstytucyjna" - mówił Jarosław Kaczyński. Dodał, że uważa tak wielu konstytucjonalistów, także on, jako prawnik, tak sądzi.

Kaczyński powiedział, że Polska spełniła warunki Unii Europejskiej dotyczące środków z KPO, wiec powinna je otrzymać. Jego zdaniem szanse są duże, ale pewności nie ma.

"Mamy protokół z posiedzenia Komisji Europejskiej, gdzie wyszczególniono, że jeśli konkretne warunki spełnimy, to dostaniemy środki z KPO" - powiedział.

"Czy Unia Europejska tak się zdegenerowała, że nawet to nie będzie wystarczającą przesłanką, tego nie wiemy" - zastrzegł. Jego zdaniem jednak "tak źle nie jest" i jest szansa, że środki z KPO trafią do Polski.

Według niego sprawy podlegające wyłącznej kompetencji państw członkowskich w ramach Unii powinny być skatalogowane w prawie unijnym. Łamanie praw człowieka - zdaniem prezesa PiS - jest kwestią, która powinna leżeć w kompetencji UE, ale tylko w przypadku rażących naruszeń, np. zamykania opozycjonistów w więzieniach.

Uchwalona w styczniu nowelizacja o SN autorstwa PiS miała według autorów wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków na realizację Krajowego Planu Odbudowy. Przewiduje ona, że sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów ma rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny, a nie - jak obecnie - Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. Nowela przewiduje też zasadnicze zmiany dotyczące tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego.

We wniosku prezydenta Andrzeja Dudy do Trybunału Konstytucyjnego zwrócił się o zbadanie niekonstytucyjność m.in. szeregu zapisów o tzw. teście niezależności sędziego oraz o przekazaniu spraw dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów do NSA.

Ponadto - w liczącym ponad sto stron wniosku - zakwestionowano także m.in. przepisy umożliwiające wnioskowanie o wznowienie prawomocnie zakończonych spraw dyscyplinarnych i immunitetowych, a także przewidziana w tej nowelizacji vacatio legis określoną na 21 dni.(PAP)

autorzy: Aleksandra Rebelińska, Piotr Śmiłowicz,  Luiza Łuniewska
gn/