Premier Tusk: nowe i odbudowywane wały przeciwpowodziowe będą zabezpieczone przed bobrami

2024-09-28 14:01 aktualizacja: 2024-09-28, 18:53
Patrole żołnierzy na Odrze. Fot. PAP/	Marcin Bielecki
Patrole żołnierzy na Odrze. Fot. PAP/ Marcin Bielecki
Wszystkie wały przeciwpowodziowe, które będą odbudowywane, jak i te nowo budowane będą zabezpieczone przed bobrami - przekazał w sobotę na posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.

Szef rządu przekazał, że w porozumieniu z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem podjął decyzję, by wszystkie wały przeciwpowodziowe - te, które będą odbudowywane, jak i nowe były odpowiednio zabezpieczone, np. siatkami, przed bobrami. "Wtedy nie będzie potrzeby neutralizacji bobrów w czasie powodzi, tam na wałach. +Będzie dobrze panie bobrze+, nie będzie powodu do podnoszenia alarmu" - powiedział Donald Tusk.

Premier wskazał, że w trakcie trwania powodzi wojewoda zachodniopomorski wystąpił o możliwość ewentualnego odstrzału bobrów, jeśli w skutek ich "pracy" zagrożone byłby wały przeciwpowodziowe. "Żaden bóbr nie ucierpiał. Możliwość otworzono (odstrzału - PAP)), ale nie po to, żeby jej nadużywać" - zapewnił.

Tusk powiedział, że poprzednia ekipa rządowa "na tamten świat" wysłała ponad 8 tys. bobrów. "Sprawa jest poważna, jest też testem na stosunek do środowiska naturalnego" - mówił szef rządu.

Uczestnicząca w posiedzeniu rządu minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska poinformowała, że w latach 2016-2023 odstrzelono 8030 bobrów. "Nie jesteśmy w stanie na szybko przejrzeć powodów tego (...) My traktowaliśmy to jako absolutna ostateczność i tylko w takiej sytuacji byśmy sięgali po takie środki, kiedy trzeba byłby ratować zdrowie i życie ludzi. Na szczęście nie było takiej potrzeby" - dodała.

Szef rządu odniósł się ponadto do kwestii m.in. fałszywych alarmów na terenach powodziowych. Przywołał jedno ze zgłoszeń, w którym informowano o "stadach szabrowników" obecnych w miejscowości, z której dokonano takiego zgłoszenia. Premier wskazał, że zgłoszenie skutkowało wysłaniem policji, która potem ustaliła, że alarmujący o szabrownikach przyznał się, iż ze strachu zmyślał. "To się niewiele różni od fałszywych alarmów bombowych. To są sytuacje powodujące, że gdzie indziej ktoś może być zagrożony, bo policja, wojsko czy straż pożarna, będzie szła za fałszywym sygnałem" - dodał.

"Tam gdzie jest powódź, każde przestępstwo, każde wykroczenie nabiera szczególnie ohydnego wymiaru" - podkreślił premier. (PAP)

mick/ malk/gn/