Przebywający w areszcie Włodzimierz Karpiński wyraził zgodę na objęcie mandatu europosła. Ruch prokuratury

2023-11-08 08:24 aktualizacja: 2023-11-09, 08:36
Włodzimierz Karpiński. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Włodzimierz Karpiński. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Przebywający w areszcie Włodzimierz Karpiński wyraził zgodę na objęcie mandatu europosła - dowiedział się reporter RMF FM, który poinformował, że Karpiński wysłał już do marszałek Sejmu pismo z oświadczeniem o objęciu mandatu. Niezależnie od tych doniesień, prokuratura w najbliższych dniach złoży w sądzie wniosek o kolejne przedłużenie mu tymczasowego aresztowania – dowiedziała się PAP.

Polityk ma zająć w PE miejsce po Krzysztofie Hetmanie, który w ostatnich wyborach uzyskał mandat posła na Sejm.

Jak podał RMF24.pl, Karpiński wyraził zgodę na objęcie mandatu europosła i wysłał już do marszałek Sejmu pismo z oświadczeniem o objęciu mandatu. Były sekretarz w warszawskim ratuszu i były minister w rządzie PO-PSL od lutego przebywa w areszcie. Zatrzymano go w związku z tzw. aferą śmieciową. Usłyszał zarzuty korupcyjne związane z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów w Warszawie.

We wrześniu br. Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował, że Karpiński pozostanie w areszcie co najmniej do 24 listopada. Decyzja ta jest prawomocna, więc do tego czasu podejrzany nie wyjdzie na wolność. Do środy śledczy nie złożyli w sądzie kolejnego wniosku o przedłużenie aresztowania, ale – jak dowiedziała się PAP – zrobią to do najbliższego piątku. Prokuratura przypomina, że sądy wcześniej nie uwzględniały zażaleń obrony o zwolnienie podejrzanego z aresztu, wskazując na wysokie prawdopodobieństwo sprawstwa podejrzanego, grożącą mu surową karę i obawę matactwa.

Karpiński kandydował w 2019 r. w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy Koalicji Europejskiej. Nie zdobył jednak mandatu europosła. Posłem PE z tej listy został Krzysztof Hetman, który właśnie zdobył mandat do polskiego Sejmu. Do PE za Hetmana trafić powinna Joanna Mucha, lecz ona także została wybrana na posła do polskiego parlamentu. Następny w kolejności do mandatu europosła byłby Riad Haidar, polityk zmarł jednak w maju br. Ostatecznie mandat europosła przypada kolejnemu kandydatowi - właśnie Karpińskiemu.

"To nie jest ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości"

Portal RMF FM poinformował, że Karpiński wysłał już do marszałek Sejmu pismo z oświadczeniem o objęciu mandatu. W rozmowie z portalem obrońca Karpińskiego mec. Michał Królikowski zaznaczył, że decyzja jego klienta nie jest ucieczką przed wymiarem sprawiedliwości. Jak zapewnił jego klient, wypuszczony z aresztu w związku z objęciem immunitetem, nie będzie unikał śledczych. Zmieni się jedynie to, że będzie odpowiadał z wolnej stopy. Mec. Królikowski twierdzi, że zarzuty postawione jego klientowi mają słabe podstawy i uważa, że nie ma powodów stosowania wobec niego aresztu. Dodatkowo uważa, że nie ma powodów stosowania wobec niego aresztu. Jak dodał - na 260 dni spędzonych przez Karpińskiego w areszcie, prokuratura na przesłuchanie go poświęciła dotąd 8 godzin.

"Zarzuty postawiono o bardzo ubogi materiał dowodowy. Areszt w Polsce stosowany jest przez sądy bardzo łatwo. I jest on długotrwały. Objęcie mandatu powoduje, że Włodzimierz Karpiński będzie mógł uczestniczyć w postępowaniu przygotowawczym z wolnej stopy. To postępowanie będzie trwało dalej. Objęcie mandatu go nie blokuje. Będzie mógł uczestniczyć w tym postępowaniu korzystając z domniemania niewinności. Bez jego izolacji" - tłumaczy Michał Królikowski rozmowie z reporterem RMF FM.

