Piotr Lisek: byłem mocno skupiony na swojej robocie [NASZE WIDEO]

2024-06-10 14:23 aktualizacja: 2024-06-10, 15:44
Piotr Lisek w eliminacjach skoku o tyczce podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie, fot. PAP/Adam Warżawa
Piotr Lisek w eliminacjach skoku o tyczce podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie, fot. PAP/Adam Warżawa
Piotr Lisek awansował do finału skoku o tyczce w lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie. Paweł Wojciechowski i Robert Sobera odpadli w eliminacjach. "Byłem mocno skupiony na swojej robocie, do zobaczenia na wysokości" - powiedział PAP Lisek.

Minimum kwalifikacyjne wynosiło 5,75, lecz ostatecznie do finału awansowało 12 zawodników, którzy zaliczyli wysokość 5,60. Wśród nich znalazł się Lisek.

Wojciechowski pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,25, ale nie uporał się z 5,45, podobnie jak Sobera.

"Przywykliśmy już do tego, że w eliminacjach na imprezach mistrzowskich skacze wielu zawodników i bardzo długo to trwa. Nie każdy też pokonywał każdą wysokość w pierwszej próbie przez warunki pogodowe. Nie możemy zwalać na nic, że coś się nie udało, ale tyczkarze nie lubią wiatru w twarz, a taki był" - powiedział po eliminacjach Lisek.

Jego zdaniem nie było łatwo i nie każdy bardzo dobry zawodnik sobie poradził. "Szkoda, że nie ma naszej całej trójki w finale. Myślałem, że będzie inaczej, ale chociaż Piotr Lisek jest" - ocenił zawodnik OSOT Szczecin.

Przyznał, że nie zwracał uwagi na stadion i otoczenie, w którym się znajdował.

"Byłem tak skupiony na swojej robocie, że nawet nie wiem jak wyglądał tartan. Był niebieski, ale widzę to teraz, gdy spojrzałem w telewizor" - dodał z uśmiechem.

Podkreślił, że 90 procent sportowców ma w głowie to, aby zrobić swoje i wykorzystać formę, którą przygotowali na obozach i zgrupowaniach. "Ja przynajmniej mam taki "mental" - stwierdził.

"Warto oglądać skok o tyczce, bo w finale na pewno będzie wysokie skakanie. Mam nadzieję, że również za moją sprawą. Do zobaczenia na wysokości. Widzimy się w środę, taką mam nadzieję. Trzymajcie kciuki za wszystkich biało-czerwonych" - zaapelował na koniec.

Wielkim faworytem finału jest rekordzista świata Szwed Armand Duplantis.

 

Z Rzymu Tomasz Więcławski (PAP)

sma/