Były premier przekazał również na poniedziałkowej konferencji prasowej, że PiS zrezygnowało z prawyborów, ponieważ "taki proces musi być bardzo dobrze przygotowany od strony organizacyjnej, operacyjnej, żeby nie było żadnych technicznych, organizacyjnych wpadek".
"W ostatnich dwóch tygodniach mieliśmy "burzę mózgów" w ramach naszego szerokiego kierownictwa, czy przeprowadzać prawybory. To jest ciekawy pomysł i wahaliśmy się, ponieważ warto na pewno korzystać z dobrych praktyk" - powiedział Morawiecki.
Poinformował, że jednocześnie PiS zdecydowało o odłożeniu decyzji o tym, kto będzie kandydatem na prezydenta, o kolejne dwa, trzy tygodnie. "Przede wszystkim dlatego, że zleciliśmy dodatkowe badania. To jest kolejna seria badań kandydatów, którzy, wydaje się, że naprawdę każdy z nich może powalczyć o prezydenturę" - tłumaczył były premier. Dotychczas w mediach pojawiały się głosy, że ogłoszenie kandydata PiS miałoby nastąpić 10 lub 11 listopada.
"Chcemy wybrać tego najlepszego po to, żeby rzeczywiście w maju (przyszłego roku - przyp. PAP) nie było niemiłych niespodzianek. To znaczy, żeby, krótko mówiąc, nasz oponent nie wygrał tych wyborów prezydenckich, bo wtedy już ten system (premiera) Donalda Tuska zostanie "domknięty"" - stwierdził Morawiecki.
"Dlatego chcemy wybrać naprawdę kogoś, kto ma największe szanse na zwycięstwo i jesteśmy na dobrej drodze do ogłoszenia takiego kandydata" - dodał.
Wybory prezydenckie odbędą się na wiosnę przyszłego roku. Andrzej Duda kończy urzędowanie w sierpniu 2025 r. W kontekście tych wyborów w Prawie i Sprawiedliwości, pod wodzą lidera ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, od kilku miesięcy działa zespół zajmujący się wyborem kandydata partii.
Według rozmówców PAP w PiS, na liście potencjalnych kandydatów znajdują się: prezes IPN Karol Nawrocki, europoseł i były kandydat na prezydenta stolicy Tobiasz Bocheński oraz b. minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.(PAP)
del/ sdd/ pap/