Na pytanie dziennikarza, czy to nie jest ucieczka w immunitet, mecenas Królikowski odpowiada: to jest wolność, którą tą drogą może uzyskać.

List otwarty synów Karpińskiego

List otwarty w sprawie objęcia mandatu europosła i na temat toczącego się śledztwa opublikowali synowie Karpińskiego. Jak napisali, objęcie przez ich ojca mandatu to obecnie jedyny sposób "by ukrócić trwający od ponad 8 miesięcy absurdalny, bezzasadny i dewastujący areszt stosowany wobec Niego na wniosek Prokuratury Krajowej w Katowicach". Wyrazili przekonanie, że ich ojciec przyjmie mandat także po to, by na forum PE mówić o stosowaniu i wykonywaniu przepisów prawa w Polsce. Ich zdaniem, ojciec jest ofiarą "politycznie motywowanej nagonki".

„Prokurator trzyma naszego Ojca w areszcie już 254 dni, to jest 6096 godzin. W tym czasie prokurator przesłuchał go 3 razy, z czego raz na Jego wniosek. Przesłuchania trwały łącznie około 10 godzin. 10 godzin versus ponad 6 tys. godzin spędzonych w celi. Czemu więc służy areszt, poza nękaniem naszego Ojca?” - pytają w liście bliscy Karpińskiego.

Jak przekonują, "cała narracja o rzekomym przyjęciu łapówki budowana jest na pomówieniach wbrew faktom, dowodom oraz logice". W ich opinii, 8 miesięcy to wystarczający okres, by zebrać i zweryfikować dokumenty. Synowie Karpińskiego wyrazili przekonanie, że ich ojciec był nielegalnie inwigilowany przez kilka miesięcy przed zatrzymaniem i aresztowaniem. Zaznaczyli też, że przyjęcie mandatu europosła nie jest ucieczką przed odpowiedzialnością, bo nie przerwie prokuratorskiego postępowania. Wyrazili przekonanie, że ich ojciec swoją niewinność udowodni przed sądem.

We wrześniu Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował, że Karpiński pozostanie w areszcie co najmniej do 24 listopada - po zażaleniu prokuratury zmienił wcześniejsze postanowienie sądu okręgowego, który zastosował tzw. areszt warunkowy - uznał, że podejrzany mógłby wyjść na wolność po wpłaceniu w jego imieniu 750 tys. zł. Karpińskiemu może grozić kara do 12 lat więzienia. Jest jedną z kilkunastu podejrzanych osób w śledztwie prowadzonym przez śląski wydział PK, jako jedyny jest wciąż aresztowany.

Po tej decyzji mecenas Michał Królikowski - obrońca Karpińskiego - oświadczył, że obrona "na podstawie dostępnych dla niej dowodów oraz oceny osoby pana Włodzimierza Karpińskiego niezmiennie pozostaje głęboko przekonana co do jego niewinności".

"Sąd przesądził dziś o tym, że to przestępstwo jest prawdopodobne - tyle i aż tyle. Tyle, bo wystarczy do tego, by zastosować tymczasowe aresztowanie, ale jednocześnie nie doszło do przesądzenia o winie Włodzimierza Karpińskiego" - mówił na początku września adwokat.

Były minister został zatrzymany 27 lutego br. na polecenie śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Wcześniej w tym samym śledztwie zatrzymano b. szefa Pracodawców RP Rafała Baniaka pełniącego w latach 2011-2015 funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, który również po usłyszeniu zarzutów na wniosek prokuratora został aresztowany (obaj zgodzili się na podawanie nazwisk).

Rafał Baniak opuścił areszt 29 sierpnia ze względu na stan zdrowia. Prokuratura zmieniła mu ten najsurowszy środek zapobiegawczy na poręczenie majątkowe w wysokości miliona złotych, dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju, uzasadniając to przesłankami z kodeksu postępowania karnego. Można tak zrobić w sytuacji, gdy areszt spowodowałoby dla jego życia lub zdrowia poważne niebezpieczeństwo, lub pociągałoby wyjątkowo ciężkie skutki dla oskarżonego lub jego najbliższej rodziny.

