Ogłaszając piosenkarkę "Osobą Roku 2023", dziennikarze magazynu "Time" napisali, że jako ikona pop Taylor Swift znajduje się obok Elvisa Presleya, Michaela Jacksona i Madonny. "Jako autorka piosenek była porównywana do Boba Dylana, Paula McCartneya i Joni Mitchell. Jako przedsiębiorczyni zbudowała imperium warte - według niektórych szacunków - ponad 1 miliard dolarów" - uzasadniano wybór. Magazyn "People" nadał jej tytuł "Najbardziej Intrygującej Osoby 2023 roku", a "Forbes" umieścił na liście stu najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Znalazła się w zestawieniu za Ursulą von der Leyen czy Kamalą Harris.
Piosenkarka nie tylko sprzedaje miliony płyt, wypełnia największe stadiony podczas światowej trasy koncertowej - ma także wpływ na stan finansów miast, w których występuje, o jej poparcie zabiegają politycy. Fani wykupują pokoje w hotelach i pensjonatach, stołują się w lokalnych restauracjach; w Irlandii koleje państwowe uruchomiły dodatkowe kursy, odpowiadając na zwiększone zapotrzebowanie. Według danych przeciętny fan wydaje około 1,5 tys. dol. w ramach "koncertowego doświadczenia". Dwa występy Swift w Denver przyniosły dodatkowe 140 mln dol. do budżetu stanu Kolorado.
Uwagę poświęcają jej socjologowie i akademicy, na prestiżowym Harvardzie prof. Stephanie Burt prowadzi zajęcia poświęcone Swift, którą w rozmowie z "Time'em" porównuje do angielskiego poety Williama Wordswortha. Wpływowi gwiazdy pop na kulturę kurs poświęcił działający przy Uniwersytecie Nowojorskim Clive Davis Institute of Recorded Music. Z wyników badań Morning Consult wynika ponad połowa Amerykanów identyfikuje się jako fani piosenkarki.
"Wśród jej fanów są przecież nie tylko młode dziewczyny, ale i ich tatusiowie, a nawet dziadkowie" - powiedziała w rozmowie z PAP Life Karolina Sulej, autorka książki poświęconej fenomenowi amerykańskiej piosenkarki. "W Irlandii przed koncertem w Dublinie wytropiono 71-letniego "Swiftie". 90-latka Nancy Strong z Teksasu przeleciała Atlantyk na koncerty swojej idolki w Londynie i Paryżu. W jednym z domów spokojnej starości w Buckinghamshire zorganizowano konkurs, którego uczestnicy przebierali się w stylu okładek płyt Taylor w ramach arteterapii. Bardzo poruszyła mnie historia pewnego Palestyńczyka, który słuchał piosenki "Shake It Off", uciekając do bezpiecznego miejsca przed bombardowaniami w Gazie - opisał to w dzienniku opublikowanym w "The Guardian"" - wyliczała autorka książki "Era Taylor Swift".
Jak podkreśla, jako autorka tekstów Swift "czerpie z tradycji amerykańskiej literatury i brytyjskiej liryki – słychać tam nawiązania do poetek Sylvii Plath i Emily Dickinson, angielskich romantyków, a także modernistycznych twórców, takich jak Ernest Hemingway czy Scott Fitzgerald. Dla osoby zainteresowanej literaturą jest to szalenie ciekawe. Zresztą nie tylko dla mnie – swiftologia jest przecież od pewnego czasu pełnoprawną dziedziną uniwersytecką. Rozmaite uczelnie oferują studentom zajęcia poświęcone nie tylko muzyce Taylor, ale też jej fenomenowi. Swift jest swoistym pryzmatem dla wielu istotnych spraw" - zauważa Sulej.
