Sawicki: w USA wygrali zwolennicy konserwatyzmu, a nie progresji obyczajowej

2024-11-06 13:19 aktualizacja: 2024-11-06, 14:44
Przygotowania do wiecu wyborczego Donalda Trumpa Fot. PAP/EPA/ERIK S. LESSER
Przygotowania do wiecu wyborczego Donalda Trumpa Fot. PAP/EPA/ERIK S. LESSER
W Stanach Zjednoczonych wygrali zwolennicy konserwatyzmu, a nie progresji obyczajowej; społeczeństwo zdecydowało, że gospodarka, rodzina i wartości są ważniejsze niż potrzeby obyczajowe części tego społeczeństwa - ocenił poseł Marek Sawicki (PSL-TD).

Amerykańskie media podały w środę, że kandydat Republikanów Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w USA, zdobywając 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum. Kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris obecnie ma 224 głosy elektorskie.

Sawicki powiedział PAP, że przewidywał wygraną Trumpa. "To jest jasny sygnał, że w bardzo różnorodnych Stanach Zjednoczonych, wydawałoby się bardzo postępowych Stanach Zjednoczonych, liderze gospodarczym i militarnym świata, społeczeństwo podjęło decyzję, że gospodarka, że rodzina, że wartości są ważniejsze niż potrzeby obyczajowe części tego społeczeństwa" - ocenił.

I - jak dodał - "to zwolennicy konserwatyzmu wygrali w Stanach zjednoczonych, a nie zwolennicy progresji obyczajowej".

Zdaniem Sawickiego, wygrana Trumpa to sygnał dla Polski w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich. "Jeśli rząd, mój rząd - koalicji 15 października, demokratycznej koalicji, nie wróci i nie przyspieszy realizacji umowy koalicyjnej w części gospodarczej, tylko nadal będzie ścigał Lewicę w jej propozycjach obyczajowych, to zwyczajnie nasz kandydat na prezydenta niezależnie od tego, który wejdzie do drugiej tury, te wybory przerżnie z kretesem" - ocenił poseł PSL.

W związku z tym - jak mówił - "czas najwyższy, by obudzili się ministrowie na czele z premierem i w Sejmie przyspieszyła legislacja dotycząca odwrócenia Polskiego Ładu". "Trzeba zająć się przedsiębiorczością, trzeba uspokoić i uregulować problemy, które pojawiają się w służbie zdrowia, bo to dzisiaj sprawa bardzo pilna, trzeba także wrócić do spraw związanych z tanią, odnawialną energią" - wyliczał Sawicki.

Na pytanie, co wygrana Trumpa oznacza dla Ukrainy i toczącej się tam wojny z Rosją, Sawicki odparł, że zastanawia się, jak będzie wyglądała polityka UE, polityka polskiego rządu i polityka prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego wobec nowej administracji Stanów Zjednoczonych.

"Jeśli szybko nastąpi zbliżenie i chęć współpracy, bo też wiemy, że USA to nie tylko prezydent, to także wielki aparat administracji, która jest dosyć stabilna - prezydenci się zmieniają, a sojusze i kierunki rozwoju Ameryki są dosyć stabilne -, jeśli będzie dobry odbiór i zrozumienie ze strony polityków Europy wobec tego, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych i dalsza chęć współpracy - taka, jaka była do tej pory - to ja nie widzę tu żadnego zagrożenia" - dodał.

Dopytywany o dalsze relacje Polski z USA, Sawicki odparł, że ostatnie wypowiedzi szefa MSZ Radosława Sikorskiego wskazywały na to, że ma równy dystans zarówno do Republikanów, jak i do Demokratów. "Więc nie wykluczam jego dobrej współpracy z prezydentem Donaldem Trumpem" - dodał. Sawicki zwrócił też uwagę na dobre relacje prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. (PAP)

ero/ mok/ know/