Z. Ziobro: czy Karpiński będzie głosować w Europarlamencie w interesie Polski, czy większości proniemieckiej?

Do tych informacji odniósł się na platformie X minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

"A teraz zagadka. 'Nasz' nowy europoseł, którego prokuratura podejrzewa o wielomilionowe łapówki za ustawianie przetargów na odbiór śmieci w Warszawie, a sąd wtrącił do aresztu, będzie głosować w Europarlamencie w interesie Polski, czy w interesie większości proniemieckiej, która gwarantuje mu zachowanie unijnego immunitetu?" - podkreślił Ziobro.

W celu objęcia mandatu przez Karpińskiego w pierwszej kolejności przedstawiciel polskich władz - marszałek Sejmu - powinien zawiadomić Parlament Europejski o skutecznym wyborze posła. Po otrzymaniu tej informacji europarlament przesyła posłowi do wypełnienia deklarację. Następnie poseł deklaruje na piśmie, że nie występują przesłanki, które uniemożliwiają mu objęcie mandatu.

Attaché prasowy PE Łukasza Kempara powiedział PAP, że okoliczność przebywania Karpińskiego w areszcie nie jest przeszkodą w objęciu mandatu.

"Żeby objąć mandat nie będzie on musiał składać żadnej przysięgi. Będzie musiał jedynie podpisać odpowiednie dokumenty, w ramach których stwierdza, że nie występują okoliczności związane z 'incompatibilitas', - czyli, że nic nie stawia go w takiej sytuacji, żeby mandatu posła nie mógł sprawować" - powiedział.

Zarzuty wobec Karpińskiego

Karpińskiemu przedstawiono popełniony wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, w tym z Baniakiem, zarzut korupcyjny polegający na żądaniu od prezesa jednej ze spółek korzyści majątkowej w wysokości 2,5 proc. wartości zamówień publicznych uzyskiwanych od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie w zamian za zmianę specyfikacji istotnych warunków zamówień publicznych.

Jak podaje prokuratura, wartość zamówień wyniosła prawie 600 mln zł. Zarzuty obejmują przyjęcie przez Karpińskiego kwoty prawie 5 milionów złotych. Według ustaleń śledztwa czyny korupcyjne miały miejsce od kwietnia 2020 do grudnia 2022 r. w Warszawie. Karpiński był wtedy prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Mieście Stołecznym Warszawie, a następnie sekretarzem Miasta Stołecznego Warszawy.

Według prokuratury, od sierpnia 2020 do stycznia 2023 r. istniał proceder korupcyjny polegający na wręczaniu korzyści majątkowych o wielkiej wartości w związku z zawieraniem kontraktów na zagospodarowanie odpadów w Warszawie. "Przedstawiciele jednej z grup kapitałowych zainteresowanych uczestnictwem w przetwarzaniu odpadów weszli w porozumienie z Rafałem B. W wyniku ustaleń o charakterze korupcyjnym zainteresowane spółki grupy kapitałowej uzyskały znaczące zamówienia z MPO w Warszawie. Następnie w latach 2021-2022 roku spółki te zagospodarowały odpady z Miasta Stołecznego Warszawa uzyskując w MPO Warszawa zamówienia na łączną kwotę prawie 600 milionów złotych" - podawała PK.

Jak dodali śledczy, uzyskanie tych zamówień było możliwe dzięki propozycji złożonej przez Baniaka - byłego prezesa zarządu Pracodawców RP. "Z ustaleń śledztwa wynika, że Rafał B., w zamian za umożliwienie uzyskiwania zamówień publicznych z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta Stołecznego Warszawy domagał się od przedstawicieli firm 5 proc. łapówki od wartości tych zamówień. W tym celu Rafał B. oraz osoby zarządzające grupą kapitałową, tj. Artur P. i Wojciech S. stworzyli mechanizm umożliwiający wyprowadzenie wielomilionowych kwot przeznaczonych na korzyści majątkowe" - informowała prokuratura.

Autorzy: Agata Zbieg, Krzysztof Konopka

kgr/ jc/