Premier Węgier Viktor Orban odwiedził w ubiegłym tygodniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Kijowie; tuż po tym udał się na Kreml, aby spotkać się z Władimirem Putinem. W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" węgierski premier ocenił, że czas przejść "od polityki wojny do polityki pokoju".
O politykę Orbana był pytany we wtorek w TVN24 prezydent Andrzej Duda, który przebywa w Waszyngtonie, gdzie rozpoczyna się jubileuszowy szczyt NATO w 75. rocznicę powstania Sojuszu.
Prezydent nie zgodził się ze stwierdzeniem, że Orban jest "idolem PiS". "Oczywiście jest pewna baza wartości, także tych wartości państwowych, które z całą pewnością są wspólne zarówno dla tego, jak widzi państwo węgierskie Viktor Orban i tego, jak Prawo i Sprawiedliwość widzi państwo polskie, jego rozwój i jakie powinny być jego fundamenty" - powiedział prezydent.
"Ale zostawmy to na boku. W sprawach polityki zagranicznej, zwłaszcza jeśli chodzi o Ukrainę, to Polska i Węgry prowadzone przez Viktora Orbana, to są dzisiaj dwa zupełnie biegunowe podejścia" - dodał.
Prezydent podkreślił, że Polska od pierwszego dnia rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainie ma jasne i zdecydowane stanowisko ws. tej wojny. Przypomniał również, że w przeddzień rozpoczęcia rosyjskiej inwazji udał się do Kijowa, aby osobiście udzielić wsparcia ukraińskiemu prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu oraz narodowi ukraińskiemu.
Na uwagę, że Orban po wizycie u Zełenskiego udał się do Putina, który następnie zbombardował m.in. szpital dziecięcy w Kijowie, prezydent przyznał, że Orban nie uprzedził Wołodymyra Zełenskiego o tym, że wybiera się do Rosji. "Wczoraj rozmawiałem długo z Wołodymyrem Zełenskim w cztery oczy i Wołodymyr mi powiedział, że absolutnie (Orban-PAP) go o tym nie uprzedził. Po prostu wsiadł w samolot i poleciał do Moskwy" - relacjonował prezydent Duda.
Zdaniem prezydenta, to pokazuje w jakim kierunku zmierza dzisiaj ta polityka zagraniczna węgierska. "Po drugie - to prawda, że Rosja dopuściła się kolejnego, brutalnego, barbarzyńskiego ataku na obiekty cywilne na Ukrainie. To pokazuje, jaką wojnę w istocie prowadzi Rosja i jakim napastnikiem jest dzisiaj Rosja" - dodał.
"I to tylko stanowi kolejny argument, niestety, dany nam tutaj do ręki na szczyt NATO w Waszyngtonie, żeby powiedzieć: słuchajcie, Rosja dzisiaj wymaga tego, żeby twardo stanąć przeciw niej. I prowadzić twardą politykę zatrzymania rosyjskiego imperializmu, nie tylko rosyjskiej agresji na Ukrainę, (ale) rosyjskiego imperializmu" - powiedział prezydent.
Zapewnił jednocześnie, że podczas rozmów, jakie prowadzi z przywódcami Zachodu, podkreśla, że rosyjski imperializm nie tylko musi zostać zatrzymany, ale również "on musi zostać stępiony na Ukrainie". "To jest dzisiaj podstawowe zadanie" - dodał.
Obecność Orbana w Moskwie spotkała się z krytyką polityków zachodnioeuropejskich. Podkreślają oni, że premier Węgier nie ma żadnego mandatu do prowadzenia negocjacji w imieniu UE w sprawie wojny na Ukrainie. Orban odparł, że chce wybadać stanowiska obu walczących stron. Według słów premiera przygotowuje on raport na ten temat dla Rady Europejskiej. (PAP)
Autor: Daria Kania
gn/