Propozycje zmian w posiedzeniach rządu dotyczących bezpieczeństwa i obronności. Prezydent: jestem zmartwiony
Prezydent Andrzej Duda powiedział w poniedziałek, że zmartwiła go propozycja, by udział przedstawiciela prezydenta w posiedzeniach rządu dotyczących bezpieczeństwa i obronności nie był obowiązkowy. Ocenił, że proponowana zmiana nie uderzy w niego, ale w następnego prezydenta.

Otwierając posiedzenie RBN prezydent m.in. odniósł się do projektu nowelizacji ustawy o Radzie Ministrów, który w ubiegłym tygodniu przyjął rząd. Projekt m.in. znosi obowiązek udziału przedstawiciela prezydenta w posiedzeniach rządu dotyczących bezpieczeństwa i obronności, wprowadzając możliwością zaproszenia przedstawiciela przez premiera
"Współpraca pomiędzy rządem a prezydentem w sprawach dotyczących bezpieczeństwa to nie tylko kwestia dobra Rzeczypospolitej, to nie tylko kwestia zdrowego rozsądku w dzisiejszych, trudnych czasach, ale jest wprost zapisana w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, zobowiązując obie strony do rzetelnego współdziałania" - powiedział prezydent.
Ocenił, że proponowana zmiana uderzy nie w niego, jako że w sierpniu kończy on pełnienie urzędu, a kolejnego prezydenta, który jeśli nowe przepisy wejdą w życie, będzie im podlegał.
Prezydent podkreślił, że sprawy bezpieczeństwa kraju muszą zostać wyłączone z politycznego sporu. "O wiele rzeczy można się w polskiej polityce spierać, taka jest natura demokracji, że jest spór. To jest oczywiste, że mamy różne poglądy i powiem tak: dobrze, że jej mamy, bo dla demokracji to zdrowo" - mówił prezydent. Dodał jednak, że "są sprawy fundamentalne, którą dzisiaj z całą pewnością jest bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne Rzeczpospolitej". (PAP)
nl/ mml/ mok/ mar/