Ukraińska operatorka Halyna Hutchins była absolwentką American Film Institute Conservatory (AFI). Zrealizowała zdjęcia m.in. do "Arcywroga" Adama Egypta Mortimera, "Darlin'" Pollyanny McIntosh, "The Mad Hatter" Catherine Devaney oraz "Sunday's Child" Maisie Richardson-Sellers. Zginęła 21 października 2021 r. na planie westernu "Rust", postrzelona przypadkowo w trakcie kręcenia jednej ze scen przez Aleca Baldwina. Miała 42 lata. Oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci aktor nie przyznał się do winy. Zeznał, że broń wystrzeliła sama, bez pociągania za spust. W lipcu br. sąd umorzył jego sprawę. Wcześniej, w marcu, na maksymalną karę 18 miesięcy więzienia skazano rekwizytorkę odpowiedzialną za broń w filmie Hannah Gutierrez-Reed. Adwokaci skazanej zapowiedzieli odwołanie od wyroku.
Wskutek wystrzału na planie ranny został reżyser Joel Souza. Po tragicznej śmierci operatorki twórca nie zamierzał dokończyć westernu. Jednak z czasem zmienił zdanie. W środę podczas 32. festiwalu EnergaCamerimage w Toruniu odbyła się światowa premiera obrazu. Przed rozpoczęciem seansu publiczność uczciła pamięć Hutchins minutą ciszy. Następnie głos zabrał dyrektor festiwalu EnergaCamerimage Marek Żydowicz, który przypomniał, że marzeniem Halyny było zaprezentowanie filmu w miejscu, w którym spotykają się jej przyjaciele. "Ten pokaz jest dla jej przyjaciół. Dla autorek zdjęć filmowych, autorów zdjęć, dla reżyserek, reżyserów, dla filmowców z całego świata - po to, byśmy docenili talent i twórczość Halyny. Proszę traktować tę projekcję jako pokaz, który ma wprowadzić państwa w świat wartości artystycznych. Żadne inne względy nas nie interesowały. Żadnych innych względów nie braliśmy pod uwagę" – zapewnił.
Przyjaciółka Hutchins, filmowczyni Rachel Mason, wspominała swoje ostatnie spotkanie z Halyną. "Wybrałyśmy się na wycieczkę z jej synem. Wkrótce potem pojechała do Santa Fe, a ja sądziłam, że zrobi kolejny interesujący film, po czym wróci. Nigdy nie wróciła. Po śmierci Halyny zadzwonił do mnie jej mąż Matt Hutchins. Poruszyliśmy wiele kwestii, łącznie z organizacją pogrzebu. W pewnym momencie zapytał, czy mogłabym zrealizować dokument o życiu Halyny. Kompletnie się tego nie spodziewałam. Nie wyobrażałam sobie takiego filmu, ale natychmiast zgodziłam się. Później stwierdziłam, że powinna to być nie tylko opowieść o jej życiu, ale też o tym, dlaczego umarła, w jakich okolicznościach, nad jakim filmem pracowała. Kiedy wznowiono zdjęcia, żadne media, nikt spoza ekipy nie został wpuszczony na plan. Z wyjątkiem mnie i garstki przyjaciół Halyny należących do społeczności operatorów" – powiedziała.
Na planie "Rust" Mason spotkała ludzi dotkniętych głęboką traumą. "Pytałam ich, dlaczego zdecydowali się powrócić do najtrudniejszych chwil, emocjonalnego koszmaru. Za każdym razem padała ta sama odpowiedź. Kiedy dowiedzieli się, że "Rust" może w pewien sposób pomóc rodzinie Halyny, pomyśleli o jej synu. Skoro mogą zrobić coś dla tego małego chłopca, który został bez matki, dlaczego mieliby odmówić? Każda z tych osób miała poczucie, że podjęła słuszną decyzję. Bardzo mnie to poruszyło. To jedyny powód, dla którego dzisiaj możemy obejrzeć ten film" – stwierdziła.
Filmowczyni zwróciła uwagę, że obraz miał zmienić życie Hutchins, ale "zamiast tego odebrał jej życie". "Dla mnie "Rust" to coś więcej niż film. Ukończenie go było aktem odwagi. Każda rozmowa, jaką odbyłam z członkami rodziny Halyny, prowadziła do tego samego wniosku: ukończmy ten film. Półtora roku temu miałam zaszczyt przeprowadzić wywiad z Olgą, mamą Halyny. Powiedziała mi: "może niektórzy tego nie chcieli, ale mnie zależało, by film został ukończony, ponieważ był on wielkim dziełem Halyny. Chciałam tego również ze względu na jej syna Androsa – aby był dumny ze swojej mamy"" – wspomniała.
Souza i operatorka Bianca Cline, która dokończyła zdjęcia do westernu, podziękowali twórcom festiwalu EnergaCamerimage. "Jesteśmy w miejscu, które Halyna bardzo kochała. Prawdopodobnie było to jej drugie ulubione miejsce, tuż po planie filmowym. Bardzo dziękuję, że poświęciliście państwo kilka godzin, by uczcić pamięć mojej przyjaciółki i jej sztukę" – podkreślił reżyser.
Również Cline wyraziła wdzięczność za okazane wsparcie. "Dla mnie niesamowite w kinematografii jest to, że twórcy przemycają do filmów cząstkę siebie. Oglądając ten obraz, będą państwo mogli spojrzeć na świat oczami Halyny, doświadczyć jej wizji artystycznej. Mam nadzieję, że będzie to odczuwalne" – podsumowała.
"Rust" przenosi widzów do Wyoming, lat 80. XIX wieku. Fabuła śledzi losy trzynastolatka, który po śmierci rodziców zostaje na świecie z młodszym bratem. Pewnego dnia chłopiec spotyka na swojej drodze mężczyznę, który przedstawia się jako Harland Rust. Okazuje się, że jest to dziadek, który dotąd był całkowicie nieobecny w jego życiu. Chłopak ucieka razem z Rustem po tym, jak został skazany za przypadkowe zabicie lokalnego ranczera. W tytułowej roli oglądamy Aleca Baldwina. W obsadzie znaleźli się również m.in. Travis Fimmel, Frances Fisher, Josh Hopkins, Shylo Molina i Todd Bryant. Autorem scenariusza jest Joel Souza.
32. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych EnergaCamerimage potrwa do soboty 23 listopada. Patronem medialnym wydarzenia jest Polska Agencja Prasowa.
Z Torunia Daria Porycka (PAP)
dap/ aszw/ ep/