Mimo kondycji stosunków polsko-węgierskich, wyraźnie pogarszających się od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, kolejny prezydent Węgier wybiera Polskę na cel swojej pierwszej zagranicznej wizyty. W maju 2022 roku, zaraz po objęciu obowiązków głowy państwa, do Warszawy przybyła Katalin Novak, która w lutym br. zrezygnowała z urzędu w atmosferze skandalu.
W piątek do Starego Sącza przyjechał z kolei Tamas Sulyok, który został wskazany przez Fidesz, partię Viktora Orbana, na następcę Novak. Okazją do złożenia roboczej wizyty jest ustanowiony w 2007 roku Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej.
„Obchody nie mają wymiaru politycznego, skupiają się na symbolicznym uczczeniu stosunków pomiędzy dwoma narodami, które pozostawały przyjacielskie na przestrzeni wieków” – zaznacza w rozmowie z PAP Ilona Gizińska z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
Jednak intensywność obchodów na poziomie rządowym może być do pewnego stopnia papierkiem lakmusowym relacji dwustronnych: o ile do czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę były one często organizowane na najwyższym szczeblu, to po 24 lutego 2022 roku ich znaczenie zauważalnie spadło.
Stanowiska Polski i Węgier co do wojny na Ukrainie wyraźnie się rozeszły. Najważniejsi polscy urzędnicy państwowi, w tym ówczesny minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, unikali wizyt na Węgrzech. Dopiero Szymon Szynkowski vel Sęk, szef MSZ przez dwa tygodnie na przełomie listopada i grudnia 2023 roku, zdecydował się przybyć do Budapesztu na spotkanie ze swoim odpowiednikiem Peterem Szijjarto, aby szukać wspólnej płaszczyzny w sprawach europejskich.
Stosunki polsko-węgierskie po 2015 roku, czyli po dojściu PiS do władzy, były nacechowane nie tyle przyjaźnią, co "wręcz miłością" – twierdzi w rozmowie z PAP Mihaly Rosonczy-Kovacs z węgierskiego Instytutu Nezopont. Współpraca między Polską i Węgrami była szczególnie intensywna na arenie europejskiej wobec konfliktu obu państw z instytucjami unijnymi – dodaje.
To właśnie wycofanie się Polski z konfrontacyjnego podejścia do instytucji Unii Europejskiej, które wcześniej stanowiły dla obu państw arenę walki o wspólny interes, jest w obecnej sytuacji politycznej dla Węgier szczególnie dotkliwe – zaznacza z kolei Gizińska.
Według analityka Instytutu Nezopont obraz stosunków polsko-węgierskich w mediach, nawet już po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, był dużo gorszy niż ich realny stan.
Z punktu widzenia strategii poglądy rządów Polski i Węgier na wojnę na Ukrainie się nie różnią – twierdzi Rosonczy-Kovacs. „Choć obecnie dla rządu w Warszawie priorytetem jest współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego (Polska-Niemcy-Francja - PAP), nie wyklucza to znalezienia z obecnym rządem węgierskim wspólnych interesów” – dodaje analityk.
Według niego fakt, że pod koniec lutego doszło do spotkania premierów państw Grupy Wyszehradzkiej w Pradze, w którym wziął udział zarówno Donald Tusk, jak i Viktor Orban, jest dowodem na chęć utrzymania współpracy polsko-węgierskiej.
Jak dodaje z kolei Zsombor Zeold, węgierski ekspert ds. polskich, stanowiska obu krajów wobec wojny na Ukrainie są znane od dłuższego czasu i raczej nie ma co liczyć na ich zmianę. Istotne jest natomiast, aby utrzymywać kanały komunikacji, czemu w jego ocenie ma służyć wizyta Sulyoka w Polsce czy spotkania w formacie wyszehradzkim.
W pierwszych tygodniach rządów polski premier kilkukrotnie w ostry sposób komentował politykę Orbana, co robił zresztą już wcześniej, na przykład na wiecu węgierskiej opozycji w marcu 2022 roku. Tusk powiedział wówczas, że „Orban i jego ekipa zapracowali bardzo ciężko na opinię najbardziej proputinowskiego rządu w Europie”.
„Rozłam ideologiczny tylko pogłębił kryzys relacji polsko-węgierskich, który wcześniej miał podłoże głównie geopolityczne i objawiał się w skrajnie różnym stosunku do wojny na Ukrainie” – mówi Gizińska.
Do tego dochodzi fakt, że na arenie europejskiej Fidesz uważa PiS za swojego sojusznika. W czwartek Orban wręczył w Brukseli europosłowi tej partii Ryszardowi Legutce nagrodę imienia Janosa Hunyadiego, przyznawaną przez Fundację na Rzecz Obywatelskich Węgier za „obronę wolności i chrześcijańskich wartości”.
Na pewnych polach mimo wszystko można spodziewać się współpracy polsko-węgierskiej na poziomie rządowym – uważa Zeold. Przypomina on, że w połowie roku Węgry obejmują prezydencję w Radzie UE, którą po sześciu miesiącach przekażą Polsce.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
sma/