Między 1959 a 2006 rokiem z Kuby wyjechała jedna piąta mieszkańców. Niektórych z nich, często skazanych za kradzieże i inne tego typu przestępstwa, pozbył się sam reżim Fidela Castro. Inni, zdesperowani pogarszającymi się warunkami życia, uciekali na statkach i łódkach w stronę Stanów Zjednoczonych. Jednak stworzony przez niego na Kubie system dalej trzyma się mocno. Zmarłego 25 listopada 2016 r. przywódcę żegnały dziesiątki tysięcy mieszkańców Hawany, a na pogrzebie skandowali: "Fidelu, twój naród jest przy tobie".
Zupełnie inaczej Castro został oceniony przez tych Kubańczyków, którzy wyrwali się spod jego rządów. „Fidel Castro reprezentuje zło, którego nie da się wyrazić" – mówił zaraz po śmierci dyktatora prof. Carlos Eire, uchodźca z Kuby i wykładowca na Uniwersytecie Yale. "Już jako 10-latek czułem, że ktoś próbuje ukraść mój umysł, moje serce, moją duszę. I stał za tym jeden człowiek: Fidel Castro” – opisywał swoje dzieciństwo prof. Eire.
Jednak wielu ludzi na Zachodzie, ale też w krajach bloku komunistycznego było Fidelem Castro zafascynowanych. Dla tych, którzy rządów komunistycznych nie doświadczyli na własnej skórze, ale też dla tych, którzy uważali, że przywódcy Związku Radzieckiego i ich satelici odeszli od lewicowych idei, radykalny i pełen energii Fidel Castro stał się uosobieniem marzeń o ludowej sprawiedliwości. Był bezkompromisowy i radykalny, a przede wszystkim mało podobny poglądami oraz zachowaniem do komunistycznych dygnitarzy z krajów Europy Wschodniej. Tak odbierany był również w Polsce podczas swej podróży w 1972 r. Odwiedził nie tylko Warszawę, ale też np. Gdańsk, Katowice, Zabrze i Kraków. W tym ostatnim mieście w pewnym momencie założył sportowy dres i zagrał z podzielonymi na dwa zespoły zawodnikami „Wisły” w koszykówkę. Dziennikarze policzyli, że zdobył 21 punktów i odnotowali, że jego drużyna wygrała. Przez studentów był fetowany jak gwiazda. Rozdawał im autografy i wymieniał uściski. Zaś na Śląsku, gdzie otrzymał tytuł honorowego górnika, zdjął swój wojskowy mundur i założył galowy górniczy.
Od początku był antyamerykański – tym między innymi zdobył poparcie swoich rodaków i 1 stycznia 1959 r. obalił skorumpowaną dyktaturę Fulgencia Batisty. To jednak Stany Zjednoczone już kilka dni po przewrocie w Hawanie uznały nowy rząd, a Fidel Castro pierwszą zagraniczną wizytę (w kwietniu 1959 r.) odbył właśnie w Waszyngtonie.
Ze Związkiem Radzieckim związał się dopiero po tym, gdy CIA (Amerykańska Agencja Wywiadowcza) próbowała go obalić i zorganizowała inwazję uzbrojonych przez siebie rebeliantów w Zatoce Świń. Akcja skończyła się blamażem Stanów Zjednoczonych, ale Castro – zaniepokojony ewentualnymi następnymi takimi próbami – postanowił wzmocnić swoje bezpieczeństwo. Rządzący na Kremlu Nikita Chruszczow chętnie mu pomoc zaoferował – wysłał na Kubę wojskowych i uzbrojenie. Jednak w rezultacie świat stanął na progu wojny, bo ze zdjęć wykonanych z pokładów amerykańskich samolotów zwiadowczych wynikało, że Sowieci zainstalowali na wyspie wyrzutnie rakiet atomowych. Kryzys spowodował blokadę morską Kuby przez okręty amerykańskie a zakończył się deklaracją Chruszczowa o demontażu wyrzutni. Fidel Castro poczuł się w tym momencie przez Chruszczowa zdradzony, ale na zerwanie z nim nie mógł sobie pozwolić. Ekonomicznie był do tego zmuszony z powodu narzuconych na Kubę amerykańskich sankcji. Waszyngton nałożył je po tym, gdy Castro znacjonalizował majątek działających na Kubie rafinerii naftowych, cukrowni i banków. Ratunkiem dla Kuby był od tamtej pory eksport cukru (często po sztucznie zawyżonych cenach) do Związku Radzieckiego. Po sztucznie zaniżonych cenach na Kubę sprowadzano z kolei radziecką ropę i inne surowce oraz różne produkty przemysłowe.
