„Zagrożenie atakami rakietowymi jest tutaj codziennie, ale wiemy, że dla Rosji ważne są symbole. Sądzę, że ataki będą” – powiedziała PAP Radosława, spotkana na Chreszczatyku.
Jest to główna ulica Kijowa, która przecina Majdan Niepodległości. Centralny plac miasta, gdzie odbywały się ukraińskie rewolucje i najważniejsze wydarzenia państwowe. To tutaj prawie co roku z okazji Dnia Niepodległości 24 sierpnia dumnie maszerowali żołnierze i sunęły czołgi.
W tym roku w Dniu Niepodległości w stolicy Ukrainy również stoją czołgi. Są to jednak egzemplarze rosyjskich maszyn, zniszczonych podczas wojny obronnej przeciw Rosji. Zgromadzeni wokół nich ludzie patrzą na pogięte od wybuchów pocisków i spalone maszyny, ostrzegając w dyskusjach Rosjan, by nie śmieli sięgać po ich ziemię.
„Pokazujemy tutaj światu, a może przede wszystkim sobie, o co walczymy i dla kogo walczymy. Lepsze byłoby, oczywiście, świętowanie jak dawniej w czasach pokoju, ale tak się nie da. Jest wojna i każdy musi ją oglądać” – mówi PAP mężczyzna, stojący przy jednym ze spalonych czołgów.
W Dniu Niepodległości w Kijowie nie zaplanowano żadnych dużych wydarzeń. Władze starają się nie dopuścić do powstawania skupisk ludzi, którzy mogliby stać się ofiarami nalotu rosyjskich rakiet. Przewidziana jest msza święta w intencji ojczyzny, wiadomo także, że prezydent Wołodymyr Zełenski spotka się z żołnierzami, którym wręczy nagrody państwowe.
Ukraina obchodzi Dzień Niepodległości w dniu proklamowania Aktu Niepodległości 24 sierpnia 1991 roku. W grudniu tegoż roku odbyło się referendum, w którym Ukraińcy opowiedzieli się za niepodległością kraju. Polska uznała niepodległość Ukrainy jako pierwszy kraj na świecie. Nastąpiło to 2 grudnia 1991 roku.
Dzisiaj mija także półtora roku od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę. Wkroczenie rosyjskich wojsk 24 lutego 2022 roku zapoczątkowało otwarty etap wojny, która ciągnie się od wiosny 2014 roku. Wojna ta została wtedy wywołana, gdy utrzymywane przez Moskwę bojówki proklamowały na wschodzie Ukrainy dwie tzw. republiki ludowe, doniecką i ługańską.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jc/