Ratownicy odgruzowują wlot ściany wydobywczej w Kopalni Pniówek

2023-09-12 08:24 aktualizacja: 2023-09-12, 13:34
Górnicy biorący udział w akcji wydobycia górników, Fot. X/JSW S.A.
Górnicy biorący udział w akcji wydobycia górników, Fot. X/JSW S.A.
Ratownicy, prowadzący poszukiwania dwóch górników zaginionych po ubiegłorocznej katastrofie w kopalni Pniówek, odgruzowują wlot ściany wydobywczej, przy której powinny znajdować się ciała ofiar - wynika z wtorkowych informacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia.

Ciała odnalezionych w poniedziałek pięciu innych zaginionych są już na powierzchni. To członkowie zastępu ratowniczego, który po pierwszym wybuchu metanu szedł z pomocą poszkodowanym górnikom. Wówczas metan wybuchł po raz kolejny.

"W nocy wytransportowano na powierzchnię pięciu odnalezionych górników. Pod ziemią dalej jest prowadzana akcja ratownicza. Po naradzie zespołu poszerzonego o specjalistów w sztabie akcji, kierownik akcji zdecydował, aby kontynuować poszukiwania pozostałych dwóch górników przebywających w ścianie N-6, penetrując ścianę od strony chodnika nadścianowego N-12" - poinformował wiceprezes JSW ds. technicznych Edward Paździorko.

"Obecnie ratownicy przebierają jeszcze zawalony wlot ściany, tak aby poszerzyć 'okno'. Jeśli po odgruzowaniu wlotu okaże się, że można bezpiecznie prowadzić dalsze poszukiwania, akcja ratownicza będzie kontynuowana" - dodał wiceprezes. Od soboty w akcji wzięło udział ponad 90 zastępów ratowniczych, wśród nich zastępy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego (CSRG) w Bytomiu.

O postępach akcji w Pniówku mówił we wtorek rano na antenie Polskiego Radia Katowice prezes CSRG dr inż. Piotr Buchwald. Jak ocenił, akcja należy do najtrudniejszych prowadzonych w polskim górnictwie.

"Ściana od końcówki jest zawalona. Obecnie próbujemy przebrać ten zawał i dostać się do górnika, który przed wybuchem był na setnej sekcji obudowy. Obecnie trudno powiedzieć, czy to się uda" - powiedział prezes.

Jeżeli w ten sposób nie uda się dotrzeć do poszkodowanych, od strony nowego chodnika wykonane zostaną jedna lub dwie nowe przecinki (wyrobiska o długości od 20 do 36 metrów), którymi ratownicy powinni dojść bliżej miejsc, gdzie powinny znajdować się ciała górnika oraz kombajnisty.

20 kwietnia zeszłego roku w wyniku serii wybuchów metanu życie w kopalni Pniówek straciło 16 górników i ratowników górniczych, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli z pomocą poszkodowanym. Siedmiu z nich pozostało za tamami, które po katastrofie odgrodziły rejon pożaru od pozostałych wyrobisk. Aby dotrzeć do zaginionych, trzeba było wydrążyć nowy, niespełna 350-metrowy chodnik, równoległy do otamowanej ściany wydobywczej. Prace trwały kilka miesięcy. W sobotę ratownicy przebili się w rejon katastrofy i rozpoczęli jego penetrację, w poniedziałek nad ranem odnajdując ciała pięciu z siedmiu górników. Trwają poszukiwania dwóch pozostałych - kombajnisty i górnika sekcyjnego. Górnik powinien znajdować się w pobliżu setnej sekcji obudowy, kombajnista - przy kombajnie w pobliżu głowicy ściany.

Zanim w minioną sobotę doszło do ostatecznego połączenia drążonego od kilku miesięcy nowego chodnika z rejonem katastrofy, ratownicy przewietrzali wyrobiska przez specjalnie wywiercone otwory. Po uzyskaniu atmosfery pozwalającej na bezpieczne powadzenie akcji, wydrążono ostatnie pięć metrów chodnika, doprowadzając do połączenia obu wyrobisk. Później rozpoczęto penetrację rejonu katastrofy. Akcja jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach klimatycznych, przy bardzo wysokiej temperaturze i wilgotności powyżej 90 proc.. W takich warunkach zastęp ratowniczy może pracować około godziny.

Do katastrofy w kopalni Pniówek doszło 20 kwietnia 2022 roku w ścianie N-6 ok. tysiąca metrów pod ziemią. Kwadrans po północy doszło tam do wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się 42 pracowników, 39 osób udało się wycofać. Po trzeciej nad ranem nastąpił drugi wybuch metanu. W zagrożonym rejonie było wówczas siedmiu pracowników, w tym pięcioosobowy zastęp ratowniczy. Dzień później nastąpił kolejny wybuch metanu. Kierownik akcji ratowniczej podjął wówczas decyzję o czasowym wyłączeniu rejonu ściany N-6 przy pomocy tam izolacyjnych. 2 maja akcja została przerwana na wiele miesięcy.

Spośród 10 rannych górników, którzy trafili do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, pięciu było w stanie ciężkim. W kolejnych dniach pięciu hospitalizowanych zmarło. W sumie w wyniku wybuchów metanu życie straciło 16 górników i ratowników górniczych, z których siedmiu formalnie uznano za zaginionych. Rannych zostało 30 pracowników. Po przetransportowaniu na powierzchnię ciał 5 odnalezionych w poniedziałek ratowników, pod ziemią pozostają ciała dwóch zaginionych.(PAP)

kw/