W rozmowie z turyńską gazetą Kostenko, który jest sekretarzem parlamentarnego komitetu ds. bezpieczeństwa narodowego, obrony i wywiadu, stwierdził: „Ukraina wzięła sprawy w swoje ręce przełamując (linie obronne) Rosjan tam, gdzie nie mieli dużo żołnierzy”.
Jego zdaniem wojska ukraińskie mają możliwość zrobienia dalszych postępów w trwającej od 6 sierpnia operacji na terytorium Rosji.
Jeden z najbardziej znanych ukraińskich wojskowych i parlamentarzystów zaznaczył, że tylko prezydent Wołodymyr Zełenski i naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksandr Syrski oraz dwie czy trzy inne osoby „znają definitywne cele”.
“Ale mogę powiedzieć, że ataki w Rosji będą kontynuowane, przynoszą korzyści. Im więcej terytorium wroga kontrolujemy, tym większe mamy szanse na wygranie wojny” - dodał Kostenko.
“Wkroczenie na rosyjskie ziemie pozwoliło odwrócić uwagę wroga od strategicznych punktów naszego terytorium i bardziej taktycznie atakować. Udaje nam się to bardzo dobrze, jak wszyscy mogą zobaczyć” - oświadczył pułkownik.
Zaznaczył, że celem jest także Kurska Elektrownia Atomowa w Kurczatowie. „Ale jeszcze tam nie dotarliśmy” - zastrzegł. “Jeśli uda nam się przejąć kontrolę nad rosyjskimi elektrowniami atomowymi, jak oni nad Zaporoską Elektrownią Jądrowa, byłby to remis w przebiegu wojny” - powiedział.
Kostenko położył nacisk na to, że „problemem jest broń”.
„Mamy 40-50 procent tego, co konieczne. Przykładem są haubice: mamy ich tak mało, że musimy je ciągle przenosić z jednego punktu do drugiego. Także (systemy) HIMARS nam nie wystarczają. Zachód nie dostarcza nam bardzo innowacyjnej broni, ale starą, która nie daje nam możliwości, by odpowiedzieć. F-16 nie mają wielkiej jakości w porównaniu z rosyjskimi myśliwcami. Nie mamy tu równowagi" - stwierdził deputowany Kostenko.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
mar/