“Nawet Robert Lewandowski im nie pomógł, choć pojawił się w drugiej części spotkania” - ocenił wydawany w Lizbonie sportowy dziennik “Record”, przypominając o kontuzji napastnika FC Barcelony.
Gazeta zauważa, że mocne wejście w turniej bramką zdobytą przeciwko Holandii w pierwszym meczu Polaków na tegorocznych ME dawało nadzieję, że biało-czerwoni “mają moc” do wyjścia z niełatwej rywalizacji w grupie D, gdzie występuje też Austria i Francja.
Telewizja SIC odnotowuje, że podobnie jak w spotkaniu z Holandią, tak również w piątkowym starciu z Austrią ekipa Michała Probierza dała się w drugiej części pojedynku zaskoczyć bramkami.
Inna stacja telewizyjna RTP zauważa, że Polska, która w poprzednich latach przyzwyczaiła kibiców do kończenia Euro na fazie grupowej turnieju, okazała się zbyt słaba nawet na Austrię i nie powtórzy wyczynu z 2016 r., kiedy nie tylko awansowała z grupy, ale zdołała jeszcze zakwalifikować się do ćwierćfinału.
RTP odnotowała, że mająca jeszcze w swoich szeregach kilku graczy z tamtego turnieju Polska z 2016 r. uległa dopiero w rzutach karnych przyszłemu triumfatorowi ME – Portugalii, prowadzonej wówczas przez trenera Fernando Santosa.
Stacja zauważa, że Portugalczyk rozpoczął niełatwą drogę do Euro 2024, prowadząc jako selekcjoner biało-czerwonych. Przypomina, że Santos na półmetku został zwolniony po porażkach z Mołdawią i Albanią.
Portugalscy dziennikarze wskazują, że ekipa prowadzona dziś w grupie D przez Probierza to niewiele zmieniona drużyna wobec tej, którą tworzył na początku eliminacji Santos. Dostrzegają w tej ekipie zbyt mało odważnej gry, błędów w defensywie, a przede wszystkim małej przebojowości i siły.
"Ten piąty udział w mistrzostwach Europy kończy się dla Polski szybko, na fazie grupowej, czyli tak, jak dotychczas podczas ME dla biało-czerwonych, z wyjątkiem pamiętnego Euro 2016" - podsumowała telewizja SIC. (PAP)
Z Lizbony Marcin Zatyka
kgr/