Oscary dla "Strefy interesów". "Wygrać w kategorii dźwięk z 'Oppenheimerem' to był duży wyczyn"

2024-03-11 07:20 aktualizacja: 2024-03-12, 10:35
Reżyser Jonathan Glazer. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER
Reżyser Jonathan Glazer. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER
Bardzo cieszą Oscary dla brytyjsko-polsko-amerykańskiej koprodukcji "Strefa interesów" Jonathana Glazera. Wygrać w kategorii dźwięk z "Oppenheimerem" to był duży wyczyn – powiedział PAP krytyk filmowy Marcin Radomski. Obraz otrzymał też statuetkę dla najlepszego filmu międzynarodowego.

Najwięcej Oscarów trafiło do "Oppenheimera" Christophera Nolana. Opowieść o "ojcu bomby atomowej" doceniono siedmioma statuetkami, w tym za najlepszy film i reżyserię.

"Nie było zaskoczeniem, że triumfatorem tegorocznych Oscarów będzie film 'Oppenheimer'" – powiedział PAP krytyk filmowy Marcin Radomski.

"Bardzo cieszy nagroda dla polsko-brytyjskiej koprodukcji 'Strefa interesów' – miała pięć nominacji, a otrzymała dwie nagrody. Jest to duży sukces" – podkreślił Radomski. "Nagroda za dźwięk – wygrać w tej kategorii z 'Oppenheimerem' to był duży wyczyn. Drugą nagrodę otrzymał w kategorii najlepszy film międzynarodowy" – dodał.

"Kręcony w Polsce film 'Strefa interesów' to bardzo ważne dzieło, opowiadające o Holocauście i naszej historii" – podkreślił Radomski.

Film Jonathana Glazera luźno nawiązuje do głośnej powieści wojennej "Strefa interesów" Martina Amisa z 2014 roku opisującej miłość między SS-manem i żoną komendanta obozu koncentracyjnego. Tytułowa Interessengebiet była obszarem wokół KL Auschwitz zarządzanym przez SS. Do 1943 roku Niemcy – chcąc uniemożliwić więźniom kontakt ze światem zewnętrznym i jednocześnie pozbyć się świadków swoich zbrodni – wysiedlili z tego terenu około 9 tys. mieszkańców.

Reżyser w centrum filmu umieścił Rudolfa Hössa (w tej roli Christian Friedel), który zorganizował KL Auschwitz, został jego pierwszym komendantem, a później przekształcił go w jeden z największych obozów III Rzeszy. W filmie śledzimy życie rodzinne Hössa, jego żony Hedwig (Sandra Huller) i piątki dzieci w dużym domu z ogrodem położonym za obozowym murem. Śpiew ptaków zagłuszają okrzyki ludzi prowadzonych na śmierć, ale nawet one nie zakłócają idyllicznego życia Hössów. Sielankę przerywa dopiero telefon z informacją, że Rudolf zostaje przeniesiony. Hedwig nie chce opuszczać willi. Proponuje mężowi, że zostanie w niej razem z dziećmi. (PAP)

Autor: Tomasz Szczerbicki

mmi/