PAP Life: „O co chodzi w boksie? Dwóch goryli naparza się po gębach, najpierw dostanie jeden, potem drugi mu odda i tak w kółko. Przecież to nudne!” – stwierdza twoja bohaterka Kasia, kiedy poznaje tytułowego boksera. A co ty prywatnie sądzisz o boksie? Jest nudny?
Adrianna Chlebicka: Moim zdaniem w ogóle nie jest nudny. Kilka lat temu chodziłam prywatnie na zajęcia z boksu i bardzo dobrze je wspominam. Mam ADHD i potrzebuję cały czas coś robić, lubię być aktywna. Czułam, że podnoszenie ciężarów i bieganie na bieżni to nie to i wybrałam boks. Wciągnęłam się. Za każdym razem, kiedy przychodziłam na treningi, nie tylko mogłam rozładować energię, ale też czułam, że to bardzo dobrze wpływa na mnie duchowo.
PAP Life: Boks to dość brutalny sport. Nie masz z tym problemu?
A.C.: Mam, dlatego przyznam, że raczej nie oglądam walk bokserskich. Nie znoszę przemocy. Nie wyobrażam sobie, żeby z kimś rzeczywiście walczyć i dostawać po gębie. W „Bokserze” realistyczne sceny to zasługa świetnych kaskaderów, przygotowania aktorów, pracy kamery, a krew to tylko charakteryzacja. Ale w naszym filmie boks i sceny walki to tło dla historii bohaterów, dla których ta najważniejsza walka w życiu odbywa się właściwie poza ringiem. Dla mnie od początku był to film o ludziach, o emocjach, o relacjach i na tym skupiłam się, tworząc postać Kasi. Ona niewątpliwie walczy - o siebie, o marzenia i o rodzinę.
PAP Life: Grasz żonę tytułowego boksera. Partnerki profesjonalnych sportowców to osobliwa grupa. Bardzo często muszą zrezygnować z własnych marzeń, planów i wszystko podporządkować karierze męża. Twoja bohaterka decyduje się na emigrację, w zasadzie ucieczkę z kraju i płaci za to wysoką cenę. Warto tyle poświęcać dla drugiej osoby?
A.C.: Nie mam poczucia, że Kasia nie chciała emigrować. Od początku ma wątpliwości - zresztą słuszne - ale Jędrzej przekonuje ją, że za granicą oboje będą mieli większe możliwości. Kasia wierzy, że będzie mogła kontynuować naukę, a on rozwijać swoją karierę w boksie. To silna, ciekawa i wyjątkowa bohaterka, zwłaszcza biorąc pod uwagę czas osadzenia akcji – lata 80. Mam wrażenie, że partnerki sportowców są często stereotypowo postrzegane. Jakby u boku swojego mężczyzny stawały się przezroczyste. Kasia jest inna - od początku widzimy, że jest dobrze wykształcona, odważna, ma charakter, temperament, potrafi się postawić i zawalczyć o to, na czym naprawdę jej zależy. Dla mnie kluczowe było, żeby jak najlepiej pokazać jej przemianę, jak dojrzewa, bierze odpowiedzialność za całą rodzinę. Kiedy czytałam scenariusz, od początku poczułam Kasię i nie chciałam jej nikomu oddać. Dlatego na castingach bardzo o nią walczyłam.
PAP Life: Czy tworząc postać, zadajesz sobie pytanie, co ty zrobiłabyś na jej miejscu?
A.C.: Często od tego zaczynam, a kolejny raz czytając scenariusz, filtruję wszystko już przez doświadczenia mojej bohaterki. Prywatnie bardzo rozumiem emocje, które przeżywa Kasia i mocno jej kibicuję.
PAP Life: Jak dużo byłabyś gotowa poświęcić dla miłości?
A.C.: Nie wiem. Gdybym czuła, że to jest prawdziwa miłość, to na pewno wiele. Ale też myślę, że nigdy nie zapomniałabym o sobie. Myślę, że w życiu warto kierować się sercem, ale nie zapominać o rozumie.
PAP Life: W rolę tytułowego boksera wcielił się Eryk Kulm, jeden z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia. Jest znany z tego, że niezwykle starannie przygotowuje się do każdej roli. Jak wspominasz waszą współpracę?
A.C.: Bardzo dobrze. Eryk bardzo się angażuje, bardzo mu zależy i zawsze jest na 100 procent. Wspaniale pracuje się z kimś, kto tak dużo daje od siebie. Ale też miałam wrażenie, że cała ekipa dawała się z siebie wszystko. Nawet przez sekundę nie miałam poczucia, że wykonujemy po prostu swoją pracę. Nikt nie odpuszczał.
PAP Life: Jak ważne jest aktorstwo w twoim życiu?
A.C.: Bardzo ważne. W aktorstwie tak naprawdę jestem od noworodka, więc w tym roku mam jubileusz 30-lecia (śmiech).
PAP Life: Debiutowałaś na planie „Bożej podszewki”. A potem było wiele innych planów filmowych. Jak to do tego doszło?
A.C.: Swojego debiutu oczywiście nie pamiętam. To stało się za sprawą mojej mamy, która nie miała nic wspólnego z filmem, ale myślę, że w głębi serca marzyła, żeby zostać aktorką i te marzenia przelała na mnie. Mama zawsze była moją największą fanką, nagrywała wszystkie filmy, seriale z moim udziałem na kasety, do dziś wszystkie mam. To jej zawdzięczam, że zostałam aktorką. Pokazała mi ścieżkę, na której od razu się odnalazłam i już zostałam. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez aktorstwa.