Gdy piosenkarka związała się z zawodnikiem futbolu amerykańskiego Travisem Kelce, oglądalność meczów jego drużyny Kansas City Chiefs gwałtownie wzrosła. Miasto Santa Clara mianowało piosenkarkę dwudniowym honorowym burmistrzem, a nazwę miasta tymczasowo zmieniono na Swiftie Clara. W Filadelfii jedna z rozgłośni radiowych zmieniła nazwę z WTDY-FM na Ninety-Swift-Five TAY, występ w Nashville uczczono dedykowaną Swift ławką, Glendale w Arizonie zmieniło się w Swift City, Minneapolis w Swiftapolis. "USA Today" ma nawet reportera oddelegowanego wyłącznie do pisania o piosenkarce.
Jej trwająca właśnie, kończąca się w grudniu trasa koncertowa "Eras" to światowy fenomen, a eksperci od branży muzycznej i analitycy piszą o "efekcie Taylor", który okazuje się błogosławieństwem dla branży hotelarskiej i gastronomicznej w każdym z miast, do których zawita ona na trasie. Gdy śpiewała w amerykańskim Nashville, obłożenie hoteli wzrosło o 30 proc., a ceny pokojów - o połowę. Kiedy ruszyła sprzedaż biletów na koncerty trasy, fani doprowadzili do awarii strony internetowej agencji Ticketmaster.
Bilety na europejskie koncerty ze względu na znacznie niższe ceny cieszą się zainteresowaniem także amerykańskich fanów. Szef biura podróży CIRE Travel w rozmowie z "Forbesem" ocenił, że koncert Swift to równie wielka atrakcja, jak igrzyska olimpijskie w Paryżu czy rozgrywane w Niemczech piłkarskie mistrzostwa Europy. Europejska część trasy to ponad 50 koncertów i wizyty w Szwecji, Francji, Anglii, Irlandii, Portugalii, Niemczech, Austrii, Włoszech, Hiszpanii, Holandii, Szwajcarii, a także w Polsce.
Ostatnia dotychczas - 11. w dyskografii - płyta amerykańskiej gwiazdy pop to wydana w kwietniu "The Tortured Poets Department", ukazała się dwa lata po premierze poprzedniego albumu, nagrodzonego statuetką Grammy "Midnights" (Swift zdobyła ich 14 w ciągu kariery). Trasa "Eras" promuje jednak nie ostatnią, ale wszystkie płyty Taylor Swift. Prawa do piosenek wokalistki posiadała wytwórnia, z którą była związana, a gdy próby odkupienia ich przez Swift się nie powiodły, zostały dwukrotnie sprzedane; w 2020 r. stały się własnością funduszu inwestycyjnego Shamrock Records. Swift zdecydowała się wówczas nagrać je raz jeszcze, od nowa, i raz jeszcze wydać. W ten sposób przejęła kontrolę nad własnym katalogiem piosenek, pobiła rekordy sprzedaży i osłabiła rynkową wartość wcześniej wydanych albumów. Kolejne wydawnictwa z serii "Taylor's Version" plasują się na szczytach list najchętniej kupowanych płyt.
W artykule opublikowanym w 2014 r. na łamach "Wall Street Journal" Swift tłumaczyła decyzję o wycofaniu swoich piosenek z serwisu Spotify. Platforma niesprawiedliwie - przekonywała - dzieli się z artystami zyskami. Po trzyletnim bojkocie jej dyskografia powróciła do popularnego serwisu.
W "New Yorkerze" Sinead O'Sullivan przekonuje, że nie należy porównywać Swift z innymi piosenkarkami, jak Beyonce, Ariana Grande czy Rihanna, tak znacząco wykracza ona poza popową normę. Na opisanie efektu, jaki gwiazda wywiera na lokalnych gospodarkach, wpływu na współczesną kulturę, wymyślono termin "Swiftonomia". 1, 2 i 3 sierpnia amerykańska piosenkarka wystąpi w Warszawie. "Forbes" poinformował, że w stosunku do poprzednich wakacji, jak szacuje hiszpańska firma eDreams ODIGEO, zainteresowanie lotami do stolicy zwiększyło się o 339 proc. (PAP)
ał/