Szef klubu KO o przeszukaniach: normalne działanie służb wobec osób, co do których są bardzo poważne zarzuty

2024-03-27 10:03 aktualizacja: 2024-03-27, 10:48
Zbigniew Konwiński. Fot. PAP/Rafał Guz
Zbigniew Konwiński. Fot. PAP/Rafał Guz
To nie ma nic wspólnego z polityką, to normalne działanie służb wobec osób, co do których są bardzo poważne zarzuty; służby robią swoje, niezależnie od władzy - podkreślił szef klubu KO Zbigniew Konwiński, pytany o wtorkowe przeszukania, m.in. w domu b. szefa MS Zbigniewa Ziobry.

We wtorek - na polecenie prokuratorów badających wykorzystanie środków z Funduszu Sprawiedliwości - w różnych miejscach kraju odbyły się przeszukania, m.in. domu b. szefa MS Zbigniewa Ziobry. Tego samego dnia wieczorem odbył się briefing prasowy Ziobry przed jego domem w Jeruzalu, gdzie odbyło się przeszukanie. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości "wszystkie te działania mają charakter bezprawny i są realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska i pana (Adama) Bodnara".

O sprawę pytany był w środę w TVP Info szef klubu KO Zbigniew Konwiński. "To nie ma nic wspólnego z polityką, to jest normalne działanie służb wobec osób, wobec których są konkretne zarzuty, jak czytamy, bardzo poważne" - podkreślił.

Zwrócił przy tym uwagę, że Ziobro jest przyzwyczajony do wykorzystywania służb w celach politycznych, ale - jak zaznaczył - wtorkowe przeszukania nie miały nic wspólnego z polityką. "My po to wygraliśmy wybory, żeby służby odpolitycznić, żeby służby i prokuratura, robiły niezależenie od władzy wykonawczej to, co do nich należy" - tłumaczył.

"Niech służby robią swoje. Powtórzę to, co słyszałem przez wiele ostatnich lat: jak ktoś jest uczciwy, to nie ma się czego obawiać" - podkreślił, nawiązując do słów Ziobry.

Konwiński przypomniał, że jest szereg wątpliwości ws. Funduszu Sprawiedliwości. "Najgłośniejsza sprawa to zakup Pegasusa. Środki, które miały służyć do pomocy ofiarom przestępstw, posłużyły do przestępstwa, do tego, żeby inwigilować opozycję podczas rządów PiS-u" - podkreślił polityk KO.

Jego zdaniem dogłębnie zbadane i rozliczone muszą być również wydatki z funduszu, które były wydawane nieadekwatne do celów, na które miały być przeznaczane środki z funduszu, w tym m.in. wille dla różnych fundacji, stowarzyszeń zaprzyjaźnionych z politykami PiS-u. "Ale od tego są służby, jest niezależna od władzy politycznej prokuratura, a na końcu pewnie będzie rozstrzygał sąd" - zaznaczył.

Jego zdaniem Zbigniew Ziobro "próbuje robić z siebie ofiarę". "Ale nikt nie jest bezkarny, polityk z żadnej partii politycznej nie może czuć się bezkarny, bo koniec końców za swoje czyny, jak każdy obywatel, musi odpowiedzieć" - mówił. Pytany, czy miejsce Zbigniewa Ziobry jest za kratami, szef klubu KO odparł, że "od tego są sądy".

Rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak poinformował we wtorek, że przeszukania w związku z wykorzystaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości, odbyły się w 25 miejscach w kraju, w tym w domu b. ministra sprawiedliwości i b. prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Nowak wyjaśnił, że celem przeszukań jest uzyskanie dodatkowego materiału dowodowego we wszczętym 19 lutego śledztwie ws. prawidłowości zarządzania i wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości. Do tej sprawy minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar powołał w PK pięcioosobowy zespół prokuratorów.

Rzecznik podał, że zespół dysponuje 99 tomami akt, m.in. dokumentacją i zeznaniami świadków. Do sprawy dołączono kilka innych postępowań, które były wcześniej prowadzone, w tym dotyczące zakupu oprogramowania Pegasus. Jak mówił, w toku śledztwa zachodziła "konieczność uzyskania dodatkowego materiału, którego nie można uzyskać inaczej niż przez przeszukanie". "Wobec powyższego prokurator wydał odpowiednie polecenia i w dniu dzisiejszym funkcjonariusze ABW dokonali przeszukań w kilkudziesięciu różnych lokalizacjach, pomieszczeniach. Należy podkreślić, że w każdej tej czynności udział brał prokurator. Te czynności były przeprowadzone w standardowym trybie procesowym, a więc na polecenie prokuratora w porze dziennej" - poinformował.

Dodał, że czynności te przeprowadzano w obecności m.in. domownika albo osoby do tego przybranej. Podkreślił, że podczas wejścia służb do domu posła PiS Zbigniewa Ziobry nikogo w nim nie było - dokonano przełamania zabezpieczeń, ale nikt nie wybijał szyb (o czym pisał na X europoseł Patryk Jaki - PAP). Według rzecznika, immunitet dotyczy osoby, a nie pomieszczeń. "A więc immunitet poselski mieszkania posła nie chroni. Jest to immunitet przypisany osobie" - powiedział.

Według Nowaka, prokurator kontaktował się z rodziną Ziobry, prosząc o otworzenie mieszkania. "To okazało się bezskuteczne, wobec powyższego - zgodnie z przepisami, konkretnie z artykułem 224. Kodeksu postępowania karnego - do tej czynności została przybrana po prostu inna osoba, aby ta inna osoba brała w tym udział" - podkreślił. (PAP)

Autor: Daria Kania

dk/