PAP Life: Dzieci, które występują w filmach, często w dorosłym życiu nie chcą być aktorami. Ty nie miałaś takich rozterek?
A.C.: Miałam. Planowałam iść na psychologię, ale bardzo chciałam spróbować też aktorstwa. Na pierwszym roku przeżyłam załamanie, bo zrozumiałam, że od aktora zawodowego wymaga się zupełnie czegoś innego niż od dziecka, które ma być uśmiechnięte, naturalne i zgrabnie przekazać tekst. Musiałam szybko zapomnieć o tym, na czym opierałam się, pracując przez lata przy różnych produkcjach i nauczyć się wszystkiego na nowo.
PAP Life: Czego na przykład?
A.C.: Musiałam wyzbyć się niepotrzebnego wdzięczenia się do kamery. Ten proces budowania się na nowo jako aktorki trochę trwał i dopiero wtedy tak naprawdę poznałam i pokochałam kino.
PAP Life: Ciekawych ról dla kobiet jest znacznie mniej niż dla mężczyzn. Nie frustruje cię to?
A.C.: Myślę też, że kobiet aktorek jest więcej od aktorów. Ale co z tym zrobić? Już w szkole cały czas powtarza się nam, że aktorki mają trudniej. Biorę to na barki i cieszę się z tego, co jest. Na szczęście ostatnio ról ciekawych przybywa w polskim kinie.
PAP Life: Aktorstwo to niepewny zawód. Masz jakiś plan B?
A.C.: Nie skupiam się na tym. Żyję trochę tym, co się dzieje aktualnie. W tym momencie czuję się bezpiecznie. Zdaję sobie sprawę, że różnie może być. Ale wierzę, że poradziłabym sobie w każdej sytuacji. Lubię próbować nowych rzeczy i to też jest mój sposób, żeby odnaleźć się w codzienności, kiedy kończą się zdjęcia. Pamiętam, że po pierwszej dużej roli, gdy schodziłam z planu, czułam duży smutek, nie mogłam znaleźć sobie miejsca. To trochę wynika z tego, że na planie masz wszystko zorganizowane, inni ludzie planują za ciebie, o której wychodzisz z domu, kiedy zjesz obiad itd. Ten czas kręcenia jest bardzo intensywny i potem, nagle, z dnia na dzień okazuje się, że nie masz co ze sobą zrobić. Jesteś zmęczona, wiesz, że musisz odpocząć, ale ciągle trzyma cię adrenalina. Trochę przypomina to upadek z wysokiego konia. Nauczyłam się łagodzić ten stan po zdjęciach. Wtedy zawsze zapisuję się na różne kursy. Jakiś czas temu poszłam na kurs szycia, kiedy indziej na kurs garncarstwa. Lubię takie prace artystyczne. One pozwalają się wyciszyć, wrócić do siebie i swoich myśli.
PAP Life: Eryk Kulm do roli boksera musiał przejść przez treningi bokserskie. Teraz bierze udział w zdjęciach do nowej produkcji „Chopin, Chopin”, do której przygotowywał się przez rok i sam wykonuje w filmie wszystkie utwory Chopina. Ile ty byłabyś gotowa zrobić dla roli?
A.C.: Nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym dostała rolę, do której miałabym tak dużo czasu na przygotowanie. W polskim kinie to rzadkość. Pewnie jak większość aktorów marzę o takiej przygodzie. Nie nazwałabym tego poświęceniem, to jest właśnie esencja aktorstwa. Przyznam się, że chciałabym zagrać w filmie biograficznym jakąś wspaniałą postać.
PAP Life: Możesz już sobie pozwolić, żeby jakiejś propozycji nie przyjmować?
A.C.: Zdarzało się, że odmawiałam, chociaż nie byłam pewna, kiedy i czy w ogóle przyjdzie kolejna propozycja. Byłam też w sytuacjach, kiedy przychodziłam na plan i czułam, że to nie jest to, że ta praca mnie nie rozwija. Takie momenty sprawiają, że gasnę. I dlatego staram się do nich nie dopuszczać. Nawet za cenę braku pracy przez jakiś czas. Wolę zrobić coś rzadziej, ale poczekać na coś, co mnie pobudzi artystycznie. Naprawdę wykonuję ten zawód z wielką pasją i chciałabym, żeby tak zostało. (PAP Life)
Rozmawiała Iza Komendołowicz
ikl/ ag/ moc/
Adrianna Chlebicka na scenie debiutowała jako niemowlę w serialu „Boża podszewka” w 1997 roku. W latach 2012-2014 grała rolę Zuzy w serialu „M jak miłość”. Popularność zdobyła dzięki roli Natalii w serialu „Kontrola”. Wystąpiła w filmach „Hiacynt”, „Życie w błocie cię ozłoci”, „Miłość do kwadratu”. Ukończyła aktorstwo w Warszawskiej Szkole Filmowej. W filmie „Bokser” (na Netflixie od 11 września) wciela się w rolę żony tytułowego boksera, którego gra Eryk Kulm. Ma 30 lat.