Wywodzący się z separatystycznej Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC) polityk wyjaśnił, że doskonałą przesłanką do przeprowadzenia w najbliższym czasie plebiscytu niepodległościowego jest obiecana separatystom z tego regionu amnestia przez premiera Hiszpanii Pedro Sancheza.
Zaznaczył, że zgodnie z obietnicą w zamian za 14 głosów posłów z Katalonii, należących do ERC oraz partii Razem dla Katalonii (Junts), przywódca hiszpańskich socjalistów (PSOE) ma gwarancję utrzymania swojego trzeciego gabinetu u władzy.
Przypomniał, że posiadające po 7 głosów ugrupowania secesjonistów katalońskich zapewniły nowemu rządowi Sancheza wotum zaufania podczas czwartkowego głosowania w Kongresie Deputowanych, niższej izbie hiszpańskiego parlamentu.
"W Kongresie pojawiła się historyczna koniunktura, dzięki której referendum staje się możliwe" - stwierdził Aragones.
"Podczas tej kadencji parlamentu rząd Hiszpanii uzależniony jest od Katalonii i będzie trwał w tej zależności w podejmowanych przez siebie decyzjach" - powiedział Aragones, dodając, że wierzy w spełnienie obietnic przez Sancheza.
1 października 2017 r., pomimo ostrzeżeń władz w Madrycie, że referendum w Katalonii jest nielegalne, regionalny gabinet Carlesa Puigdemonta zorganizował plebiscyt dotyczący niepodległości, a 27 października tegoż roku kataloński parlament, kierując się rzekomą wolą miejscowej ludności, ogłosił deklarację powstania Republiki Katalonii. Niebawem władze Hiszpanii zawiesiły tymczasowo autonomię tego regionu, odwołały regionalny rząd oraz rozpoczęły zatrzymania i procesy sądowe przeciwko secesjonistom.
Marcin Zatyka (PAP)
sma/