O śmierci Delona poinformowała w niedzielę rano agencja AFP, powołując się na dzieci aktora.
Wspominając artystę w rozmowie z PAP prof. Tadeusz Lubelski podkreślił, że był on fenomenem związanym z pewnym rozdziałem w historii kina. "Alain Delon nie był wprawdzie "okazem" tzw. kina nowofalowego i zaczynał od kina popularnego, do którego bardziej pasował. Jednak trafił na okres, w którym niekoniecznie w pierwszym rzędzie liczyło się zawodowe aktorstwo, umiejętności aktorskie, a bardziej bycie na ekranie, ukazywanie cielesności, urody. A to był - jak wiadomo - jego wielki atut. Dożywotnią - i pewnie przekraczającą moment jego śmierci - sławę zdobył przede wszystkim jako aktor wielkich reżyserów, w pierwszym rzędzie Luchino Viscontiego. Jego rola w "Rocco i jego braciach" to było objawienie. Później w "Lamparcie" partnerował Claudii Cardinale. Miał też wspaniały występ u boku Moniki Vitti w "Zaćmieniu" Michelangelo Antonioniego. To były filmy milowe początku lat 60. Delon był kojarzony przede wszystkim z nimi" - powiedział.
Historyk filmu zwrócił uwagę, że później aktor "co jakiś czas ponawiał występy w kinie artystycznym". "Być może jego najświetniejszą kreacją była ta z filmu "Pan Klein" Josepha Loseya, gdzie zagrał będąc już po czterdziestce. To była podwójna główna rola i on był znakomity. Trudno powiedzieć do końca, czy wiedział, co gra, ale robiło to wrażenie. Przez wiele lat utrzymywał taką formę, choć na co dzień był kojarzony z występami w popularnych tytułach, które już niewiele osób pamięta i do których sam wraz z upływem lat przywiązywał coraz mniejszą wagę" - stwierdził.
Prof. Lubelski dodał, że kiedy na początku lat 90. mieszkał we Francji, Delon zagrał w "Powrocie Casanovy" Édouarda Niermansa, który "wywołał pewien rozgłos". "Był dobry w tym filmie. Zagrał autoironicznie, trochę śmiejąc się ze swojej starości, chociaż miał wtedy dopiero ok. 60 lat. Komentował później tę rolę w wielu wywiadach i to zwróciło uwagę, że może następuje jakaś zmiana wizerunku. Ale chyba nie okazała się to trwała zmiana" - ocenił.
Alain Delon urodził się 8 listopada 1935 r. w Sceaux. Do jego najważniejszych kreacji należą również te z "Basenu" Jacquesa Deraya (1969), "W pełnym słońcu" Rene Clementa (1960), "Samuraja" (1967) i "W kręgu zła" Jeana-Pierre’a Melville’a (1970). W 1977 r. otrzymał nominację do Cezara za tytułową rolę w "Panu Kleinie" Josepha Loseya. W 1985 r. statuetkę tę zapewniła mu kreacja w "Naszej historii" Bertranda Bliera.
W 1981 r. wyreżyserował film "Za skórę gliny", w którym zagrał prywatnego detektywa poszukującego zaginionej kobiety. Dwa lata później można go było oglądać w "Niepokonanym", którego współtworzył z Robinem Davisem.
W 1995 r. doceniono go Honorowym Złotym Niedźwiedziem za całokształt twórczości. W 2019 r. podczas festiwalu w Cannes odebrał Honorową Złotą Palmę. "Jest jedna rzecz na świecie, której jestem absolutnie pewien i z której jestem dumny. To moja kariera (...) Swoją pracę wykonywałem przez całe życie i robiłem to najlepiej jak mogłem" – podkreślił aktor, odbierając nagrodę. W tym samym roku doznał udaru.
Zmarł w swoim domu w Douchy. Miał 88 lat.(PAP)
autorka: Daria Porycka
ep/