"Uprawnienia komisji odpowiedzialności konstytucyjnej dalece wykraczają poza uprawnienia Sejmu przewidziane w polskiej konstytucji" - powiedziała uzasadniając wtorkowe orzeczenie sędzia TK Krystyna Pawłowicz. Jak dodała w związku z tym wszelkie postępowania prowadzone na podstawie przepisów uznanych z niekonstytucyjne "tracą podstawę prawną".
Sędzia Pawłowicz zaznaczyła, że kluczowe znaczenie ma charakter komisji odpowiedzialności konstytucyjnej oraz zasady postępowania przed tą komisją.
"Komisja odpowiedzialności konstytucyjnej nie jest organem Trybunału Stanu, ale jedną z komisji sejmowych, która nie ma nawet statusu komisji śledczej. Jej skład zależy od aktualnej większości sejmowej, jest to zatem ciało o charakterze politycznym, w którym większość mają posłowie koalicji rządzącej. Ustawa o TS nie zawiera gwarancji niezależności członków tej komisji i bezstronnego przebiegu postępowania przed tą komisją" - mówiła.
"Konstytucja przewiduje możliwość pociągnięcia prezesa NBP do odpowiedzialności przed TS, ale ustawa zasadnicza nie przewiduje swoistego przedsądu poprzedzającego postępowanie przed TS. Postępowanie przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej jest postępowaniem sejmowym, a nie postępowaniem przed TS. Konstytucyjna zasada niezależności NBP i jego organów wyklucza możliwość nadawania ciałom o charakterze politycznym, na przykład komisjom sejmowym, uprawnień, które miałyby stanowić środek nacisku na bank centralny" - argumentowała Pawłowicz.
Oceniła, że podobne zasady odnoszą się także do procedur odpowiedzialności przed TS prezesa NIK i przewodniczącego KRRiT.
Wniosek zaskarżający cztery przepisy ustawy o Trybunale Stanu i jedną z regulacji Regulaminu Sejmu w początkach marca br. złożyli posłowie PiS. TK uznał za niekonstytucyjne trzy przepisy ustawy o TS mówiące m.in. o uchwalaniu przez tę sejmową komisję sprawozdania o wystąpieniu do Sejmu z wnioskiem o pociągnięcie prezesa NBP do odpowiedzialności przed TS oraz o obowiązku stawiennictwa prezesa NBP przed tą komisją.
Osiem zarzutów wobec prezesa NBP
Sprawa jest łączona z - zapowiadanym już wcześniej - złożeniem w końcu marca br. przez posłów koalicji rządowej wstępnego wniosku o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Wniosek podpisało go 191 posłów. Wobec prezesa NBP wysunięto osiem zarzutów, m.in. złamanie konstytucji i ustawy o NBP poprzez dokonywanie skupu aktywów w latach 2020-2021 oraz m.in. interwencji walutowych bez należytego upoważnienia.
Istota sprawy, którą rozpatrzył TK sprowadzała się - jak wskazywali autorzy wystąpienia do TK - do faktu "powierzenia przygotowania aktu oskarżenia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu (...) Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu, a więc ciału par excellence politycznemu".
Jeszcze 6 marca br. Sejm przyjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 i stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". W końcu lipca Sejm przyjął natomiast dwie ustawy mające na celu zreformować Trybunał Konstytucyjny, następnie poprawki do tych ustaw w prowadził Senat i obecnie poprawki te oczekują na rozpatrzenie przez Sejm. W Senacie trwają zaś prace nad projektem zmiany konstytucji w sprawie TK.
Od czasu podjęcia uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. "TK podkreśla, że publikacja tego wyroku jest obowiązkiem wynikającym z konstytucji i spoczywającym na wszystkich organach państwa, w szczególności prezesie Rządowego Centrum Legislacji. (...) Wyrok wchodzi w życie z dniem ogłoszenia przez TK" - mówiła sędzia Pawłowicz.
We wtorkowej rozprawie w TK poprzedzającej wydane orzeczenie uczestniczył tylko przedstawiciel wnioskodawców, poseł PiS Paweł Jabłoński. Nieobecni byli przedstawiciele Sejmu i Prokuratora Generalnego.
"Wielka szkoda, że pozostali uczestnicy postępowania nie chcieli skonfrontować swoich poglądów w tej niezwykle ważnej sprawie" - skomentowała przewodnicząca rozprawie prezes TK Julia Przyłębska.
Na początku wtorkowej rozprawy prezes Przyłębska poinformowała także o oddaleniu wniosku marszałka Sejmu o wyłączenie z rozpoznawania tej sprawy sędzi Pawłowicz.
TK orzekł w składzie pięciorga sędziów. Poza Pawłowicz i prezes Przyłębską w składzie byli jeszcze: Zbigniew Jędrzejewski, Bartłomiej Sochański i Bogdan Święczkowski. Orzeczenie zapadło jednogłośnie.
Wtorkowe orzeczenie jest już drugim z dotyczących odpowiedzialności konstytucyjnej prezesa NBP. 11 stycznia br. TK uznał za niekonstytucyjne trzy przepisy ustawy o Trybunale Stanu dot. odpowiedzialności prezesa NBP przed tym Trybunałem. TK uznał wówczas, że niezgodne z konstytucją jest, że przegłosowanie przez Sejm wniosku o postawienie przed TS prezesa NBP oznacza automatyczne zawieszenie go w czynnościach służbowych.
TK uznał także, że niekonstytucyjna jest zasada, iż do postawienia prezesa banku centralnego przed TS wystarczy bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. TK stwierdził, że niekonstytucyjne jest, iż w gronie osób, do których stosuje się kwalifikowaną większość – 3/5 ustawowej liczby posłów przy głosowaniu nad wnioskiem o postawienie przed TS - nie ma prezesa NBP.
Po pierwszym, styczniowym orzeczeniu TK, premier Donald Tusk mówił, że jego zdaniem "ten dziwny werdykt pani Przyłębskiej nie jest wiążący".
Rozpoczęcie pracy sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej nad wstępnym wnioskiem o postawienie Glapińskiego przed TS, według zapowiedzi, zaplanowane jest na wrzesień. Przewodniczący tej komisji Zdzisław Gawlik (KO) mówił PAP, że niezależnie od tego jaka decyzja w TK zapadnie, to będzie "zachowywał się zgodnie z prawem". (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mar/