Ukrywający się od 2017 r. w Belgii, a następnie we Francji Puigdemont jest poszukiwany przez hiszpański wymiar ścigania w związku ze zorganizowaniem 1 października 2017 r. nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii oraz próbą ogłoszenia jej secesji od Hiszpanii.
Policyjny raport, ujawniony przez dziennik "El Mundo", dowodzi, że część będących w pobliżu Puigdemonta funkcjonariuszy zaniechało podjęcia czynności służących ujęcia separatysty, który w czwartek rano w centrum Barcelony spotkał się z kilkutysięczną grupą swoich sympatyków.
Krótko po tym zdarzeniu Puigdemont wmieszał się w tłum, aby następnie wyjechać z miasta autem w nieznanym kierunku przy wsparciu grupy osób, wśród których mieli być policjanci Mossos d'Esquadra.
Jak przekazało dowództwo katalońskiej formacji policyjnej, do sobotniego popołudnia zatrzymanych zostało trzech jej funkcjonariuszy. Jeden z nich miał pożyczyć Puigdemontowi swój samochód podczas czwartkowej ucieczki.
Pomimo uruchomienia policyjnej obławy byłemu premierowi Katalonii udało się opuścić Hiszpanię. W piątek separatystyczny polityk poinformował, że przybył do Belgii, gdzie zamieszkał w Waterloo. Zapowiedział, że w najbliższych dniach podejmie decyzje co do kolejnych działań politycznych.
"Proces separatystyczny nie został jeszcze zakończony" - ogłosił w sobotę w mediach społecznościowych były kataloński premier.
Kierowana przez Puigdemonta partia Razem dla Katalonii (Junts) jest kluczowa dla utrzymywania się u władzy trzeciego rządu Pedro Sancheza. To właśnie dzięki głosom 7 posłów Junts gabinet ten otrzymał 16 listopada 2023 r. wotum zaufania od Kongresu Deputowanych i przejął władzę w Hiszpanii.
Carles Puigdemont 12 maja wywalczył mandat w wyborach do parlamentu Katalonii z ramienia Junts. Wcześniej był posłem tego ugrupowania w Parlamencie Europejskim.
Autor: Marcin Zatyka (PAP)
kgr/