W dużym stopniu dzięki tej pomocy Castro mógł sobie pozwolić na stworzenie nowoczesnych jak na Amerykę Łacińską systemów: opieki zdrowotnej i szkolnictwa. Kubańscy lekarze stali się w pierwszych dekadach po rewolucji „towarem eksportowym” – Fidel Castro wysyłał ich do różnych krajów Trzeciego Świata. Eksportował jednak, nie zawsze z powodzeniem, także samą rewolucję. Kubańscy wojskowi brali udział w konfliktach wewnętrznych miedzy innymi w Angoli, Etiopii i Zairze (obecnym Kongo). Z czasem jednak zauroczenie Fidelem Castro osłabło. Gospodarka Kuby była w coraz gorszym stanie, zwłaszcza od czasu, gdy Moskwa za rządów Michaiła Gorbaczowa mocno ograniczyła swoje finansowe wsparcie. Głównym źródłem dewiz stała się wtedy dla kraju turystyka. Goście narzekali na bardzo niski standard nieremontowanych od wielu lat hoteli, ale Kuba i tak była dla wielu atrakcyjna. Traktowali ją jak skansen – nigdzie indziej na świecie po ulicach nie krążyło tak dużo starych cadillaców jak w Hawanie.
Rządy Fidela Castro miały jednak przede wszystkim inne, dyktatorskie oblicze. Historycy nie potrafią nawet w przybliżeniu określić liczby ofiar kubańskich służb specjalnych. Krwawą rozprawę z oponentami Castro prowadził szczególnie w początkowym okresie. Pascal Fontaine, współautor “Czarnej księgi komunizmu” podał, że w hawańskich więzieniach odbywały się najpierw masowe egzekucje funkcjonariuszy Fulgencia Batisty, a następnie represje objęły duchownych, inteligencję i przedstawicieli innych grup. Tylko w latach 60. rozstrzelanych zostało od 7 do 10 tys. osób, zaś w obozach – około 30 tys. Do końca rządów Fidela Castro ten bilans jeszcze wzrósł. “Od 1959 r. ponad 100 tys. Kubańczyków poznało smak obozów i więzień. Od 15 do 17 tys. osób zostało rozstrzelanych” - szacował Pascal Fontaine.
Źródłem umiejętnie podtrzymywanej legendy Fidela Castro były przez wiele lat osobisty wdzięk przywódcy w polowym mundurze, przypominającym o partyzanckim etosie, dobrze odbierana w świecie latynoskim sława macho, czy też jego romantyczne pomysły.
Mit Castro w Ameryce Łacińskiej brał się również stąd, że jako pierwszy skutecznie przeciwstawił się on dominacji Stanów Zjednoczonych. Z czasem jednak Castro stał się karykaturą samego siebie. Śmiano się z jego wielogodzinnych przemówień, a Kuba znalazła się w politycznej izolacji.
Od 2006 r. z powodu coraz gorszego stanu zdrowia stopniowo przekazywał władzę swojemu młodszemu bratu, Raulowi. Tego z kolei zastąpił Miguel Mario Díaz-Cane. Ten obecny dyktator Kuby należy już do innego pokolenia, przyszedł na świat w 1960 r., czyli po rewolucji Fidela Castro. (PAP)
Autor: Józef Krzyk
grg/