W zeszłym tygodniu premier Donald Tusk zwrócił się do Kolegium Służb Specjalnych, sejmowej komisji ds. służb specjalnych i prezydenta o wyrażenie opinii na temat odwołania szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego. Zarówno Kolegium, jak i komisja pozytywnie zaopiniowały wniosek szefa rządu.
Jak tłumaczył w Studiu PAP szef komisji Michał Gramatyka, jedną z przyczyn odwołania obecnych szefów służb było to, że premier nie ma do nich zaufania.
"Nie kwestionowano wartości ich służby. Skupiano się na tym, że pan premier musi mieć zaufanie do szefów służb" - podkreślił poseł.
Według niego naturalną rzeczą jest, że kiedy przychodzi nowy rząd, to „chce mieć kontrolę nad tym, co robią tajne służby”.
„Nikt nie odwołuje ludzi masowo” – zaznaczył Gramatyka. Poseł nie ujawnił jednak nazwisk osób, które mogły stanąć na czele służb.
W zeszły poniedziałek na antenie TVN24 minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak pytany o odwołanie szefów służb mówił, że „wymiana pięciu szefów służb na nowe osoby, to jest bardzo masywna zmiana”.
„Trzeba się zorientować, co się dzieje w środku tych instytucji. I to będzie zadanie nowych szefów” – stwierdził.
Z kolei członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych Waldemar Andzel, pytany przez PAP o odwołanie szefów służb przypomniał, że kadencja obecnego szefa CBA Andrzeja Stróżnego upływa dopiero w maju 2024 roku.
„Nie ma tu złamania przepisów, bo z ustawy o CBA wynika, że kadencja szefa CBA upływa z dniem jego odwołania" – ripostował w Studiu PAP Gramatyka. (PAP)
Cała rozmowa na wideo.pap.pl/videos/70993/ oraz na pap.pl
autor: Jarema Jamrożek
jc/