Szef irańskiego MSZ ostrzega USA. Chodzi o wspieranie Izraela

2024-10-02 07:41 aktualizacja: 2024-10-02, 14:32
Teheran (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/ABEDIN TAHERKENAREH
Teheran (zdjęcie ilustracyjne). Fot. EPA/ABEDIN TAHERKENAREH
Minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi, po wtorkowym ataku rakietowym jego kraju na Izrael, ostrzegł w środę Stany Zjednoczone, by się nie angażowały w konflikt - podała irańska agencja prasowa Tasnim, na którą powołuje się Reuters.

W poście zamieszczonym na platformie X minister Aragczi stwierdził, że atak był samoobroną i zakończył działania Iranu o ile Izrael nie podejmie kroków, które "sprowokują dalsze działania odwetowe".

We wtorek Iran zaatakował Izrael około 200 pociskami rakietowymi, które w większości zostały zestrzelone przez systemy obrony powietrznej Izraela; nie odnotowano ofiar. Irańska agencja Tasnim twierdzi natomiast, że "90 proc. pocisków trafiło w cel". Zgodnie z zapowiedziami siły USA uczestniczyły w obronie Izraela.

Aragczi stwierdził, że Iran przekazał Stanom Zjednoczonym ostrzeżenie za pośrednictwem Szwajcarii. Zapewnił, że przekazanie informacji "nie oznacza koordynacji" działań z USA, zaś Iran wykazał się wcześniej "ogromną powściągliwością", która miała dać przestrzeń do wypracowania zawieszenia broni w Strefie Gazy.

"Jestem optymistą co do przyszłych dni. Konflikt jest możliwy, ale nasze siły są w pełni przygotowane. Oczekujemy, że w nadchodzących dniach będziemy świadkami stopniowej stabilizacji w regionie" - powiedział irański minister.

Amerykański portal Axios podał w środę rano, powołując się na izraelskich urzędników, że Izrael w ciągu kilku dni dokona "znaczących kroków odwetowych", które mogą być wymierzone w irańskie rafinerie i inne strategiczne obiekty.

os/ ap/ grg/