Najwyższa Izbę Kontroli przedstawiła w czwartek raport po kontroli w sprawie związanej z doniesieniami o tzw. aferze wizowej - procederze nieprawidłowego wydawania wiz cudzoziemcom za poprzedniego kierownictwa MSZ.
Z raportu NIK wynika m.in., że w resorcie spraw zagranicznych przynajmniej od listopada 2022 do maja 2023 r. funkcjonował nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na konsulów ws. wydawania wiz. Izba negatywnie oceniła też nadzór ministra spraw zagranicznych nad działalnością konsularną w tym okresie.
Rzecznik PiS zapytany o raport NIK na czwartkowej konferencji prasowej powiedział, że w sprawie wiz rzeczywiście występowała "pewna skala nieprawidłowości", ale - jak dodał - była ona minimalna. Zaznaczył, że sprawa była badana jeszcze za rządów PiS, a wobec właściwych osób wyciągnięte zostały konsekwencje. Ocenił, że sprawa była wówczas marginalna - dzisiaj za to, jego zdaniem, robi się "wrzutki medialne" po to, aby odwrócić uwagę m.in. od niezrealizowanych przez rząd obietnic wyborczych.
"Wszyscy doskonale wiemy, że z wizami to jest jedna wielka bajka" - stwierdził.
Według Bochenka to obecnie rządzący odpowiadają za kryzys migracyjny w całej Unii Europejskiej. "To za Donalda Tuska, wtedy, kiedy był szefem Rady Europejskiej, do Europy napłynęło prawie 3 mln nielegalnych migrantów. To Donald Tusk wtedy groził Polsce, że jeśli nie przyłączy się do ich przymusowej relokacji, będzie ponosiła sankcje finansowe" - powiedział rzecznik PiS.
NIK poinformowała m.in., że "wyniki kontroli wskazują, że w MSZ przynajmniej od listopada 2022 roku do maja 2023 r. funkcjonował nietransparentny i korupcjogenny mechanizm wpływania na niektórych konsulów RP w zakresie przyspieszania rozpatrywania wniosków wizowych i uzyskiwania korzystnych rozstrzygnięć procedury wizowej, w tym rewizji decyzji wizowych i wydania wiz bez osobistego stawiennictwa aplikanta". Ponadto w okresie co najmniej od października 2021 r. do marca 2023 r. w sposób niezgodny z prawem, niecelowy i nierzetelny protegowano działalność spółek zajmujących się pośrednictwem pracy dla cudzoziemców i pośredniczących w uzyskaniu wiz, poprzez stosowanie wobec polskich placówek konsularnych zorganizowanych "określonych praktyk".
Tzw. afera wizowa wybuchła latem ub.r. 31 sierpnia ub. roku Piotr Wawrzyk, który odpowiadał wówczas za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji sekretarza stanu w MSZ. Jako powód podano "brak satysfakcjonującej współpracy". Kilka dni później ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka związana jest z działaniami CBA.
W kolejnych dniach media zaczęły ujawniać nieprawidłowości przy wydawaniu wiz. Opisano m.in. sprawę imigrantów udających ekipy filmowe z Bollywood, którzy za pieniądze mieli otrzymać polskie wizy. Pojawiły się też wówczas informacje o tym, że w kwietniu 2023 r. został zatrzymany współpracownik Wawrzyka, Edgar Kobos. Prokuratura ustaliła, że Kobos otrzymał łapówki za wizy od 607 osób. W styczniu tego roku Wawrzyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych.
Do ustaleń NIK nawiązał na późniejszej konferencji prasowej w czwartek szef MSZ Radosław Sikorski, który zapewnił, że MSZ bardzo poważnie traktuje kontrolę NIK i jej wyniki. Dodał, że skala tzw. afery wizowej i zakres naruszonych procedur są poruszające. Dodał, że ustalenia NIK-u pokrywają się z ustaleniami nowego kierownictwa MSZ i wewnętrznymi kontrolami.(PAP)
from/ mok/gn/