Pomysł ogłosił szef polskiego rządu po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim podczas jego wizyty w Warszawie w poniedziałek.
"Pracujemy w tej chwili nad tym, aby móc spalać polski węgiel, którego mamy w tej chwili sporo tak, żeby nie płacić za jego spalanie, czyli za emisję, a prąd wytworzony przez polskie elektrownie z polskiego węgla za europejskie pieniądze przesłać istniejącym mostem energetycznym na Ukrainę" - powiedział Tusk. Stanowiłoby to dodatkowe źródło zaopatrzenia w energię elektryczną dla naszego wschodniego sąsiada, którego zakłady energetyczne są celem rosyjskich ataków rakietowych.
Jak poinformował rzecznik KE w piątek, "polskie władze zwróciły się do Komisji z prośbą o spotkanie w celu omówienia tej kwestii".
"Energia elektryczna wyprodukowana przez elektrownie w UE i dostarczona na Ukrainę podlega normalnym zasadom systemu handlu emisjami ETS: elektrownie muszą umarzać uprawnienia, a więc płacić za te emisje" - podkreślił McPhie. Dodał jednak, że KE pozostaje zobowiązana do wspierania systemu energetycznego Ukrainy w trakcie nadchodzącej zimy, nie chce jednak spekulować na temat polskiego pomysłu, bo nie zna szczegółów.
Według rzecznika KE skupia się na zwiększaniu możliwości eksportu energii elektrycznej na Ukrainę; do zsynchronizowania sieci elektrycznych UE i Ukrainy doszło tuż po rozpoczęciu przez Rosję inwazji w lutym 2022 r.
"Wspieramy ukraiński sektor energetyczny od początku wojny" - powiedział McPhie. Zwrócił uwagę na dostawy materiałów potrzebnych do naprawienia zniszczonej infrastruktury i ochrony działającej oraz zaopatrywanie Ukrainy w sprzęt, który wspiera decentralizację jej systemu energetycznego, w tym farmy wiatrowe i panele słoneczne.
McPhie zauważył, że są kraje w UE, które zdecydowały się wesprzeć Ukrainę dostawami węgla dla jej zakładów energetycznych.
W piątek dziennik "Rzeczpospolita" napisał, że KE na razie nie poparła pomysłu Tuska, by za europejskie pieniądze spalać polski węgiel na potrzeby Ukrainy.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
gn/